12.

2.4K 110 1
                                    

- Program jest dobry.

- Program jest dobry.

- Program jest dobry.

Heather obudziła się z szybkim biciem serca i nierównym oddechem. Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu w jakim się znajduje. Na całe szczęście jest w części szpitalnej Bazy, a nie z powrotem w tym dziwnym białym pokoju z milionami monitorów, ludźmi, których zna, ale do tej pory nie widziała ich twarzy i kobietą w białym fartuchu, która powtarzała te słowa.

- Kolejny sen - pomyślała.

Zaczęła uspokajać swój oddech, by nie wzbudzać niczyich podejrzeń, a zwłaszcza, by Jeff jej nie usłyszał. Chłopak siedział w pokoju obok sortując wszystkie przyrządy medyczne. Dziewczyna po cichu próbowała się podnieść, lecz gdy tylko stanęła na jednej nodze, od razu upadła robiąc przy tym dużo hałasu. Jej stopę przeszło nieprzyjemne mrowienie. Dopiero teraz zorientowała się, że noc spędziła opierając się o łóżko Alby'ego, przez co jej nogi nie były ułożone w wygodnej pozycji. Musiała zasnąć podczas pilnowania chorego.

- Newt przynajmniej dotrzymał słowa - pomyślała czując na sobie cienki, ale bardzo przyjemny w dotyku koc.

- Heather?! O matko przestraszyłaś mnie! - zawołał do niej Jeff, który przez hałas, jaki narobiła dziewczyna przed chwilą, wybiegł z małego pokoju, w jakim znajdował się wcześniej. - Myślałem, że to Alby wstaje - odetchnął z ulgą.

- Przepraszam - zaśmiała się. - Widziałeś gdzieś Newta? - zapytała przypominając sobie, że miała mu powiedzieć o Teresie i również w końcu zwierzyć mu się ze snów, jakich doświadczyła.

- Był tu przed chwilą. Mówił, że idzie pilnować Teresy, i że mam go zawołać jak się obudzisz - powiedział, po czym wyszedł z części szpitalnej. - Newt! Heather wstała! - krzyknął na całą Strefę.

Gdzieś z końca Strefy wyłonił się Newt, który powoli podchodził do wołającego. Chwilę wcześniej blondyn poprosił Chucka, by to on zajął się Teresą, pod jego nieobecność. Heather wyszła z obozowiska, wciąż okryta kocem, ze względu na to, że było jej zimno i podeszła do Jeffa, przy którym już stał Newt o kamiennym wyrazie twarzy.

- Hej - przywitała się cicho. - Chodź za mną - powiedziała i skierowała się w stronę lasu, gdzie miała pewność, że nikt ich nie usłyszy.

Jeff widząc jak oboje odchodzą, posłał im zdziwione oraz podejrzliwe spojrzenie, ponieważ ta sytuacja wyglądała dwuznacznie. Chłopak, jednak postanowił o nic nie wypytywać. Wrócił z powrotem do części szpitalnej, by mieć pod okiem Alby'ego.

- Gdzie jest Thomas? - zapytała dziewczyna wchodząc do lasu z Newtem za sobą.

- Dzisiaj zaczął swoją rolę jako Zwiadowca. Jest w Labiryncie z Minho - odpowiedział na co Heather miała ochotę uderzyć dłonią w czoło, bo kompletnie o tym zapomniała.

- A, no tak - zaśmiała się cicho ze swojego zapominalstwa. - Dobra, jesteśmy na miejscu.

Znajdowali się w części lasu, w której nikt normalnie nie urzędował, bez jakiegoś konkretnego powodu. Nastolatka oparła się o drzewo zastanawiając się od czego ma zacząć, natomiast Newt stał naprzeciwko niej z założonymi rękoma na piersi.

