32.

2K 93 9
                                    

Auto przewiozło ich kilka kilometrów dalej. Gdy wysiedli, ich oczom ukazało się wielkie obozowisko. Kilkanaście namiotów, mnóstwo ludzi. Każdy był czymś zajęty. Jedni jedli posiłek przy ogniskach, drudzy wykonywali swoją pracę.

- O ja cię! Czyli to jest Prawe Ramię? - zapytała Heather, podziwiając to wszystko z niemałym szokiem na twarzy.

- Tak. Planowali to od ponad roku. To wszystko dla nas - powiedziała Harriet, prowadząc ich.

- Trafiliście w samą porę - odezwała się Sonya, odwracając do tyłu głowę, by na nich popatrzeć. - Ruszamy o świcie. Gdzie jest Vince? - zwróciła się do jednego z napotykanych ludzi.

- Chyba tam! - Machnął rękę za siebie i poszedł dalej.

- Kim jest Vince? - zapytał Thomas, wyprzedzając pozostałych, by dojść do Harriet i Sonyi.

- Zdecyduje, czy was zabierzemy - wyjaśniła Harriet.

- To miała być armia - powiedział Minho z pretensją w głosie, rozglądając się po ludziach.

- Była. - To słowo wypowiedział jakiś facet, wychodząc z namiotu przed nimi. - Tylu zostało. - Rękami pokazał na wszystkich wokół.

Kiedy zbliżył się do nich, Heather mogła określić jego wygląd. Miał blond włosy zaczesane do tyłu i tego samego koloru brodę. Dziewczyna przyjęła do wiadomości, że pewnie to jest Vince.

- Wielu zginęło zanim tu dotarliśmy - powiedział. - Kto to? - Wskazał głową na grupę.

- Odporni. Złapałyśmy ich w górach - wyjaśniła Harriet.

- Sprawdziłyście?

- Arisa znam i mu wierzę. - Wskazała ręką na chłopaka, stojącego obok Heather.

- A ja nie. Zbadać go - zarządził surowym tonem.

- Szefie? - zwrócił się do niego jakiś nieznajomy im mężczyzna, który akurat przechodził obok. Wzrok miał wbity w Brendę.

Heather odwróciła głowę i również na nią spojrzała. Spostrzegła, że kobieta ma siną twarz. Oddycha bardzo ciężko i widać, że ma trudności z utrzymaniem się na nogach. Po chwili po prostu upadła.

- Brenda! - zawołał Jorge i szybko do niej podbiegł. Kucnął obok i zaczął ją szturchać za ramiona.

- Co jej jest? - zapytał podejrzliwie szef, jak go określił tamten mężczyzna.

Jorge wziął Brendę w ramiona.

- Brenda! Odezwij się!

Kobieta odpowiadała jedynie głośnym łapaniem tchu.

- Przepraszam... - wyszeptała w końcu. - Przepraszam...

- Co z nią? - zaczepił go Vince, kucając obok nich.

- Nie wiem - powiedział Jorge i dalej próbował ją ocucić.

Vince przeszmuglował ją wzrokiem. Zauważył, że na kostce ma opatrunek. Przesunął go lekko w górę i od razu się cofnął, wymierzając w kobietę bronią. Na kostce było ugryzienie po Poparzeńcu.

- Cholera! Poparzeniec! - zawołał gotów, by strzelić.

- Nie! - krzyknęło kilka osób. Thomas stanął przed Brendą, osłaniając ją swoim ciałem. Gdy Jorge chciał to zrobić, został wzięty na bok przez dwóch mężczyzn. Starał się wyszarpać, lecz ich uścisk był mocniejszy.

- Posłuchajcie! Jeszcze nie jest groźna - powiedział Thomas, wymachując rękami, by zatrzymać Vinca.

- Powinna tam zostać! - odkrzyknął mężczyzna. - W tydzień zniszczy przystań! Odsuń się!

Brave as a Bear || NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz