Blondynka stała przy Wielkiej Sali i z niecierpliwością czekała na wyjście Puchona. Zbliżało się Halloween, z racji na co miał odbyć się bal. Uznała więc (oczywiście za naradą z Kylie), że to odpowiedni moment, by porozmawiać z Jasperem. Po czwartkowej kolacji zjawiła się przy stołówce. W końcu chłopak przekroczył drzwi, a gdy zauważył przyjaciółkę swojej dziewczyny, uśmiechnął się do niej nieśmiało i pomachał krótko. O dziwo, tym razem nie towarzyszył mu Monty. Podszedł do dziewczyny, a ona posłała mu uśmiech.
- Cześć Jasper. Możemy porozmawiać? - zapytała miło, a on niepewnie się zgodził. Był z reguły nieśmiałym chłopakiem, więc dziewczyny nie zdziwiło jego zachowanie.
Wyszli na dziedziniec. Było już ciemno, ale na dworze paliło się kilka lamp. Przysiedli na jednej z ławek, a Watson trochę bardziej otuliła się bluzą, którą ostatnio zabrała Remusowi.
- Coś się stało z Kylie? - zapytał nieśmiało, a blondynka wzruszyła ramionami.
- Prosiła bym z tobą pogadała. Tłumaczyła mi, że nie za bardzo jej słuchasz, więc ja postaram się spróbować. Chodzi o Monty'ego. Kyl twierdzi, że odkąd zerwał z dziewczyną, nie macie żadnej prywatności, bo ciągle jest z wami. To prawda?
- Tak. - spojrzał w podłogę, nie chcąc utrzymywać kontaktu wzrokowego z Gryfonką. - Co ja mam zrobić? To mój przyjaciel... nie wygonię go.
- A Kylie to twoja dziewczyna i też chce spędzić z tobą trochę czasu sam na sam. Nie chodzi tu o wyganianie go. Może po prostu z nim porozmawiaj? Wytłumacz, że nie chcesz, by ciągle wam towarzyszył.
- Nie posłucha mnie, może się przecież sam domyślić...
- A jeżeli właśnie nie może? Powinieneś mu to powiedzieć jasno. Wtedy, jeżeli jest twoim prawdziwym przyjacielem, zrozumie, że masz dziewczynę i chcesz spędzać z nią czas.
- Spróbuję, ale nie wiem czy to się uda. Przeproś ode mnie Kylie, próbowała powiedzieć mi to kilka razy, ale zawsze zmieniałem temat.
- Sam ją przeprosisz, Jasper. Już wiecie za co przebieracie się na bal? - zmieniła temat.
- Kyl wymyśliła dosyć śmieszne postacie. - zaśmiał się szczerze. - Zobaczycie na balu.
- Niech ci będzie. Wracamy do zamku? Chyba zaraz tu zamarznę.
- Jasne. Chodźmy.
W środku rozdzielili się i wrócili do swoich Pokojów Wspólnych. Na kanapie przy kominku siedzieli James oraz Syriusz, i zabawiali Gryfonów. Lily patrzyła na nich rozbawiona. Potter mrugał do niej co chwilę, a ona chichotała. Ruda wygadała się swoim lokatorkom, że okularnik zaprosił ją na bal. Była bardzo podekscytowana i zgodziła się od razu. Niby próbowała pogodzić się ze śmiercią Emmy, ale czasami w nocy dalej pogrążała się w płaczu. Jednak było już o wiele lepiej niż tydzień temu. Potter ciągle skakał przy niej, co wyraźnie podobało się Evans.
Na całe szczęście, nikt dalej nie domyślił się o związku Leny i Remusa. Świetnie wychodziło im tuszowanie tego. Potrafili zachowywać się jak zwykle, a pocałunki zostawiali sobie na chwile prywatności.
Idąc na schody, pomachała jeszcze dwóm Huncwotom i Lily. Potem zapukała do dormitorium Gryfonek z szóstej klasy. Drzwi otworzyła Kylie. Od razu wyszła na korytarz i spojrzała z nadzieją na swoją przyjaciółkę.
- No i jak? Co powiedział?
- Powiedział, że postara się z nim porozmawiać. Myślę, że będzie okej.
- Dzięki Merlinowie. Dziękuję ci Lena. Przepraszam, że zawracam ci głowę swoimi problemami.
- Mówiłam już przecież, że to żaden problem.
CZYTASZ
Zmierzch // Remus Lupin ✔
FanfictionDziewczyna, która chodziła do Beauxbatons zostaje przepisana do Hogwartu. Trafia na 5 rok. Kogo tam pozna? Jak potoczą się jej losy? *** Jeżeli lubisz Huncwotów to ta książka jest zdecydowanie dla Ciebie. Starałam się ująć jak najwięcej wątków z każ...