Błogość

403 27 41
                                    

Nie pamiętał kiedy zasnął, ale obudziło go okropne ssanie w żołądku. Od jak dawna nic nie jadł? Miał wrażenie, jakby to był ponad tydzień, ale przecież tyle nie wytrzymałby bez jedzenia, prawda?

Na skórze czół zimno brudnego sklepienia. Drobne jasne włoski pokrywające jego ramiona, brzuch i pierś  stały dęba. Zaraz... A gdzie koszulka, którą miał na sobie?

- Co tu się, do Anioła, dzieje?- warknął przez zaciśnięte zęby.

Podniósł się do pozycji siedzącej. Łańcuch nadal był przykuty do jego nogi i chyba już stracił w niej czucie, ale nie był pewien. Niczego już nie był pewien. Uwięziony w czterech ścianach zaczynał mieć wrażenie, jakby wszystkie zaczynały wolniutko napierać na niego. Czy to tak wyglądają pierwsze objawy klaustrofobii? Pamiętał jak kiedyś Maia opowiadała mu, że sama cierpi na tę przypadłość, jednak obydwoje byli wtedy pod wpływem procentów, więc odtwarzane wspomnienia widział w głowie jak przez mgłę.

Maia opierała się o ladę barową, a jej piersi niemal wypadały z białej bluzki o bardzo głębokim dekolcie.

- I wtedy ten chu-czknięcie- u-uj, Luke... On... zamknął mnie na zapleczu i poszedł- kolejne czknięcie- Poszedł szukać pieprzonej Clary.

- Co za buc- przytaknął, wychylając kolejny kufel jasnego piwa, wzrok skupiając na jej biuście.

- Tam było tak cie-emno i cia-asno- złapał ją atak czkawki, który zwalczyła swoim ciemnym bronksem.

Okej, tutaj jest jasno, pomyślał. 

- A ściany w cale się nie ruszają- dodał już na głos, jednak dla pewności szturchnął jedną z nich niezakutą stopą. Ani drgnęła, ale duży palec bolał go przez kilka następnych minut.

~~

Alec obudził się, czując coś twardego pod policzkiem.

- Och- westchnął, a potem uśmiechnął się sennie. Oparł brodę o pierś Magnusa i spróbował językiem dotknąć jego sutka. Gdy w końcu mu się udało, uznał swoje zachowanie za co najmniej dziwne i parsknął śmiechem.

To oczywiście obudziło Czarownika, który zmarszczył nos, a potem uchylił powieki.

- Na Anioła...- mruknął, a potem dojrzał rozpromienioną twarz partnera- Alexander...

- Obudziłem cię? Wybacz, nie mogłem się powstrzymać- zachichotał, a potem polizał go jeszcze raz.

- Alexandrze!- starszy w momencie oprzytomniał, a potem zasłonił się ręką przed jego językiem- Co ty robisz?

- Sam nie wiem- pokręcił głową- Chyba mi wesoło, czuję się, jakbym był pijany. 

Kociooki uniósł brew, uważnie mu się przypatrując.

- Nic nie piłem, słowo skauta.

- Byłeś kiedykolwiek skautem?

- Yyy... Nawet nie wiem co to- rozbawiony pokręcił głową- Ale Simon tak kiedyś mówił i mi się przypomniało.

Bane przytknął nos do jego warg i powąchał ich, a nim zdążył zebrać myśli, otrzymał soczystego całusa w sam czubek.

- Rozumiem, że jesteś trzeźwy, ale twoja wylewność jest nadzwyczajna, mój drogi- podniósł się do siadu i podłożył sobie poduszkę pod plecy.

- Bo mam cię przy sobie- odparł- Sam tego nie rozumiem, ale mam ochotę cię pocałować- zrobił dziubek z ust- Proszę?

- Och, jesteś przeuroczy-parsknął kociooki, a potem dał się pocałować, jednak szybko przejął kontrolę, wsuwając palce we włosy młodszego.

Gdy oderwali się od siebie, niebieskooki głośno dyszał.

- Tak mi tego brakowało...- przyznał Mag, obejmując go ramieniem- Ostatnie dni były bardzo stresujące i przyznaję, że nawet nie myślałem o jakimkolwiek fizycznym kontakcie z tobą. Isabelle była moim priorytetem pod każdym względem. A wcześniej... Też jakoś mijaliśmy się albo nie byłeś w nastroju... Cieszę się tym bardziej, że teraz humor ci dopisuje- uśmiechnął się promiennie.

- Chyba miałem jakiś kryzys, ale już biorę się w garść- zapewnił, całując męża w bark- Ostatnio staram się wygospodarować więcej czasu na treningi, nie tylko łucznicze, ale i siłowe. Nawet polubiłem boks. Brzuszek się wyrobi- poklepał się po brzuchu ze śmiechem.

- Wolałabym żebyś przed polubieniem boksu na powrót polubił siebie- Magnus spoważniał, kładąc dłoń na policzku chłopaka.

- Już jest lepiej, naprawdę- odwrócił głowę i musnął ustami wnętrze jego dłoni.

- Mam nadzieję...

- Ale jesteś smętny- Alec przygryzł wargę, wpatrując się w starszego- Wiem, co poprawi ci nastrój.

- Ach tak? Co to takiego?- kociooki wyprostował się i spojrzał na niego pytająco.

- Zaraz zobaczysz- wzruszył ramionami, po czym zanurkował po kołdrę.

Magnusowi przypomniało się, że takie wahania nastroju jego mężczyzna przejawiał w okresie, gdy był w ciąży. Miał epizody wielkiej euforii i podniesione libido. Ciekawe, co tym razem jest tego powodem...

Lightwood zsunął spodnie męża i zrzucił je na podłogę, a potem rozsunął jego nogi i wcisnął się między nie.

- Kochanie...- Mag zaczął się domyślać, co drugiemu może chodzić po głowie.

Niebieskooki jednak jakby rozmyślił się i pocałował go w kolano. Potem zaczął zbliżać rękę do uda partnera, nie dotykając go jednak. Przesunął ją powoli ze szczytu uda ku jego wnętrzu, poruszając jedynie małe włoski na nodze, nie dotykając skóry.

- Kochanie...- Czarownik gwałtownie wierzgnął nogą, czując, jak przechodzą go dreszcze- Co ty kombinujesz?

- Nic takiego- odparł tonem niewiniątka- Niby nawet cię nie dotykam, ale robi robotę- brzmiał, jakby był z siebie dumny.

Bane nie wiedział czy była to regularna poranna erekcja czy rzeczywiście nowe metody jego młodszego kochanka, ale poczuł przemożną chęć pozbycia się swojego "problemu" i poczucia tej błogiej rozkoszy... Młodszy jakby czytając w jego myślach zsunął delikatnie bieliznę, a potem wziął go do ust.

- Mh... Jesteś cudowny, Alexandrze...- przymknął oczy i położył dłoń na jego głowie. Nie nadawał mu rytmu, nie dociskał ani nie odciągał za włosy, a jedynie czule głaskał, jakby w podziękowaniu za dobrze wykonywane zadanie.

Spełnienie przyszło szybko, a niebieskooki jak grzeczny chłopiec połknął wszystko i oblizał się lubieżnie. Potem wspiął się na ciepłe ciało starszego i obsypał mokrymi pocałunkami jego klatkę piersiową.

- Tak mi z tobą dobrze...- przytaknął na te szepty męża, a potem robił mu malutką malinkę w okolicy mostka.

Ich chwilę błogiej przyjemności przerwał sygnał przychodzącego powiadomienia.


Nowy czas || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz