Rozdział 25

1.6K 92 49
                                    

Heja moi mili! W końcu zbliżamy się do końca wakacji. Miłego czytania!

***

- Moglibyśmy zabrać rowery, ale mam małe wątpliwości co do tego, że umiecie na nich jeździć. - spojrzała na chłopaków, którzy pokręcili głowami. - Tak myślałam. Czyli na piechotę. 

- Tak. - ruszyli ścieżką przez las - Tu jest przynajmniej chłodno. - mruknął okularnik. - Na słońcu nie da się wytrzymać. 

Dziewczyna objechała go wzrokiem i zaśmiała się. 

- Nie dziwię ci się. Założyłeś jeansy, długie skarpety, czarną koszulkę, a do tego jeszcze kurtkę jeansową. I mówisz, że ci gorąco?

- Ja to jeszcze ja. Spójrz lepiej na Syriusza. Czarne spodnie, czarna koszulka, czarna kurtka i do tego czarne okulary. Ten się zaraz spali. 

- Nie muszę. - wzruszył ramionami. - Spaliłem się od środka patrząc na nogi Leny. Szczęściarz ten nasz Lunatyk. 

Dziewczyna zawstydziła się lekko i obciągnęła spodenki lekko w dół. Odchrząknęła i wskazała na jeden z domów. 

- Tutaj mieszka Rebecca.

- To może po nią zajdziemy?

- Nie ma jej. Pojechała z rodzicami nad morze. Wróci dopiero pod koniec przyszłego tygodnia.

***

Weszli do lodziarni i wybrali sobie lody, zapłacili, po czym wyszli kierując się w stronę skateparku. Przeszli przez ulicę i usiedli na ławkach. 

- Tam stoją deski. - wskazała. - Można je pożyczać do jazdy. Może nie są jakieś najlepsze, ale złe też nie są. Jak zjemy będziecie mogli spróbować. 

- Zjeżdżanie z górki to prościzna. - machnął ręką Potter. 

- Okaże się. Dobrze, że w domu mam spray na zbicia i plastry. Najwyżej was poratuję. - zaśmiała się. 

- Nie wierzy w nas. Menda mała. - prychnął "oburzony" Black. 

- Nie wierzę. - zaśmiała się. - Będziecie leżeć na ziemi po 10 sekundach, zakład?

- A o co? - spytał kpiąco Syriusz. 

- O buziaka dla Remusa. - powiedział stanowczo James. - W usta oczywiście. 

- Nie ma opcji. - skrzyżowała ręce.

- Jest. Sama wymyśliłaś zakład. Teraz musisz się go trzymać. 

- Jeżeli ja wygram, przytulacie McSztywną. - uśmiechnęła się kpiąco. 

- Pojechałaś młoda. - zaśmiał się Potter i zjadł lody. - 10 sekund, tak?

- Tak. - potwierdziła. 

Dwoje chłopaków ruszyło po deski, po czym stanęli na nie. 

- Który jedzie pierwszy? - Syriusz zerknął na Jamesa. 

- Mogę ja. - Potter odepchnął się nogą i ruszył na dół z rampy. Nie minęła chwila gdy był już na dole, zawrócił się i wjechał z powrotem na górę. - Prościzna. - machnął ręką i zeskoczył z deski. 

- No to teraz Łapa. - dziewczyna skrzyżowała ręce. Wiedziała, że Potterowi już udało się wygrać zakład, więc nie wymiga się od pocałunku Remusa. Eh.

Black wskoczył na deskę i odepchnął się nogą. Gdy zaczął jechać w dół, spadł z pojazdu i sturlał się na sam dół rampy. 

- Syriusz! - dziewczyna pisnęła i podbiegła szybko do przyjaciela. - Nic ci nie jest? - kucnęła przy nim i złapała za kolano, za które się trzymał. - Pokaż... - podciągnęła nogawkę jeansów i syknęła cicho. - Wracajmy do domu. Opatrzę ci to. 

Zmierzch // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz