Nieco jaśniej

305 30 49
                                    

Clary nadal stała na środku salonu, oddychając ciężko. Naprzeciw niej Magnus osłaniał Jace'a, Izzy i Simona. Zapanowała długa, nerwowa cisza. Żadna ze stron nie zaatakowała jako pierwsza.

- Musicie mi zaufać- odezwała się w końcu rudowłosa- Wiem, że pomieszało się tu naprawdę wiele spraw, ale... To ja jestem prawdziwa. A Aleca najprawdopodobniej opanował potężny demon.

- Dlaczego mielibyśmy ci zaufać?- Mag silił się na spokojny ton, ale targały nim ogromnie silne emocje. Na szali stało bezpieczeństwo, a być może i życie jego męża. To nie moment na popełnianie głupich błędów.

Dziewczyna wzięła głęboki oddech, a potem spojrzała starszemu w oczy. Podwinęła rękaw postrzępionej bluzki i pokazała mu przedramię zupełnie pozbawione run, a pokryte skaryfikacjami w ich kształcie.

Czarnowłosy stracił cały rezon i z przestrachem zasłonił usta dłońmi.

- Kto ci to zrobił?

- Te same demony, które teraz chcą to Alecowi... Dążą po trupach do celu, dosłownie- zawahała się, ale potem kontynuowała swoją opowieść- Wyrywają je z ciała i z duszy, a potem tworzą... Zupełnie nowy twór, który wygląda jak Nocny Łowca, ale ma w sobie coś... Nie umiem tego nazwać, ale nigdy nie spotkałam czegoś tak okropnego.

- Jak udało ci się uciec?- spytał Simon, wyglądający zza pleców maga. Trząsł się jak galareta i miał wrażenie, że zaraz zemdleje, ale udało mu się wydusić kilka słów.

Dziewczyna wskazała na na zielony proszek rozsypany na płótnie.

- To wy mnie uwolniliście- powiedziała.

- Byłaś... zaklęta w obraz- skwitował kociooki.

- Zupełnie jak Simon- skwitowała Izzy.

- W ten sposób mogli mnie kontrolować- wyjaśniła Clary- Powoli i mozolnie wyrywać kolejne runy... W Idrysie jest tajne laboratorium, tam prowadzą badania nad odzieraniem innych Łowców... Z czasem ciała robią się fioletowe, jak uchodzi z nich cała moc, a z nią i życie.

Jace upadł na kolana i ukrył twarz w dłoniach. Izzy i Simon od razu rzucili się, by pomóc mu wstać.

- Ona naprawdę umierała tuż obok...- blondyn załamał się zupełnie- Umierała pierdolone dwa metry ode mnie, a ja byłem zbyt słaby, by jej pomóc...

- Zaraz... O czym ty mówisz?- brunetka dotknęła jego ramienia.

- O Helen- pokręcił głową. Przetarł twarz dłońmi, a potem wstał i podciągnął bluzkę, ukazując spłowiałą runę parabatai- I chyba miałem być jednym z następnych.

W oczach rudowłosej zalśniły łzy. Nie chciała, by jej przyjaciołom stała się krzywda. Mimo, że nie miała wpływu na to, co się stało, czuła się winna wszystkiemu. Powracając do bycia Przyziemną miała uratować ich, a nie doprowadzić do tego, co się działo teraz.

- Jaki jest sposób na pokonanie tych demonów?- Izzy postanowiła przejść do konkretów- Straciliśmy ostatnio wystarczająco osób w naszej rodzinie i nie zamierzam pozwolić na to, żeby Alec był następny.

Zapadło uporczywe milczenie.

- Magnus?- brunetka nie odpuszczała.

- Nigdy nie słyszałem o takim tworze- odparł Bane z nutką goryczy w głosie- To musi być jakaś wyjątkowo inteligentna hybryda. Jest pewnego rodzaju klonem... Clary, możesz się z nią jakoś porozumieć?

- Czasami... Czasami dawałam radę przejąć nad nią kontrolę- westchnęła dziewczyna- Nim zaklęto mnie w ten obraz. Z postępem utraty kolejnych run... To coraz trudniejsze, ale robiłam co w mojej mocy- łzy spłynęły po jej policzkach, gdy spojrzała w oczy swojej niedoszłej parabatai- Izzy, naprawdę zrobiłam wszystko, co możliwe...- załkała.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Podczas tego ataku w podziemiach Instytutu...- nastolatka załamała rękę- Próbowałam powstrzymać to, co się działo... Tylu ludzi wtedy zginęło, ale miałam siły tylko by odciągnąć demoniczną moc od jednej osoby...

- O mój Boże...- Simon zatoczył się do tyłu i gdyby nie ramię Jace'a, to z pewnością upadłby na podłogę- To dzięki tobie nie umarły od razu...

- Zaraz... co?- zielonooka była zupełnie zbita z tropu- One?

Teraz Isabelle też już płakała, patrząc to na swojego chłopaka, to na przyjaciółkę.

- Byłam w ciąży, Clary- uśmiechnęła się przez łzy- Więc jeśli uratowałaś mnie... nas, to znaczy, że...- Magnus musiał ją podtrzymać, bo niebezpiecznie zachwiała się na nogach- Że dzięki tobie jedna z naszych córek była na tym świecie przez prawie trzy doby... Najpiękniejsze doby w moim życiu, zanim...

- Straciłaś dziecko?- rudowłosa rzuciła jej się w ramiona i razem rozpłakały się na dobre- Tak mi przykro, Izzy, naprawdę...

Magnus położył dłoń na ramieniu Clary i po chwili wahania powiedział łagodnym głosem:

- Groszku... Jeżeli istnieje jakiś sposób, by uratować Alexandra na czas... Musisz powiedzieć nam wszystko, co wiesz. Mamy coraz mniej czasu.

Nie mógł pozwolić na to, by jego ukochany podzielił los swoich podwładnych oraz malutkich siostrzenic... Mieli już Clary po swojej stronie, tę prawdziwą Clary. Teraz trzeba wykorzystać wszystkie szanse by uratować nie tylko mężczyznę swojego życia, ale także pozostałych Nocnych Łowców i... potencjalnie także Podziemnych i Przyziemnych, którzy mogli być w niebezpieczeństwie.

A czas mija...

Nowy czas || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz