Pokoje Nocnych Łowców w nowojorskim Instytucie były urządzone w surowym klimacie – drewniane podłogi, jednokolorowe ściany, tylko niezbędne meble. Niektórzy postanawiali je urozmaicić, dodać coś od siebie, a inni pozostawiali je takimi, jakie były. Bo w końcu po co cokolwiek zmieniać?
Izzy należała zdecydowanie do tej pierwszej grupy. Co jakiś czas zmieniała dodatki, czegoś się pozbywała, by wstawić coś nowego. Tym razem postanowiła, że niebieska firana w tureckie wzory wisi zdecydowanie za długo i czas ją zdjąć.
Nagle do pomieszczenia wszedł Simon i z przerażeniem wrzasnął:
- Izzy, natychmiast zejdź na ziemię!
Jego dziewczyna stała na krześle (w swoich wysokich, czarnych szpilkach) i jakby nigdy nic odpinała firankę z karnisza.
- Izzy- powtórzył z naciskiem.
- Przecież nic takiego nie robię- westchnęła dziewczyna.
- Jak to nic?!- aż złapał się za głowę- W twoim stanie...
- O nie!- przerwała mu- Przestań już z „w twoim stanie...". Jestem w ciąży, a nie obłożnie chora.
- A wiesz, że taka pozycja może prowadzić do przemieszczenia łożyska?
- Czego?- zdziwiła się, nie mając pojęcia, o czym on w ogóle mówi.
- Czegoś, co, jeśli zostanie uszkodzone, może doprowadzić do przerwania ciąży- odparł poważnie.
Brunetka nadal nie rozumiała, o co mu chodzi, jednak puściła odpiętą część firanki i opuściła ręce.
- Mogłaś mi powiedzieć, zdjąłbym ją - chłopak pomógł jej zejść z krzesła i pokręcił głową- Teraz są rzeczy, których nie powinnaś robić sama. Wieszanie firanek, to jedna z nich.
- Jesteś nadopiekuńczy.
- Izzy...- położył ręce po obu bokach jej brzuszka i pogładził go kciukami- Nie zapominaj, że nie mówisz tylko za siebie, a za was trzy.
- No dobrze, już dobrze- odpuściła- A dostanę chociaż buziaczka na zgodę?
- Nawet dwa- rozpromienił się i pocałował ją lekko.
Łowczyni usiadła na skraju łóżka, poprawiając krótką, czerwoną sukienkę.
- Nie powinnaś nosić takich wysokich butów, mówiłem ci już o tym.
Teatralnym gestem zrzuciła obuwie, a bose stopy ułożyła na łóżku.
- Zadowolony?
- Teraz tak- posłał jej swój rozczulający uśmiech, a potem znowu pocałował- Zdejmę tę firankę, jeśli tak bardzo chcesz ją zmienić.
~~
Podczas, gdy Simon rozwieszał nową, różowo-fioletową firankę, do pokoju wszedł Alec, nawet nie pukając.
- Co się dzieje?- spytała Izzy. Jej brat wyglądał na zmartwionego.
- Coś złego dzieje się z Jace'm- westchnął, siadając na łóżku obok niej.
- Z Jace'm?- Wampir zeskoczył z krzesła i również przysiadł się do dyskutującego rodzeństwa.
- Chciałem z nim porozmawiać o tym, że często znika, ale odmówił wyjaśnień- niebieskooki wzruszył ramionami- Trzasnął drzwiami i wyszedł. Nie ma go też w jego pokoju, nie mam pojęcia, co go ugryzło. Wkurzył się.
- Ostatnio często się wkurza- zgodziła się brunetka.
- Nic nowego- podsumował Lewis.
We trójkę przez prawie kwadrans starali się prześledzić zachowanie blondyna w ostatnich dniach i zrozumieć zmiany, które w nim zaszły. Niestety, nie potrafili dojść do żadnego wniosku, który dałby im nadzieję, na opanowanie sytuacji.
- No nic- Lightwood wzruszył ramionami, ucinając temat- Chyba nic tu po mnie. Widzimy się jutro.
- Do jutra, Alec- odpowiedzieli zgodnie.
- Odpoczywaj, Iz. A ty jej nie zamęczaj milionem rzeczy, które wyczytałeś z różnych dziwnych źródeł. Jest silna i uparta, tego nie zmienisz.
Po tych słowach opuścił pomieszczenie, udając się do swojego pokoju. O dziwo – był pusty.
Czarnowłosy postanowił wziąć szybki prysznic, podczas którego unikał patrzenia na swoje ciało. Nie chciał go oglądać, ale też postanowił nie użalać się nad sobą. W końcu nie był aż takim mięczakiem.
Umyty i ubrany w szare spodnie od piżamy w kratę i czarną koszulkę z dekoltem w serek, wycierał mokre włosy białym ręcznikiem. Wtedy do pokoju wszedł Magnus, trzymając na rękach roześmianą Madzie.
- Alec!- krzyknęła dziewczynka, a postawiona na ziemi, od razu wtuliła się w jego bok.
Biegnąc, pozostawiła za sobą stróżkę brokatu na podłodze, a gdy już oderwała się od Łowcy, to jego spodnie i koszulka również mieniły się szarym blaskiem.
- Co tam u ciebie?- uśmiechnął się aż zbyt szeroko.
- Znikaliśmy dzisiaj Prezesa!- zaszczebiotała podekscytowana.
- Jak to znikaliście Prezesa?- uniósł brew w zaciekawieniu.
- Na Anioła!- teatralnym gestem uniosła drobną dłoń do czoła, zupełnie jak Magnus, gdy się irytował- Robiliśmy tak, że jak był, to potem go nie było.
- Och- nie wiedział, co powiedzieć.
- No, ale na końcu zrobiliśmy tak, żeby znowu był. Bo wiesz, ja bym za nim tęskniła. Ty pewnie też, prawda?
- Z pewnością- Mag odpowiedział za niego i podszedł do dziewczynki, a z jego włosów również zaczął sypać się brokat.
- W ogóle wiecie co? IZZY I SIMON ZAPROSILI MNIE NA NOCOWANIE!!!
- Och, to cudownie, promyczku- uśmiechnął się Bane.
Pstryknął palcami, a w jego rękach pojawiła się różowa poduszeczka, piżamka w kwiatuszki i pluszowy jednorożec. Podał je dziewczynce.
- Dziękuję- powiedziała- Teraz jestem gotowa. Mogę iść do nich od razu?
- Oczywiście, kochanie.
Po chwili mała Czarownica zniknęła za drzwiami, a mężczyźni usiedli u wezgłowia łóżka.
- Nie sądzisz, że to dziwne? Przecież nie pierwszy raz będzie u nich spać- zauważył niebieskooki.
- To fakt, ale pierwszy raz użyła słowa „nocowanie". Może zrobią jakiś maraton filmowy? To nieważne, który raz do nich idzie. Ważne, że jest szczęśliwa.
- To prawda- zgodził się, a potem sięgnął po dłoń starszego, który uważnie go obserwował.
- Lubię też, kiedy ty jesteś szczęśliwy.
- Jestem szczęśliwy z tobą- ucałował jego dłoń.
- Och, Alexandrze...
- No co?
- Jesteś taki słodki- teraz to on przyciągnął do siebie dłonie młodszego i na każdej z nich złożył pocałunek.
- Magnus...- zawahał się- Muszę ci coś powiedzieć.
- Co takiego?
- To... To skomplikowane. Musisz mi obiecać, że nikomu nie powiesz.
- Przecież znasz mnie- żachnął się.
- Znam, znam...
- Zatem?
-Helen się odnalazła.
CZYTASZ
Nowy czas || Malec
FanfictionMoja wizja tego, co mogłoby się stać w Shadowhunters od momentu, w którym zakończył się serial. Mam nadzieję, że ciepło przyjmiecie tę propozycję! enjoy 🤍🖤