- Pamiętasz jak Alby wyruszył do Labiryntu? - zaczęła. Newt pokiwał głową w odpowiedzi. - Tego samego dnia w nocy miałam sen... Straszny sen. Myślałam, że to tylko koszmar, ale zdarzenia w nim wydawały mi się bardzo realistyczne. Byłam w jakiejś kapsule wypełnionej wodą, a na przeciwko mnie stała masa ludzi. Wydawali mi się znajomi, ale nie widziałam ich twarzy. Wczorajsza rozmowa z Teresą uświadomiła mnie, że to się stało naprawdę, a sen był tylko wspomnieniem. Ona zaczęła wypytywać mnie o to, czy coś pamiętam z przeszłości, a gdy ja nie odpowiadałam, opowiedziała mi zdarzenia bardzo podobne do mojego snu. Zapamiętała wodę, ludzi i jakąś kobietę, która przez cały czas powtarza: "Program jest dobry.". Na domiar złego dzisiaj też miałam sen. Znowu byłam w kapsule, ale tym razem słyszałam i widziałam tą samą osobę, co Teresa. Ona również powtarzała te słowa. - Przez jej cały monolog Newt słuchał jej bardzo uważnie. Sam był bardzo zdziwiony tym wszystkim. Zaczął myśleć nad tym, co to może oznaczać. - Jesteś pierwszą osobą, której to powiedziałam - dodała Heather, na co Newtowi zrobiło się dziwnie miło na sercu. Docenił to, że dziewczyna mu ufa. - Więc nie mówmy tego każdemu kogo spotkamy - dopowiedziała. - Nie chce nikogo niepokoić. Musimy później porozmawiać z Thomasem, Minho i Teresą, by ułożyć wszystko w całość. Minho  i Thomas mogą mieć jakieś przydatne informacje dotyczące Labiryntu, a wspomnienia Teresy i moje mogą nas naprowadzić. Może w końcu znajdziemy wyjście ze Strefy - powiedziała z nadzieją w głosie.

- Gdy chłopaki wrócą z Labiryntu, od razu wypytam ich o wszystko, co wiedzą, a później, tak jak mówisz, zorganizujemy Zgromadzenie - odezwał się w końcu Newt podsumowując tym samym to co powiedziała dziewczyna.

- Wierzę, że nam się uda stąd wyjść. Tu musi być gdzieś jakaś droga ucieczki. - Heather w tej chwili była gotowa do podjęcia natychmiastowych decyzji, by stąd wyjść. Doznała takiej determinacji, jak wtedy, gdy pierwszy raz znalazła się w Strefie i nie wiedziała kompletnie co i jak.

- Masz rację. Za niedługo możemy stąd wyjść.

***

Streferzy zebrali się pod Wrotami Labiryntu w oczekiwaniu na Thomasa i Minho. Nie trwało to długo, bo już po chwili dostrzegli ich sylwetki kilka metrów dalej.

- Co tam się działo? - zapytał Newt, gdy Zwiadowcy dotarli do zebranych. Thomas i Minho ruszyli w kierunku Bazy, a cała reszta Streferów podążała z nimi.

- Znaleźliśmy nowe przejście - wysapał Minho.

- Być może to wyjście - dodał Thomas.

- Wiedziałam! - zawołała podekscytowana Heather.

- Otworzyliśmy drzwi, ale jeszcze nie wchodziliśmy do środka. To chyba jest kryjówka Bóldożerców - powiedział Minho.

- Chwila, kryjówka Bóldożerców mówisz? I mamy tam wejść?! - zawołał spanikowany Chuck, który nagle pojawił się tuż za Zwiadowcami.

- Ale to być może wyjście! - argumentował Thomas.

- On nie wie co robi, zresztą jak zwykle! - krzyknął Gally, który szedł za nimi jako ostatni.

Thomas na jego odzywkę odwrócił się do niego z zdenerwowanym wyrazem twarzy. Potrącił ramieniem kilka osób, by jak najszybciej dostać się do chłopaka.

- Przynajmniej coś robię, a ty?! Od kilku lat siedzisz w Strefie i czekasz, aż wszystko podane ci będzie na tacy! - wykrzyknął mu w twarz. Reszta Streferów obserwowała jak potoczy się dalszy ciąg wydarzeń.

- Thomas, uspokój się - powiedziała spokojnie Heather kładąc swoją dłoń na ramieniu chłopaka i stając pomiędzy nimi.

- Nie wtrącaj się Heather! - zawołał Gally ruchem ręki pchając dosyć mocno dziewczynę w bok, przez co wpadła ona na kilku chłopaków za nią, którzy złapali ją, by nie upadła na ziemię. Nastolatka posłała mu wrogie spojrzenie. Chciała znowu zainterweniować, lecz od tego powstrzymał ją zdrowy rozsądek. Jeśli jeszcze ona dołączyłaby do kłótni, to tylko powstałby większy problem. - A ty słuchaj no! Jesteś tu dopiero kilka dni, więc nie rozpędzaj się koleś! - dodał chcąc pchnąć bruneta do tyłu, lecz przeszkodził mu w tym kobiecy głos.

- Chłopaki! - zawołała Teresa pojawiając się za nimi i próbując zwrócić na siebie uwagę, co jej się udało - Alby się obudził - powiedziała spokojniej.


Brave as a Bear || NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz