Rozdział 52

1.4K 79 27
                                    

James wpadł do pokoju dziewczyn, a Lily prędko zerwała się z łóżka. Wszystkie spojrzały na lekko roztargnionego okularnika. 

- Co się dzieje? - spytała Evans. 

- Remus się trochę wkurzył. - odchrząknął. - I tak wyszło, że ma zamiar iść wyjaśnić Johanson. 

- Jak to wyjaśnić? - Lena zerwała się na równe nogi, a na jej twarz jakby znów powrócił uśmiech. 

- No... chce ją zjechać od góry do dołu. Jak na razie powstrzymuje go Syriusz, ale raczej nie na długo. Pomożecie? Chce któraś z nim pogadać?

- Ja. - odezwała się Kylie, a Watson pokiwała energicznie głową.

Szatynka wyszła z okularnikiem, a blondynka wybiegła zaraz za nimi. 

- Ja też idę. Zaczekajcie!

Zbiegła ze schodów i całą trójką przeszli wspólnie przez Pokój Wspólny. Weszli do dormitorium Huncwotów wkurzonego Remusa i dyskutującego z nim Syriusza, który próbował opanować sytuację. Lupin zerknął na Jamesa, Lenę i Kylie i przewrócił oczami. 

- Ja chcę z nią tylko kulturalnie porozmawiać. - warknął, a Watson lekko zadrżała. 

- Nigdzie nie pójdziesz. - powiedziała spokojnie i już miała do niego podejść, gdy Kylie zatrzymała ją ręką. 

- Nie. Należy jej się dobra kara za to co zrobiła. Ja i Remus tam pójdziemy. 

Skrzyżowała ręce, a Lunatyk szybko wyminął Łapę. 

- Chociaż jedna mnie tu rozumie. Chodź, idziemy Kyl. - zdeterminowany chłopak ruszył do drzwi, ale zaraz stanęła w nich Lena, a po jej dwóch stronach Syriusz oraz James. 

- Mówiłam już. Nigdzie nie pójdziesz. - powtórzyła spokojnie i popatrzyła w jego rozwścieczone oczy. Wilkołak również popatrzył w jej niebieskie tęczówki, a jego wzrok jakby złagodniał. 

- Słuchaj Lena. To co zrobiła Johanson nie jest fair. Ani wobec mnie, ani wobec nikogo innego. Po prostu muszę jej wygarnąć, no. - jęknął, a ona pokręciła głową. 

- Jeżeli chcesz coś zrobić, nie, nie odzywaj się teraz Kylie, jeżeli chcesz coś zrobić, możesz jedynie powiedzieć McGonnagall. Ona da jej odpowiednią karę, a ty nie poniesiesz żadnych konsekwencji. 

- Ale... - zaczął, ale nie nikt nie dał mu dokończyć. 

- Nie wierzę, że to mówię. - mruknął pod nosem Syriusz. - Właśnie, Remus. Chcesz się wpakować w jakieś kłopoty? Nie wiadomo czy ona nikomu by nie naskarżyła, że ją nękasz. 

- A od kiedy ty jesteś taki przejmujący się, Black? - prychnął, a brunet przewrócił oczami. 

- To dla twojego dobra, jasne? - zakończył Potter, a zniesmaczony Lupin usiadł w fotelu. 

- Ja wam nic nie zabraniam... - mruknął pod nosem, a Gryfoni wybuchli niekontrolowanym śmiechem. James odchrząknął i zaczął naśladować wilkołaka. 

- Zostawcie tego Snape'a w spokoju! Merlinie, czy wy nie możecie odpuścić tej Jęczącej Marcie? Zróbcie to, a nie napiszę wam wypracowania przez miesiąc!

Po skończonym monologu Pottera, wszyscy przyjaciele zaśmiali się, łącznie z Lupinem, który wzruszył ramionami z uśmiechem. 

- No cóż, chyba taka moja natura. Jestem z was najrozsądniejszy. 

- Właśnie widać. - mruknęła Lena i wróciła do wyjścia. - Idę się przejść. Potrzebuję odetchnąć świeżym powietrzem. Ktoś idzie ze mną? 

Zmierzch // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz