Rozdział 36

1.5K 81 47
                                    


Dziewczyna usiadła obok przyjaciela i westchnęła smutno spuszczając głowę. Martwiła się o Emmę coraz bardziej. Ten chłopak za bardzo ją zmienił. W dodatku ona nie powstrzymała go w rzuceniu zaklęcia niewybaczalnego na niegdyś jej najlepszą przyjaciółkę. Regulus zrobił z niej potwora, a blondynka była niemal pewna, że oboje planują służyć Czarnemu Panu. Wzdrygnęła się i objęła rękami. 

Chłopak wstał i wyjął małą poduszkę z kufra. Usiadł z powrotem obok Watson, a poduszkę położył na kolana. 

- Połóż się. Musisz się zdrzemnąć. 

Lena zerknęła na niego i położyła głowę na jego kolanach bez żadnego sprzeciwu. W brzuchu poczuła znane jej uczucie, które niegdyś czuła przy Lucasie. Szybko się go pozbyła i zamknęła oczy. Remus powoli położył rękę na jej włosy. Zaczął delikatnie ją głaskać. Niemal natychmiast zmorzył ją sen. 

Gdy Lupin usłyszał ciche pochrapywanie przyjaciółki, oparł się wygodnie o fotel i też zamknął oczy, po jakimś czasie zasypiając.

*** 

- Cholera, ciekawe czemu nie ma Luniaka. - zmartwił się James. - Przecież on nigdy nie spóźnił się na pociąg! Coś musi być nie tak, tylko co?

- Może jest u dziewczyn?

- Co on by tam robił? Zawsze siedzi z nami. 

- Ale chyba warto sprawdzić. Gdzie indziej by się znajdował?

- Nie wiem. - Potter wstał. - Sprawdźmy.

W tym samym momencie w ich drzwiach pojawiła się Lily zaglądając przez szybę. Ona i dziewczyny martwiły się o Lenę. Zapukała do drzwi, a Black jej otworzył. 

- Cześć. Nie widzieliście może Leny? 

Chłopcy zerknęli po sobie. Czyżby tamta dwójka mogła być gdzieś razem?

- Nie ma Lisicy? Dziwny zbieg okoliczności, bo Remus również zniknął. Jeszcze go dziś nie widzieliśmy. - odpowiedział zaciekawiony Potter. - Sprawdzałyście w innych przedziałach?

- Nie. Pomożecie mi jej szukać? 

- Oczywiście. - wyszczerzył się Rogacz i wyszedł razem z resztą.

Szli przez pociąg rozglądając się po każdym z przedziałów. Wszystkie były pełne, ale w żadnym nie mogli dostrzec dwóch blond czupryn. Przeszli do drugiego wagonu i również dokładnie się rozejrzeli. Lily stanęła przy jednej z szyb i odetchnęła z ulgą. Huncwoci dołączyli do niej i wyszczerzyli się szeroko. Oboje tak słodko ze sobą wyglądali. Lena śpiąca na kolanach uśmiechniętego Remusa. Widok był niesamowity. 

- Gołąbeczki chyba chciały pobyć same. - powiedział wesoły Syriusz. 

- Szkoda tylko, że nas wcześniej nie powiadomili. Mogli pomyśleć, że będziemy się o nich martwić. Niby tacy mądrzy, a jednak nie myślą. - zauważyła Evans, a Potter objął ją ramieniem, które delikatnie zrzuciła. Wycofał rękę. 

- Może i nam nie powiedzieli, ale no powiedz czy nie wyglądają uroczo. Miałabyś serce ich teraz obudzić?

- Nie i tego nie zrobię. Ale potem i tak zwrócę im uwagę. - i odeszła w stronę swojego przedziału. 

- Ciekawe co się stało, że trafili tutaj, a nie do nas. Wydaje mi się, że nie bez powodu. Przynajmniej by nas powiadomili. - zaciekawił się James, ale Syriusz odchrząknął łobuzersko. 

- Widzisz tu dużo ludzi, bo ja nie za bardzo? Skoro tu jest tak pusto, a oni są tu na dwoje, to coś może być na rzeczy, nie? 

- Weź Łapa. Ty myślisz tylko o jednym. - Peter przewrócił oczami. - Przestańmy obserwować ich jak foki w klatce i wracajmy do przedziału. Zaraz przyjdzie pani z wózkiem, a ja jestem głodny. 

Zmierzch // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz