- Co wam strzeliło do głowy, by tam iść?! - wrzasnął Syriusz. - Przecież oboje mogliście zginąć!
- A skąd mogliśmy wiedzieć, że zaatakują?! - odpowiedziała krzykiem Lena, ale zaraz syknęła i złapała się za klatkę piersiową. - Nie będę na ciebie wrzeszczeć, bo nie dam rady. - powiedziała spokojnie i napiła się wody.
- Syriusz, oboje wiemy, że to był zły pomysł, ale ciesz się, że w ogóle żyjemy.
- A gdybyście nie przeżyli?! Gdybyś ty dostał zaklęciem uśmiercającym, a Lena padłaby na operacji?! Co by wtedy było?!
- Mielibyście pogrzeb. - blondynka wzruszyła ramionami, a Black prychnął.
- Jesteście nieodpowiedzialni!
- Dobrze, że ty jesteś nadzwyczaj odpowiedzialny. - prychnął Lupin.
- Nie stawiaj moich argumentów przeciwko mnie!
- Ale taka jest prawda!
- Zamknij się, Lupin!
- Ty też, Black!
- Oboje się uspokójcie! - podniosła głos Watson, a dwóch Huncwotów spojrzało na nią ze zdziwionymi minami.
- Już cię nie boli? - prychnął Łapa, a Lunatyk zmroził go wzrokiem.
- Po co się kłócicie? Było, minęło. Jak na razie żyjemy, ale chcę zauważyć, że w dzisiejszych czasach jest to bardzo kruche. Jak skończycie szkołę i wstąpicie do Zakonu to co? Będziecie siedzieć w Kwaterze Głównej i pić herbatkę czy narażać się na niebezpieczeństwo?
- To nie to samo. - żachnął się brunet.
- Może i nie to samo, ale tak czy siak wszyscy możemy stracić życie. Opanuj się, Syriusz. Ty też, Remus.
- Jestem opanowany. - mruknął blondyn.
- To czego się na niego wydzierasz? No właśnie! - Lena przewróciła oczami i padła na poduszki. - Wyjdźcie stąd i dajcie mi święty spokój. Widzimy się jutro na lekcjach.
- Uhhh. - prychnęli oboje i skierowali się do drzwi.
- A ty, Black, masz ani słówkiem nikomu nie pisnąć. Zrozumiałeś?
- Mają prawo wiedzieć.
- Bo będziesz miał do czynienia ze mną. - dodała, a on niechętnie kiwnął głową i wyszedł wraz z wilkołakiem.
Watson przykryła się kocem i przymknęła oczy. Niestety spokój nie potrwał długo, ponieważ w pokoju zjawiły się roześmiane Kylie i Marlena.
- Ej no co ty! Będziesz spała o 20? - McKinnon usiadła na łóżko blondynki i nią potrząsnęła. - Wstawaj śpiochu.
- Marlena! - pisnęła i cudem powstrzymała się, by nie położyć ręki w bolące miejsce. - Nie trzęś mną. Jestem zmęczona. - jęknęła.
- Jak sobie chcesz. Chodź Kyl, idziemy do chłopaków.
- No dobra. Dobranoc Lee.
- Mhm. - mruknęła, a dziewczyny wyszły z pomieszczenia. Blondynka ponownie zamknęła oczy. Po niedługim czasie zmorzył ją sen.
***
Kilka dni później nadszedł dzień owutemów. Przyjaciele od rana siedzieli zestresowani. Paczkę dzielnie wspierały Rosalia i Kylie. Pocieszały ich, że wszystko będzie dobrze i na pewno sobie poradzą. Lily i Lena od rana powtarzały sobie formułki, nawet podczas śniadania. O dziwo, nawet James i Syriusz dopytywali resztę o kilka rzeczy, których nie byli do końca pewni.
![](https://img.wattpad.com/cover/163830139-288-k648088.jpg)
CZYTASZ
Zmierzch // Remus Lupin ✔
FanfictionDziewczyna, która chodziła do Beauxbatons zostaje przepisana do Hogwartu. Trafia na 5 rok. Kogo tam pozna? Jak potoczą się jej losy? *** Jeżeli lubisz Huncwotów to ta książka jest zdecydowanie dla Ciebie. Starałam się ująć jak najwięcej wątków z każ...