Rozdział 50

1.6K 83 91
                                    

Blondyn przewrócił się na drugi bok i powoli otworzył oczy. Przez okna wpadały promienie słońca i w dormitorium było już jasno. Spojrzał na dziewczyny, które jeszcze spały, ale raczej słabym snem, ponieważ przewracały się na swoich łóżkach. Popatrzył na Lenę, która właśnie usiadła i wyciągnęła ręce do góry, ziewając. Przejechała ręką po włosach i spojrzała na chłopaka. Uśmiechnął się do niej, a ona to odwzajemniła. 

- Nie wstawałeś w nocy? - zapytała cicho, a ten wzruszył ramionami. 

- Budziłem się, ale kazałaś mi nigdzie nie iść, to zostałem. 

Zaśmiała się i wstała z łóżka. Założyła kapcie i podeszła do szafy. 

- Może idź pobudź chłopaków? Pewnie nie chcą spóźnić się na test z eliksirów. 

- Z nimi nigdy nic nie wiadomo. - podniósł się z posłania. - Ale masz rację, lecę. Do zobaczenia potem. - szepnął, a ona posłała mu uśmiech. 

Wyszedł z pokoju, zamykając drzwi. Blondynka odetchnęła z ulgą. Jak dobrze, że nic nie wspomniał o swoich urodzinach. Wyjęła mundurek z szafy i narzuciła go szybko na siebie. Rozczesała włosy, a po chwili z łóżka podniosły się również Lily i Rebbeca. Smith weszła do łazienki, a Evans stanęła przy swoim kufrze. 

- Remus już wyszedł? - blondynka kiwnęła głową. - Właśnie słyszałam drzwi. Chyba nie wspominał nic o urodzinach, prawda?

- Na całe szczęście nie. Mam nadzieję, że Syriuszowi udało się przekonać Jamesa by udawać, że zapomnieli. Mógłby coś palnąć i byłoby wszystkim głupio. 

- I tak będzie nam głupio. Wiemy, że ma urodziny, on też sobie przypomni i będzie pewnie oczekiwał życzeń od kogokolwiek. 

- Niestety Remus też nie jest głupi i może się domyślić, że coś planujemy jeżeli każde z nas nagle zapomniało. - zauważyła Lily. 

Marlena otworzyła oczy i usiadła na kocu. 

- Chyba tego wcześniej nie przemyślałyśmy. 

- Kurdebele. - Smith wyszła z łazienki. - To co robimy?

- Zmieniamy plany. - powiedziała stanowczo Watson i podbiegła do szafki. Wyjęła lusterko dwukierunkowe i usiadła przy stole. - Syriusz. Słyszysz mnie?

Po chwili ujrzała w nim twarz Blacka, a dziewczyny podskoczyły do niej szybko. 

- Co tam?

- Remus jest w pobliżu?

- Nie. Przebiera się, a co? Chcesz popatrzeć? - zamrugał, a ona przewróciła oczami. 

- Słuchaj, zmiana planów. Zaraz przychodzimy do was i wszyscy składamy mu życzenia. Jeżeli tego nie zrobimy, domyśli się, że coś knujemy. 

- A co z prezentami?

- Powiemy, że skoro nie chciał to nie robiliśmy mu problemu i nie kupowaliśmy. Przekaż to Jamesowi i Peterowi, a my zaraz będziemy. 

Chłopak kiwnął głową. Lena odłożyła lusterko do półki i założyła buty. Lily wyszła z dormitorium, a reszta Gryfonek za nią. 

- Jeszcze Kylie. 

Ruda szybko podbiegła do dormitorium dziewczyny i zapukała do drzwi. Otworzyła je sama Hederson. Dziewczyna wyjaśniła jej wszystko i w mgnieniu oka przeszły przez Pokój Wspólny, a następnie po schodach do pokoi chłopaków. Otworzyły po cichu drzwi i stanęły w pomieszczeniu.

- Jeszcze się przebiera? - szepnęła cicho Smith.

- Tak. - Potter kiwnął głową i spojrzał na dojście od łazienki, które właśnie się otwierało. 

Zmierzch // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz