Ave Atque Vale

2.5K 65 37
                                    

- Catarino...- szepnął Magnus zbolałym głosem, wpatrując się w zmarłą przyjaciółkę. Jej oczy były zamknięte, zapewne przez Aleca. Mag był mu wdzięczny za odnalezienie ciała, ponieważ sam zapewne nie byłby w stanie tego zrobić- Twoja śmierć nie przejdzie bez echa w Świecie Cieni, obiecuję Ci to- dodał, dotykając jej dłoni.

- Magnus...- młodszy położył dłoń na plecach partnera w pocieszającym geście.

- Jest jeszcze ciepła...- powiedział, lustrując spokojną, nieruchomą twarz i zakrwawiony korpus, po czym załkał cicho. Alec przyciągnął go do siebie, szepcząc:

- Ona odeszła, naprawdę odeszła.

- Nie zasłużyła na to, to powinienem być ja...

- Magnus, nie mów tak...- spojrzał starszemu w oczy- Ona nie chciałaby, żebyś tak myślał. Była twoją przyjaciółką, ceniła cię, była gotowa podjąć ryzyko.

- Nie sądziłem, że tak to się skończy. Gdybym tylko wiedział...

- Magnus- powtórzył niebieskooki, chwytając twarz Czarownika w dłonie- Nikt tego nie wiedział. Gdyby coś ci się stało... Nie wybaczyłbym sobie tego.

Po upływie kilku minut i częściowym otrząśnięciu się Łowca wezwał ekipę z instytutowego laboratorium do natychmiastowych oględzin zwłok. Ciało Catariny zostało przetransportowane do laboratorium, mieszkanie zabezpieczone, a małżonkowie postanowili (decyzją Aleca, który jako jedyny zachował trzeźwy umysł) spędzić tę noc  z dala od przykrych wspomnień. Przez kilka kolejnych dni mieszkali w starym pokoju Lightwooda.

- Jak on sobie z tym radzi?- spytała zmartwiona Izzy.

- Nie najlepiej- westchnął czarnowłosy- Mało je, nie śpi prawie w cale, a gdy już mu się udaje... Krzyczy imię Catariny przez sen, a potem budzi się zlany potem i drży na całym ciele. Martwię się o niego- przyznał szczerze.

- Gdzie jest teraz? Wprowadziliście się jakiś tydzień temu i od tego czasu widziałam go może ze trzy razy.

- Z Madzie, daje jej tyle uwagi i miłości, że to niepojęte... Czasami mam wrażenie, że to ona trzyma go przy życiu. Potrafi sprawić, że Magnus zmusza się do uśmiechu czy kilku kęsów jedzenia. Jest w stanie zmobilizować go do rzeczy, do których ja nie umiem- bezradnie rozłożył ręce- Czasami otwiera okno wieczorem, pstryknięciem palców, rozumiesz? Dokładnie jak on, jest już taka mądra... Przez to okno oglądają gwiazdy i zastanawiają się, która z nich to Catarina. Potem kładą się razem i ona usypia w jego ramionach, jest wtedy dla niej taki opiekuńczy i czuły... A potem powoli i cicho wychodzi z łóżka, by jej nie obudzić, wraca do okna i płacze, znów spoglądając w gwiazdy. Za każdym razem, gdy to widzę, moje serce rozpada się na kawałki.

- Alec...- spojrzała mu w oczy, kładąc dłoń na jego barku- Magnus przechodzi teraz bardzo trudny okres, Catarina była dla niego ważna, a Madzie jest jedyną osobą, która mu po niej została. Ból straty jest ogromny, ale on na pewno docenia twoje wsparcie. Po prostu... Nie poddawaj się, dobrze?

- Zrobię wszystko co w mojej mocy, by obydwoje znów byli szczęśliwi- obiecał.

- Teraz brzmisz jak mój starszy brat- posłała mu pokrzepiający uśmiech i przytuliła mocno.

~~

Kolejne dni mijały tak samo - Alec był przy Magnusie, Magnus zdawał się być nieobecny, a Madzie trzymała go przy życiu. Izzy wykonała 3 sekcje zwłok, każdą kolejną na prośbę brata (-Magnus nie jest jeszcze gotowy na pogrzeb, musimy coś powiedzieć ludziom, zanim plotki obiegną cały Instytut.) Każda kolejna sekcja nie przyniosła nowego materiału dowodowego. Simon wspierał swoją dziewczyną, gdy wyczerpana wracała do pokoju po długich nocach spędzonych w zbrojowni i laboratorium. Miała masę obowiązków na głowie, za mniej niż miesiąc młodzi Nocni Łowcy mieli odbyć swoją ceremonię nadania pierwszej runy. Musiała zaplanować ich trening (w czym trochę odciążał ją Jace, ale powiedzmy sobie wprost - to pomagało jej jedynie w zachowaniu sił, presja psychiczna nadal zjadała ją od środka). Przed ceremonią musiał się jeszcze odbyć pogrzeb, który decyzją Porozumienia miał zostać połączony z oficjalnym mianowaniem  zastępców (Magnus bez słowa opuścił Salę Zebrań po tej decyzji, a na korytarzu rozpłakał się jak małe dziecko. Do końca dnia nie rozmawiał z nikim.). 

Nowy czas || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz