Czwórka Streferów pobiegła z powrotem do Bazy z Thomasem na czele. Gdy tylko wyszli z lasu, brunet skierował się do Chucka, który z daleka podziwiał całe widowisko. Nowa dziewczyna siedziała na samym szczycie Wieży, zrzucając z niej kamienie na chłopaków, którzy byli na ziemi. Każdy próbował jakoś do niej wejść, ale gdy tylko jeden chciał to zrobić, od razu dostawał głazem w głowę. Niektórzy pozabierali sobie różne płaskie i dosyć lekkie rzeczy, by chronić się od rzucanych kamieni.
- Chuck, co tu się dzieje? - zapytał Thomas nie zauważając jeszcze całego widowiska.
- Spójrz na nią, niezła jest - odparł ze śmiechem chłopiec, wskazując w tamtym kierunku palcem.
Thomas oraz Heather podbiegli do Wieży (Minho, Jeff i Chuck woleli zostać w tyle, by nie dostać kamieniem). Nastolatka schowała się pod deską trzymaną przez Newta, by uniknąć bólu od rzutu, natomiast brunet włączył się w rozmowę z Gally'm.
- Jeśli jeszcze raz rzucisz mnie tym kamieniem to...! - zawołał Gally, lecz przerwał mu głaz uderzający jego głowę.
- Co tu się dzieje? - zapytał Thomas.
- Ta cholerna dziewczyna chyba za nami nie przepada - podsumował Newt.
- Zostawcie mnie! - krzyknęła owa nastolatka z góry.
- Może spróbuję ją uspokoić? Wiecie, taka dziewczyńska rozmowa? - podsunęła pomysł Heather, na co chłopacy kiwnęli głowami popierając ją. Szatynka nieco wychyliła się spod deski pod jaką ona i Newt się kryli i małymi kroczkami szła w kierunku Wieży. - Hej, jestem Heather! Możemy porozmawiać na... - Tu urwała, gdy kolejny kamień został rzucony przez dziewczynę na Wieży i trafił pod nogi szatynki. - No dobra! Wycofuję się! - powiedziała do chłopaków i cofnęła się pod ówczesny "schron".
- Zaczekaj! - krzyknął Thomas, gdy nowa dziewczyna nie chciała przestać rzucać. - Jestem Thomas! - powiedział przypominając sobie, jak ona krzyczała jego imię w Pudle.
Jak na zawołanie przestała rzucać kamieniami. Wychyliła swoją głowę z Wieży patrząc z zainteresowaniem na Thomasa. Chłopacy odłożyli przedmioty, jakimi próbowali się wcześniej chronić i z zaskoczeniem spojrzeli na bruneta.
- Wejdę tam na górę, dobra? - zapytał chłopak ignorując wszystkie spojrzenia posłane w jego stronę. Dziewczyna przestała wychylać się, co Thomas uznał za znak potwierdzenia, że może tam wejść. - Tylko ja tam wchodzę - odparł kierując to do Streferów, bo niektórzy z nich zaczęli powoli podchodzić do Wieży.
- Aha, nie no fajnie. Co tam rozmowa z drugą dziewczyną. Jakiś randomowy chłopak lepszy - burknęła pod nosem Heather, gdy Thomas pokonał już parę schodków, a nowa dziewczyna nie sprzeciwiła się.
- Wchodzę! - zawołał do nowej Thomas.
Pozostali na dole wyczekiwali i starali się podsłuchać ich rozmowę, lecz Thomas i dziewczyna byli zbyt wysoko, by można było coś usłyszeć. Za to patrzyli się w górę, zasłaniając sobie rękami oczy od słońca, próbując coś zauważyć.
- Co to za miejsce? Dlaczego nic nie pamiętam? - zalała go pytaniami nowa dziewczyna trzymając w dłoni nóż skierowany w stronę Thomasa, który znalazł się już na Wieży.
- Jesteśmy w Labiryncie. Po czasie przypomnisz sobie swoje imię - odpowiedział jej.
- Teresa - odparła szybko.
- Co? - zapytał zbity z tropu.
- Teresa to moje imię - wyjaśniła.
- Thomas - przedstawił się jej, wyciągając ku niej rękę, której ona nie przyjęła.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Nie wiem. Tak jak każdy z nas. Wszyscy trafiliśmy tu tak samo, przez Pudło. - Z każdym zdaniem, Thomas zbliżał się do dziewczyny, a kiedy był już wystarczająco blisko, chwycił jej nóż. - Wezmę to - odparł, na co ona puściła narzędzie, lecz wciąż patrząc się na niego podejrzliwie.
- Coś oni długo tam siedzą. - powiedziała Heather do Newta i Gally'ego, gdy rozmowa na górze zaczęła się znacznie przedłużać.
- Spytaj się, ile im jeszcze to potrwa - zaproponował Newt.
- Dobra. Długo się jeszcze będziecie miziać?! - zawołała.
- Heather, do cholery, nie to miałaś powiedzieć! - zganił ją blondyn, bo nie chodziło mu o takie pytanie.
- No co? Powiedziałeś, że mam się spytać! - powiedziała oczywistym tonem patrząc na niego. Newt uderzył się na jej słowa swoją dłonią w czoło i sprostował:
- Zejdzie do nas?!
Thomas wzorkiem patrzył to na nich z dołu, to na Teresę, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Dajcie nam jeszcze chwilę, dobra? - zawołał, na co już niecierpliwy Gally westchnął z irytacją.
- Czyli nie - powiedziała Heather, odpowiadając na wcześniejsze pytanie Newta. Blondyn spojrzał na nią z politowaniem, na co ona zaczęła się śmiać, zdając sobie sprawę, że już nieco wyprowadza go z nerwów.
- Chodźcie - powiedział Newt do Heather i Gally'ego, nie mając zamiaru stać tu i czekać jeszcze dłużej na Thomasa i Teresę.
Szatynka jeszcze ostatni raz odwróciła się w kierunku Wieży, po czym podążyła za oddalającymi się chłopakami.
***
- "Ona jest ostatnia". Co to może oznaczać? - zapytała Teresa siedząc z Thomasem na Wieży już trochę bardziej mu ufając.
- Nie mam pojęcia, ale odkąd tu przyjechałaś, Pudło nie wraca na dół. Wszyscy martwimy się, a zwłaszcza Gally - odpowiedział brunet szukając wzrokiem Gally'ego. Gdy go zauważył, chłopak z dołu patrzył się na niego, chodząc ze zdenerwowania w kółko.
- Pewnie myśli, że to wszystko przeze mnie - podsumowała Teresa miętoląc w dłoni kartkę z jaką tu przyjechała.
- Na pewno nic nie pamiętasz? - zapytał chłopak po krótkiej chwili milczenia zmieniając temat.
- Pamiętam jakbym tonęła - odparł po chwili. - Twarze ludzi skierowane w moją stronę i kobietę, która przez cały czas powtarza...
- Program jest dobry - powiedzieli oboje, po czym ona spojrzała na bruneta w zdziwieniu.
- Od kiedy tu jestem, mam jakieś dziwne sny - wyżalił się. - Ty w nich byłaś. Mówiłaś, że wszystko się zmieni.
- W takim razie, co to znaczy? - zapytała.
- Nie wiem. To tylko urywki.
- Reszta też nic nie pamięta? - upewniła się.
- Nie jestem pewny. W Strefie mamy oprócz ciebie jeszcze jedną dziewczynę. Ma na imię Heather. Ona dotarła tu miesiąc przede mną stając się tym samym pierwszą dziewczyną w Strefie. Nie opowiadała mi za dużo, ale może też coś wie - powiedział łącząc niektóre fakty ze sobą.
Pomiędzy nimi zapadła kolejna chwila milczenia. W jej czasie Teresa wyciągnęła z kieszeni spodni dwie małe buteleczki z jakąś niebieską substancją w środku, a następnie podała je Thomasowi mówiąc:
- To miałam schowane w kieszeni.
Thomas chwycił buteleczki w swoje ręce przyglądając się im. Obie były otoczone w niektórych miejscach metalem, by nie mogły się zbić. Widniał również na nich napis DRESZCZ.
- DRESZCZ - przeczytał. - Program jest dobry - wyrecytował zdanie, jakie powtarza się w jego snach.
- A może nie jesteśmy tu bez powodu? - zapytała Teresa.
Thomas jakby dostał chwilę olśnienia. Zaczął łączyć kilka faktów ze sobą: Alby jest chory, po tym przysłali Teresę z buteleczkami pełnymi jakieś substancji, a na kapsule jaką wynieśli z labiryntu również jest napis DRESZCZ.
- Musimy iść do Alby'ego - stwierdził, po czym szybko wstał i zaczął schodzić z Wieży, a za nim Teresa.
CZYTASZ
Brave as a Bear || Newt
Hayran KurguPokolenie nastolatków, odpornych na chorobę panującą na świecie, zostaje uwięzione w Labiryntach. W jednym z nich są sami chłopcy. Pewnego dnia, kiedy to Pudło powinno przywieźć kolejnego osobnika płci męskiej, dostarcza dziewczynę. Pewnie to pomyłk...