Kolejny poranek

479 44 50
                                    

Był już późny wieczór. Słońce skryło się za księżycem, przypominającym biały rogalik, co zwiastowało o nieuchronnym nadejściu nocy. Ten osobliwy widok Helen obserwowała z okna instytutowej biblioteki. Przyszła do niej w celu przestudiowania kilku podręczników dotyczących konserwacji broni, jednak nie potrafiła skupić się na lekturze. Rozpraszały ją natrętne myśli o Clary, Alecu i Magnusie, Izzy... Chciała w końcu zobaczyć swoich przyjaciół całych i zdrowych, rozwikłać te przedziwne zagadki i wrócić do starego dobrego polowania na niegroźne demony.

- Proszę, proszę, pokaźny stosik- usłyszała przed sobą męski głos, który wyrwał ją z zamyślenia.

- Kilka niezbędnych książek, nic wielkiego- odparła, przewracając pożółkłą stronę jednej z nich, nie wiedząc nawet, jakie treści w sobie zawierała.

- Dawno nie widziałem w czytelni kobiety, która późnym wieczorem analizowałaby zbiory dotyczące broni- nieznajomy starał się podtrzymać rozmowę, więc rzuciła mu krótkie, znudzone spojrzenie.

Wyglądał na jakieś dwadzieścia pięć, może dwadzieścia siedem lat. Miał mlecznobiałą karnację, nieco przydługie rude włosy i ciemnozielone oczy. Jego twarz była obsypana jasnobrązowymi piegami, a duże, czerwone usta wykrzywiały się w nonszalanckim uśmiechu. Kilka guzików jego koszuli było rozpiętych, odsłaniając umięśnioną klatkę piersiową i lśniący złoty medalion, który zwisał z jego szyi na czarnym rzemyku. 

- Nie jesteś zbyt rozmowna- stwierdził po chwili ciszy.

- Jak sam wcześniej zauważyłeś, mam teraz zajęcie. Chciałabym dotrzeć chociaż do połowy przed północą- odparła, wymownie wskazując palcem na leżące przed nią grube tomiszcze w złoconej oprawie.

- Och, oczywiście- odparł, uśmiechając się jeszcze szerzej, aż wokół jego oczu pojawiły się malutkie zmarszczki. Wyglądał teraz jakby nagle stał się o kilka lat młodszy- Zatem może porozmawiamy innego dnia, kiedy będziesz mieć więcej wolnego czasu?- zaproponował.

- Jasne- przytaknęła, mając nadzieję, że natręt w końcu jej odpuści.

- Zatem jesteśmy umówieni.

- Mhm.

- Nie zapytasz nawet jak mam na imię?- zdziwił się- Jak w takim wypadku mnie odnajdziesz, nie wiedząc nawet kogo szukać?

- Mam swoje sposoby.

Rudowłosy posłał jej wymowne spojrzenie, unosząc brew.

- No dobra- wywróciła oczami- Jak masz na imię?

- Sebastian- odparł, kierując się w stronę wyjścia- Miłej nocy.

Blondynka drgnęła na dźwięk tego imienia. Nie kojarzyło jej się ono zbyt dobrze, jednak nie mogła winić mężczyzny za to, jak nazwali go rodzice. Pokręciła głową z niedowierzaniem, starając się porzucić myśli o nim i skupić się na czytanym tekście.

~~

Następnego dnia już o świcie zarówno Aline jak i Helen były na nogach. Brunetka ubrała legginsy i ciemną bluzę z kapturem, po czym zajęła się porannym obchodem. Blondynka z kolei spędziła przy szafie nieco więcej czasu, finalnie wciągając przez głowę szary top bez ramiączek, a do niego dopasowując czarne szorty. Jej ramiona i uda momentalnie pokryła gęsia skórka, jednak postanowiła, że chłód pomoże jej zachować przytomność umysłu po minimalnej dawce snu. 

Udała się do Sali Komputerowej, gdzie sprawdziła kilka niezbędnych informacji, a potem zeszła do zbrojowni i zajęła się przeglądem broni zdanej przez nocną grupę zwiadowczą. 

Nowy czas || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz