- Tato! Tato! - zawołała mała Heather, podbiegając do swojego ojca o włosach koloru jasnego brązu i takich samych, jak córka oczach. Dziewczyna przytuliła się do swojego taty, który po odłożeniu torby, również ją objął.
- Cześć Heather! - przywitał się radośnie. - Jak się mama trzyma? - zapytał spoglądając na drzwi, za którymi leżała jego chora żona.
- Chyba śpi - odpowiedziała odrywając się od ojca. - Możemy sprawdzić - zaproponowała podchodząc do drzwi z zamiarem otwarcia ich.
Tata po zdjęciu kurtki i odwieszeniu jej na wieszak, ruszył ku córce. Nacisnął klamkę i pchnął drzwi do przodu. Pierwszy do pokoju wszedł on, a za nim młoda.
Sypialnia zaprojektowana była w odcieniach żółtych i pomarańczowych. Podwójne łóżko stało na samym środku. Po jego bokach znajdowały się szafki nocne z lampkami. Na lewo widniała wielka szafa z lustrem. Na ścianach rozrzucone były ramki na zdjęcia z wspólnymi fotografiami rodziny. Po prawej stronie były kolejne drzwi, prowadzące do łazienki, a obok nich ustawione było biurko.
Matka dziewczynki leżała na łóżku. Spała. Jej blond włosy sięgające do ramion lekko nachodziły na opuchniętą twarz. Klatka piersiowa kobiety opadała spokojnie w równym tempie. Matka przykryta była szarym, wełnianym kocem.
Tata zbliżył się po cichu do łóżka, by nie obudzić swojej ukochanej i powoli usiadł na nim. Przyglądał się kobiecie ze smutkiem. Nie wyglądała ona dobrze i tak samo się czuła. Chorowała już od kilku tygodni.
Heather również podeszła na paluszkach do swojej rodzicielki. Była dzieckiem, więc nie rozumiała kompletnie, co się dzieje z jej mamą.
- Tato? - zapytała szeptem, na co ojciec na chwilę odwrócił wzrok od swojej żony. - A jakbym przyniosła mamie lody malinowe, to by wyzdrowiała? Uwielbia je i zawsze po nich się bardziej uśmiecha - mruknęła nieśmiało patrząc się w swoje buty.
- Myślę, że jej to nie pomoże - odparł.- Ale spokojnie. Mama za niedługo wyzdrowieje - skłamał, by pocieszyć córkę. Mężczyzna dobrze wiedział, co to za choroba i że leku na nią nie ma.
Heather obudziła się przez cichy zgrzyt, jaki usłyszała w pomieszczeniu. Odwróciła głowę, by zobaczyć skąd dobiega głos i ujrzała Thomasa, jak znikał w szybie wentylacyjnym. Dziewczyna patrzyła na to wielkimi oczami, aż jej przyjaciel nie zniknął z jej pola widzenia.
- Co ty robisz? - pomyślała.
Postanowiła po cichu opuścić swoje łóżko i też się wepchnąć do środka szybu. Cudem nie obudziła pozostałych, a zwłaszcza Newta, który spał pod nią. Schyliła się pod łóżko Thomasa, gdyż szyb ustawiony był na samym dole ściany i spróbowała coś wypatrzyć przez kratki. Nic nie udało jej się spostrzec. Gdy już chciała go otworzyć i wejść do niego, jeden ze śpiących chłopaków postanowił się obudzić.
- Heather? Co ty robisz? - zapytał szeptem Minho, patrząc w ciemności na leżącą na podłodze dziewczynę.
- Leżę. A ty? - Miała ochotę uderzyć się siebie w czoło. Głupszej odpowiedzi nie mogła wymyślić.
- Na ziemi? - zignorował jej pytanie.
- Coś mi spadło i szukam tego - wybrnęła.
- Pomóc ci?
- Nie, dzięki. Już znalazłam - skłamała i szybko podniosła się z ziemi, by wrócić do swojego łóżka. - Dobranoc, Minho - powiedziała chcąc szybko zakończyć tę idiotyczną rozmowę.
CZYTASZ
Brave as a Bear || Newt
FanfictionPokolenie nastolatków, odpornych na chorobę panującą na świecie, zostaje uwięzione w Labiryntach. W jednym z nich są sami chłopcy. Pewnego dnia, kiedy to Pudło powinno przywieźć kolejnego osobnika płci męskiej, dostarcza dziewczynę. Pewnie to pomyłk...