Twoja rodzina się wykruszyła

402 39 45
                                    

Aline poprawiała właśnie makijaż, gdy drzwi jej pokoju otworzyły się i stanęła w nich Helen. Odłożyła na łóżko obok siebie puchaty pędzelek do nakładania cieni i małe lusterko, które trzymała w dłoni, posyłając nowoprzybyłej pytające spojrzenie.

- Już po pierwszej- powiedziała Helen, zamykając za sobą drzwi- O której wracasz do gabinetu przekładać papierki?

- Przekładać papierki? Zabawne- brunetka pokręciła głową z dezaprobatą- O drugiej jestem umówiona na spotkanie z kilkoma przedstawicielami Wampirów. Mam dosyć bycia mediatorem w ich konfliktach z Wilkołakami.

- Czyli mamy niecałą godzinę dla siebie?- sugestywnie uniosła brew.

- Pół godziny, jeśli już chcesz być tak dokładna.

- Dobre i to- przysunęła się bliżej i dotknęła uda swojej partnerki- Od twojej wizyty w zbrojowni tylko czekam, aż nadarzy nam się jakaś chwila sam na sam. W końcu powiedziałaś "zobaczymy się wieczorem", a tak na dobrą sprawę to padłaś jak zabita i nawet nie zdążyłam cię przytulić. 

- Ach, więc o to chodzi- Penhallow uśmiechnęła się cwanie, a potem przymknęła oczy- Mamy ostatnio dużo roboty, dobrze o tym wiesz. Potrzebuję snu tak samo jak ty, żeby potem móc pracować na pełnych obrotach za siebie i za osobę, którą zastępuję.

Specjalnie nie reagowała na ten delikatny, acz sugestywny dotyk, by trochę podroczyć się z dziewczyną. Ta z kolei aż gotowała się w środku, słysząc lakoniczną odpowiedź. Chciała już zatopić się w objęciach wybranki, nim obowiązki na nowo je rozdzielą.

- Ale teraz obydwie mamy wolne- podsunęła Helen- Przez pół godziny- nachyliła się i szepnęła zmysłowo wprost do jej ucha.

- No dobrze...- Aline poddała się szybciej, niż zamierzała- Tylko uważaj na mój makijaż, nie będę już miała czasu go poprawić.

- Słowo skauta.

- Kogo?

- Ach, nieważne! Tracimy czas, zapytasz o to kiedyś Simona.

Blondynka zwinnie wskoczyła na kolana Nocnej Łowczyni i delikatnie odchyliła jej głowę, składając małe, mokre pocałunki na jej szyi i odsłoniętym ramieniu. Uśmiechnęła się zadowolona, słysząc pierwszy cichy jęk, opuszczający jej usta. 

- Poczekaj- brązowooka przerwała nagle, po czym odgarnęła włosy, za jej elfie uszy- Teraz lepiej- uśmiechnęła się ciepło.

- Uszna fetyszystka!

- Jaka?

- Uszna!

Obydwie nie wytrzymały i wybuchnęły gromkim śmiechem, upadając na łóżko. Wykorzystując chwilę nieuwagi, Aline zepchnęła z siebie dziewczynę i sama ułożyła się na niej wygodnie. Na górze leżało się o wiele lepiej. Wcisnęła nos w zagłębienie jej szyi i chuchnęła lekko, jako reakcję otrzymując uroczy chichot i lekkie drżenie. Powtórzyła tę czynność, a potem zadowolona z siebie, pocałowała ją w szczękę. Czerwona szminka zostawiła ślad ust, wyraźnie odznaczający się na bladej skórze.

- Na co tak patrzysz?

- Będziesz musiała się potem umyć.

- Pfff, pójdę tak do laboratorium. Niech wiedzą, że nie nudziłam się na przerwie.

- Zapomnij- Penhallow chwyciła za róg pościeli i starła kosmetyk, pozostawiając jedynie różowawą smugę.

Blondynka sięgnęła po małe lusterko, które nadal leżało na łóżku obok nich.

- Brawo- stwierdziła ironicznie- Wygląda to, jakbyś zrobiła mi potężnego siniaka. Do tego ta kołdra... Jak ktoś tu wejdzie, to powiem mu, że masz okres!

Nowy czas || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz