Szczelina

376 31 84
                                    

Alec kolejny raz poprawiał czerwony krawat, który połyskiwał w blasku popołudniowego słońca, które wpadało przez okno. Nie był przekonany co do ubrań, które miał na sobie.

Spłowiałoniebieska koszula z długim rękawem była dopasowana, co sprawiało, że czuł się niekomfortowo, a granatowe joggery nieznacznie uciskały go w pasie. Kolejny raz pociągnął krawat, który zupełnie nie pasował do tego zestawienia. Czuł się jak kompletny idiota.

- Nie ruszaj!- Magus strącił jego rękę i poprawił węzeł o skomplikowanej nazwie, podwójny Windsor albo coś tego typu. Nie zapamiętał, bo był zbyt zajęty oglądaniem swojej sylwetki w lustrze. Doceniał fakt, że mąż pomagał mu w przełamaniu dotychczasowego stylu, ale nie pałał entuzjazmem do czegoś, co nie było czarnymi jeansami i koszulką lub luźnym swetrem

- Jesteś pewien, że to konieczne?- zapytał, na chwilę odrywając wzrok od swojego odbicia- Jak będziesz go za mocno zaciągał, to w końcu mnie udusisz!- słaby dowcip w jego ustach zabrzmiał jednak jak oskarżenie. 

 Mag zaalarmowany tą uwagą, rozluźnił materiał i zaczął delikatnie masować boki szyi partnera.

- Przepraszam- mruknął, uważnie lustrując bladą skórę pokrytą runami- Bardzo cię boli?

Lightwood tylko westchnął, stwierdzając, że nie ma sensu tłumaczyć, że to żart, bo tylko pogorszyłby sytuację. Chwycił więc nadgarstki starszego, a potem delikatnie go pocałował.

- Już nic nie boli- odpowiedział cichutko- Jest w porządku.

- Nie zgrywasz bohatera, prawda?- spytał kociooki, unosząc brew.

- Przy tobie nie muszę- Łowca posłał mu delikatny uśmiech, a potem pocałował raz jeszcze- W końcu to ty jesteś moim bohaterem.

- Alexandrze...

- Nie mów do mnie w ten sposób, bo już czuję jak mi miękną kolana- wyszeptał w usta Bane'a.­

Po kolejnych kilkunastu minutach pełnych zmian garderoby przerywanych pocałunkami i westchnieniami, obydwaj byli gotowi. Alec w bladożółtej koszuli z postawionym kołnierzem, granatowych Jaggerach odsłaniających kostki („W cale nie wyglądają na opięte, Alexandrze") i czarnych butach, a Magnus w srebrnych spodniach i marynarce pokrytych skrzącym się brokatem oraz białej koszuli i korespondujących z nią lakierkach.

- Wyglądasz jak Douwe Bob w sesji dla niderlandzkiego Vouge Men.

Niebieskooki w ogóle nie miał pojęcia o kim mówi jego partner, więc po prostu pokiwał głową, przyjmując ten dziwny komplement, a potem weszli razem do gabinetu, w którym czekało na nich dwoje Nocnych Łowców.

Kobieta była blada, miała duże niebieskie oczy z gęstwiną długich rzęs, a jej biały warkocz puszczony na prawym ramieniu sięgał niemal do wcięcia w talii. Długa błękitna suknia wykonana została w stylu, który można było określić na wyjęty rodem ze średniowiecza, jednak idealnie podkreślała jej szczupłą sylwetkę. Jej mąż również mógł szczycić się piękną, jasną cerą, choć nieco jednak ciemniejszą niż małżonka. Jego czarna koszula była zmięta z jednej strony i sprawiała wrażenie zakładanej w pośpiechu. Twarze obydwojga nosiły znamiona zmęczenia.

- Floro, Lars- Mag ukłonił się, a potem spoczął na fotelu, który zazwyczaj zajmowała Aline.

- Witajcie- Alec kiwnął głową- Usiądźcie- polecił, po czym sam zajął miejsce.

- Dziękujemy za otoczenie opieką naszej córki- głos Larsa brzmiał, jakby był tłumiony przez ścianę- Nie miałem jeszcze okazji spotkać pana osobiście.

Nowy czas || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz