Rozbudzenie

537 40 22
                                    

Poranek zawsze był dla Aline nowym rozdziałem. Lubiła myśleć o nim w ten sposób, wtedy każdy dzień był dla niej czystą kartą i sama decydowała w jaki sposób ją zapisze. Chciała być coraz lepsza i podświadomie przez kolejne dni tworzyła listy obowiązków, dzięki którym jej praca została wykonana w dwustu procentach, a ona sama była z siebie zadowolona.

W ostatnim czasie kolejne karty były zapisywane tym samym tytułem:

GODNIE ZASTĄPIĆ ALECA I NIE PRZYNIEŚĆ MU WSTYDU SWOJĄ POSTAWĄ

Kolejne podpunkty zazwyczaj były do siebie podobne i różniły się tylko kolejnością:

1) Sprawdzić raporty

2) Wysłać ludzi w teren

3) Sprawdzić stan broni (Helen na pewno dobrze się nią zajęła)

4) Zrobić codzienny trening

5) Upewnić się, że młodzi Łowcy mają zaplanowany trening ze swoim opiekunem

6) Ponaglić Jace'a w kwestii złożenia zaległych raportów (zazwyczaj kończy się to porażką)

7) Zajrzeć do Simona, sprawdzić czy przeżył treningi z Jace'm i czy nie potrzebuje czegoś (na przykład pomocy, w razie gdyby złe moce znów chciały go porwać)

8) Rozpisać plan dla wartowników na kolejne dni

9) „Odwiedzić" Clary w jej celi, podjąć próbę przesłuchania jej (bez pozytywnych skutków)

10)  <miejsce na nieprzewidziane wypadki>

Ten poranek nie różnił się niczym od innych poranków w życiu Aline. Już o szóstej rano obudziły ją jasne promienie słoneczne, wpadające do pokoju przez odsłonięte żaluzje. Żaluzje były odsłonięte, ponieważ dziewczyna zmęczona pracą do późnych godzin nocnych totalnie o nich zapomniała, gdy kładła się spać.

Obok niej leżała Helen, której blond włosy kaskadami rozlewały się po białych poduszkach. Łowczyni bezwiednie uśmiechnęła się, lustrując szczupłe ciało swojej partnerki, odziane w krótkie szare body. Helen była piękna i Penhallow aż chciała wrócić do poprzedniej pozycji, w której leżała wtulona w jej bok i napawała się ciepłotą jej ciała, jednak nie mogła sobie na to pozwolić. Wiedziała, że obowiązki ją wzywają, więc dźwignęła się z łóżka i podeszła do szafy. Po chwili ubrana w brązową koszulkę, czarne legginsy i skórzaną kurtkę w tym samym kolorze, ruszyła w kierunku gabinetu.

Na korytarzu spotkała kilkoro współpracowników, którzy mieli do niej pytania, na które szybko i treściwie odpowiedziała. Fakt, że mogła służyć komuś radą i była w pewnym sensie autorytetem działał na nią motywująco i sprawiał, że czuła, że żyje. Po zaspokojeniu ciekawości Nocnych Łowców z uśmiechem pchnęła stare drzwi, prowadzące do gabinetu. Zajęła miejsce na swoim fotelu i z zapałem zaczęła przeglądać dokumenty. Około dziesiątej rozległo się znajome pukanie.

- Wejdź- powiedziała krótko, kończąc czytanie ostatnich linijek jednego z raportów, który potem dołączył do zgrabnego stosiku, oznaczonego w pamięci jako „przeczytane".

W pomieszczeniu pojawiła się Helen, z uśmiechem podchodząc do biurka, na którego blacie położyła niebieską filiżankę z kawą. Dziewczyna była ubrana w granatowe obcisłe jeansy, sportowe buty i ciemnozieloną bokserkę z półokrągłym dekoltem. Część włosów spięła w kitkę na czubku głowy, pozwalając ich reszcie swobodnie opadać na ramiona i plecy. Zabieg ten był przemyślany i miał na celu zasłonięcie elfich uszu, które pośród niektórych Łowców nadal budziły kontrowersje.

Nowy czas || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz