Poznasz to po serduszku

670 57 22
                                    

*

- Dokąd uciekacie?- spytała Izzy, widząc Aleca, Jace'a i Magnusa zmierzających w kierunku głównego wyjścia z Instytutu- Nie zostaniecie na przyjęciu?

- Luke nas wezwał, Wilkołaki mają ważny trop w Jade Wolf- odparł zdawkowo Alec.

- Luke podczas ceremonii dla nowych Łowców przesiaduje w Jade Wolf?- uniosła brew ze zdziwieniem- Aż tak mu brakuje bycia Wilkołakiem?

- Mają trop Simona- westchnął z konsternacją Jace.

- Idę z wami- powiedziała bez zastanowienia.

- Nie, nie jesteś jeszcze gotowa- zaprzeczył brunet.

- To mój chłopak, dla niego zawsze jestem gotowa, Alec- powiedziała poważnie, patrząc bratu w oczy.

- Okej- uległ dość szybko- Ale bądź ostrożna, użyj runy wytrzymałości od razu, gdy będziemy na miejscu.

- Jasne- wywróciła oczami, rozczulona jego opiekuńczością.

- W razie czego trzymaj się blisko mnie, jestem w stanie wytworzyć osłonę dla nas obojga- wtrącił Magnus, który do tej pory przysłuchiwał się rozmowie.

- Mogę nawet iść z tobą za rączkę, jeżeli Alec nie będzie zazdrosny- zaśmiała się, wyciągając dłoń w kierunku Czarownika.

- Oh, jestem pewien, że jakoś sobie z tym poradzi- odparł wymownie najstarszy, chwytając jej rękę.

We czwórkę opuścili ogromny budynek i udali się na jego tyły, gdzie Bane otworzył portal, którym przetransportowali się przed małą restaurację - siedzibę stada Mai. Izzy aktywowała runę  wytrzymałości, po czym zwartą grupą przekroczyli progi Jade Wolf.

Wnętrze było ciepłe i przytulne, utrzymane w czerwieniach i żółciach. W powietrzu unosił się zapach smażonych frytek i nuggetsów z kurczaka. Miejsce niczym nie przypominało kwatery głównej stada Wilkołaków.

- W końcu jesteście!- Luke momentalnie poderwał się z jednej ze skórzanych kanap.

- Gdzie wasz trop?- spytała Isabelle, pod wpływem adrenaliny. Tak bardzo chciała już odnaleźć swojego chłopaka...

- Chodź na zaplecze, śliczna- powiedziała Maia, zachodząc przybyszów od tyłu.

- Oh, wow, nieźle wyglądasz- rzekł aksamitnie miękkim głosem Jace, lustrując swą dawną kochankę od stóp do głów. Była ubrana w krótką skórzaną spódniczkę i białą koszulę z rozpiętymi dwoma guziczkami, która eksponowała jej biust. Burzę kręconych włosów, które żyły swoim życiem, ujarzmiła szeroką biało-czarną bandamką, a oczy mocno podkreśliła czarną kredką. 

- To nie czas na flirty, skarbie- zgasiła go szybko, sztucznie słodkim głosikiem- Wasza czwórka- wskazała na Łowców i Magnusa- razem z Lukiem idzie na zaplecze, ja zaraz do was dołączę. Obstawicie drzwi, chłopcy?- zwróciła się do dwóch dobrze zbudowanych facetów, siedzących w zacienionym kącie restauracji. Kiwnęli głowami w wyrazie niemej zgody.

- Nieźle ci powiedziała, Jace- zaśmiała się Izzy, gdy wszyscy stłoczyli się w małym składziku wypełnionym masą rupieci.

-  Niech żałuje tego, co straciła- bąknął blondyn.

- W tym wypadku chyba jednak ty jesteś tym, który powinien żałować- odparł Luke z uniesioną brwią.

- Czego żałować?- spytała Maia, nagle pojawiając się w drzwiach.

- Niczego- odparł szybko młodszy z braci.

- Okej, dokończycie pogaduszki kiedy indziej- przerwał im Alec- Co to za trop?

Nowy czas || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz