The shades of green

316 33 91
                                    

Simon wyczekał moment, w którym Magnus i Madzie wyszli na spacer i zawołał do salonu Aleca.

- Co jest?- niebieskooki spojrzał na niego, unosząc brew.

- Alec, musimy porozmawiać- zaczął poważnie.

- Yyy... okej- spojrzał na młodszego podejrzliwie.

Nastolatek wziął głęboki oddech, a potem powiedział:

- Madzie zapytała nas czy uprawiacie z Magnusem seks.

Izzy siedząca na kanapie za nimi wybuchła niekontrolowanym śmiechem. 

- Wybaczcie- uspokoiła się, lecz nie na długo. Jej usta zaczęły gwałtownie drżeć, a potem chichot rozległ się po pomieszczeniu.

Lightwood był purpurowy na twarzy.

- To nie jest śmieszne!- wrzasnął- Co wy jej puszczacie w tej telewizji, że ma takie głupie pomysły?! Jest stanowczo za mała, by znać tego typu słowa.

- Alec, uspokój się- brunetka wstała z kanapy i podeszła do niego- Przebywa praktycznie tylko z dorosłymi, musiała to gdzieś usłyszeć i... i tyle- wzruszyła ramionami- Szybko o tym zapomni.

- Oby.

Nocny Łowca nadal był wzburzony. Czuł ciepło na całej twarzy. Kto jej naopowiadał takich głupot?! Czy w instytucie krążą jakieś plotki na temat jego życia intymnego? A może Magnus już o tym wie, tylko nic mu nie powiedział?

- Alec?- Izzy i Simon obserwowali go z dozą niepokoju w oczach.

-  Muszę wyjść- westchnął. Nie zważając na ich protesty, sięgnął po kurtkę i zniknął za drzwiami mieszkania.

Chłodne powietrze owionęło jego twarz. Zapiął zamek aż pod samą szyję i wcisnął dłonie w kieszenie. Dlaczego w grudniu nie może być znów lato? Wtedy przynajmniej nie marzłby na dworze, próbując poukładać myśli.

Nie miał ochoty ani zamiaru na rozmawianie o swoim życiu intymnym z nikim, a w szczególności z Simonem. Ale skoro ten temat już został poruszony... To tylko kwestia czasu, aż Madzie sama go o to zapyta, prawda? Jak takiemu maluchowi można w ogóle tłumaczyć takie rzeczy?

- To totalny nonsens...- mruknął do siebie.

Zajęty własnym myślami nawet nie zauważył, gdy wpadł na kogoś.

- Yyy... Bardzo przepraszam- zaczął, jednak gdy skrzyżował spojrzenie z zielonooką dziewczyną, instynktownie od razu chciał ruszyć do ucieczki.

- Alec? Akurat cię szukałam- rudowłosa złapała go za ramię i zaczęła ciągnąć w tylko sobie znanym kierunku. Czarnowłosy próbował się wyrwać, jednak dziewczyna była silniejsza niż kiedykolwiek.

~~

Magnus akurat obserwował Madzie z daleka, gdy ta zjeżdżała na zjeżdżalni na placu zabaw, gdy jego telefon rozdzwonił się jak szalony. Z ociąganiem przyłożył aparat do ucha, wciskając zieloną słuchawkę.

- Halo- rzucił od niechcenia.

- Magnus? Jest koło ciebie Alec?

- Jace?- mag odruchowo rozejrzał się naokoło, choć dobrze wiedział, że jego mąż jest w zupełnie innym miejscu- Nie, Alexander został w domu, a ja akurat jestem w centrum. Coś się stało, że nie możesz do niego zadzwonić?

- Próbowałem- głos blondyna drżał- Nie odbiera.

- A w jakiej sprawie do niego dzwonisz? Może ja będę w stanie pomóc- zaoferował.

- W moim pokoju w Instytucie... Pod drzwiami leżał obraz. Obraz z wystawy Clary.

- Na Anioła...- westchnął starszy- Nigdzie się nie ruszaj, daj mi kwadrans i będę u ciebie.

Potem starszy zabrał dziewczynkę do swojego loftu, zostawiając ją pod opieką Simona i Izzy, a sam za pomocą portalu przeniósł się do sypialni Jace'a. Cały czas bezskutecznie próbował dodzwonić się do niebieskookiego. Ogarniał go coraz większy strach.

Przywitał go przerażony wyraz twarzy Jace'a, któremu mówienie logicznie przychodziło z wyraźnym trudem.

- Była tu- powtarzał chłopak, chodząc w kółko, próbując w ten sposób rozładować emocje- Clary tu była, do cholery!

Starszy przyjrzał się białemu płótnu, pokrytemu wariacją zielonej farby w rozmaitych odcieniach.

- Dotykałeś go?

- Nie- blondyn od razu zaprzeczył.

- Dobrze- przytaknął starszy sam sobie.

Zawinął obraz w kołdrę, na której leżał, uważając, by nie dotknąć go bezpośrednio.

- Trzymaj- polecił Herondale'owi, podając mu sporych rozmiarów zawiniątko. Potem otworzył portal, który przeniósł ich na nowo do jego mieszkania.

~~

Izzy dopijała właśnie filiżankę ulubionej herbaty, gdy przed nią pojawili się Magnus i Jace.

- Jakieś wieści od Aleca?- spytała przejęta.

- Nic, a nic- odparł czarownik- Gdzie Madzie?

- W kuchni z Simonem, zaraz ich zawołam- zaproponowała.

- Nie- zaoponował od razu- Lepiej tego nie rób.

- Co tam macie?- wskazała na zawiniątko w rękach Jace'a.

Blondyn ostrożnie odłożył je na stół, a potem odwinął, ukazując pełną gamę zielonych plam.

- Na Anioła...- dziewczyna zamarła, zasłaniając usta dłońmi.

Do zebranych dołączył Simon.

- Co to za tajne spotkanie?- spytał.

- Gdzie Madzie?- od razu skontrował Bane. Bardzo martwił się o dziewczynkę.

- Śpi w waszej sypialni- odparł- Musiała być bardzo zmęczona, bo padła jak mucha.

- Na całe szczęście- starszy odetchnął z ulgą.

- Co tam macie?- nastolatek wychylił się ponad ramieniem swojej dziewczyny i dojrzał przedmiot ich uwagi- Czy to jest...?

- Tak- odparł Jace na niezadane pytanie.

- Widzieliście ją? Jak to w ogóle możliwe?

Mężczyźni przecząco pokręcili głowami.

- Mam coraz silniejsze przeczucie, że jego zniknięcie ma związek z Clary- kociooki potarł się po brodzie.

- I co teraz robimy?- Izzy z nerwów zaczęła wbijać sobie paznokcie w dłonie.

Odpowiedziało jej milczenie.

Po kilku chwilach wpatrywania się w obraz Simon doznał nagle olśnienia.

- Coś mi to przypomina...- sięgnął do kieszeni,  wydobywając z niej zielony kamyk, który kilka tygodni temu dostał od małej czarownicy. Jego kolor pasował idealnie do jednego z odcieni farby.

- Mogę?- mag od razu wyciągnął rękę, a gdy dostał kamień do ręki, dodał: Odsuńcie się i miejcie broń w pogotowiu.

Gdy upewnił się, że wszyscy wykonali jego polecenie, skruszył minerał za pomocą magii i nasypał go na obraz.

Potem wszyscy usłyszeli rozdzierający krzyk przepełniony bólem, a dosłownie sekundę później pomieszczenie wypełnił biały dym.

Gdy dym opadł, na podłodze przed nim leżała rudowłosa dziewczyna.

- Clary?!- wrzasnęli wszyscy jednocześnie.

Dziewczyna była poraniona i poobijana. Jej ubrania były pokryte ziemią, a runy dziwnie wyblakłe.

Magnus odruchowo zasłonił nastolatków swoim ciałem, w każdej chwili gotów zaatakować.

- To ja...- wysapała dziewczyna, dusząc się i kaszląc- Wiem... Wiem, że nie ufacie mi, ale Alec jest w niebezpieczeństwie...


Nowy czas || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz