Do końca dnia szli po pustyni, aż natrafili na miejsce, gdzie postanowili przespać noc. Grupa usadowiła się na ziemi, pod osłoną metalowego dachu, który musiał oderwać się od budowli obok nich. Rozpalili ognisko, by się choć trochę ogrzać w zimną pogodę. Aris ruszył po szukanie większej ilości drewna, natomiast reszta wygrzewała się przy ogniu. Heather trzęsła się pomimo, że była obejmowana ramieniem Newta. Pewnie to przez zdarzenia sprzed kilku godzin. Wiedziała, że wina śmierci Winstona nie leży po jej stronie, ale i tak czuła się za nią odpowiedzialna. Nieobecny wzrok skupiony miała na tańczących iskierkach ognia. Nie zauważyła nawet, jak Aris wrócił i wrzucił kilka kłód do ogniska, siadając obok niej.
- Podobno jesteśmy odporni - zaczął Minho, przerywając ciszę pomiędzy grupą i tym samym wybudzając z zamyśleń Heather.
- Widocznie nie wszyscy - mruknęła smutno Teresa, leżąca na piasku za Newtem.
- Skoro Winston zachorował na to cholerstwo, to pewnie reszta też może - odparł Newt, przez co kilka łez cisnęło się do oczu obejmowanej przez niego dziewczyny. Nie mogła wyobrazić sobie straty kolejnych przyjaciół. W końcu mieli uciec razem. Wszyscy.
- Nie sądziłem, że to powiem, ale tęsknię za Strefą - powiedział Patelniak, ocierając łzy na policzkach.
Heather zaczęła się zastanawiać nad jego wypowiedzią. Zadała sobie pytanie, czy ona również za nią tęskni. Za Labiryntem. Za jedzeniem Patelniaka. Za porannym wstawaniem i pójściem z uśmiechem na twarzy strzelać z łuku w głębi lasu. Za wszystkimi, którzy pozostali w Labiryncie.
Nie znała odpowiedzi na te pytania. Z jednej strony cieszyła się, że wreszcie jest wolna, ale z drugiej nie wpadłaby na to, że poza Strefą może być faktycznie gorzej.
- Idę spać - powiedziała do grupy. Nie spoglądając na nich, wstała i biorąc swoje rzeczy, odsunęła się trochę dalej, kładąc się pod zimną ścianą za nimi.
Ułożyła plecak jako swoją poduszkę i odwróciła się, wzorkiem patrząc na ścianę przed jej twarzą. Skuliła się, by choć trochę było jej cieplej. Dłonie ułożyła na ramionach czując, jak bardzo jej skóra jest zimna.
Nie zasnęła. Patrzyła się tępo w ścianę. Pojedyncze łzy spływały jej z oczu. Była wycieńczona, ale jednocześnie nie chciała zasnąć, obawiając się kolejnego snu, przypominającego jej chwile z dawnych lat. W pewnym momencie na swoich ramionach poczuła okrywający ją materiał. Obróciła lekko głowę w prawo. Ujrzała Newta, który uśmiechnął się do niej pokrzepiająco, naciągając materiał swojej kurtki, by sięgał jak najdalej i by było jej cieplej. Poczuła motylki w brzuchu. Chłopak po wykonaniu tej czynności, oparł się o ścianę obok niej. Nie było mu zimno, bo oprócz kurtki, którą teraz okryta była dziewczyna, miał również białą bluzkę na długi rękaw i szalik owinięty wokół szyi. Zgiął kolana, na których oparł ręce, a na nich głowę. Był przejęty wszystkimi sytuacjami z dzisiejszego dnia, ale nie pokazywał tego poprzez wyraz twarzy, jednak Heather dobrze wiedziała, jak się czuje. Postanowiła podnieść się z pozycji leżącej tak, by nie zwrócić uwagi pozostałych, oprócz Newta. Otarła z twarzy swoje łzy, po czym oparła się o tą samą ścianę, co on. Ułożyła swoją dłoń na jego ramieniu, starając dodać mu otuchy oraz pokazać, że go rozumie i wspiera, mimo że sama nie była w najlepszym położeniu psychicznym i fizycznym.
Blondyn uniósł na nią wzrok. Heather zdjęła swoją dłoń z ramienia Newta. Okryła się szczelniej jego kurtką, wbijając wzrok w ziemię.
- Dzięki za kurtkę. Nie musiałeś - mruknęła cicho lekko zmieszana.
- Musiałem. Zamarzłabyś - odpowiedział.
Dziewczyna doceniła to, że się o nią troszczył. Poczuła mrowienie w brzuchu. Jego czyny były według niej naprawdę urocze.
- Chodźmy już spać. Jutro znowu trzeba będzie iść - szepnęła i z powrotem położyła się. - Dobranoc, Newt - dopowiedziała, zamykając swoje powieki.
- Dobranoc, Heather - odpowiedział, robiąc sobie po cichu posłanie do spania, by nie obudzić powoli zasypiającej dziewczyny.
***
Dzień zaczęli od spakowania się i ruszenia w dalszą podróż. Heather była nieco zdziwiona, że poprzedniej nocy nie doznała żadnej wizji z jej przeszłości. Zaczęła się zastanawiać, jak one działają. Pokazują jej chwile z przeszłości - bardzo realistyczne, choć dziewczyna wciąż nie jest do końca pewne, czy są one prawdą. Pojawiają się tylko w nocy, gdy śpi. Wpadła na to, że może DRESZCZ, podczas transportowania jej do Labiryntu, wczepił coś dziewczynie do mózgu. Tłumaczyłoby to wszystkie wizje, choć może są one tylko błędem ze strony Stwórców i tak naprawę nie miała ich mieć?
Wiele pytań ugrzęzło jej w głowie, ale teraz nie był czas na zastanawianie się. Thomas już chciał ruszyć w drogę poganiając każdego po kolei.
Droga dłużyła im się niemiłosiernie. W poprzednią noc było strasznie zimno, tak teraz w dzień, upał dawał po sobie znać. Niektórzy pozakładane mieli na głowach swoje kurtki, by nie dostać udaru. Z każdą godziną szli coraz to wolniej. Woda skończyła im się już jakiś czas temu, o jedzeniu nie wspominając.
Brudni, zmęczeni i spragnieni szli przed siebie ku górom. Tyle dobrego, że w tej chwili podążali po równinnych terenach.
- Thomas, daleko jeszcze? - zawołała Heather do bruneta, który szedł na samym początku.
- Już niedaleko - odpowiedział.
- Powtarzasz to od dobrych kilku godzin! - Dziewczyna oburzyła się nieco. Zaczynała wątpić w to, że kiedyś dotrą na miejsce. - Zróbmy sobie przerwę! Za niedługo i tak się zacznie ściemniać! - zaproponowała.
- Pokonajmy jeszcze parę metrów! - Chłopak był nieugięty.
Heather nie dała za wygraną. Wypełzła spod uścisku Newta, który pomagał jej chodzić i zatrzymała się siadając na ziemi. Założyła ręce na piersi, nakładając na twarz wyraz obrażonej pięciolatki. Zdjęła plecak i rzuciła go obok. Grupa zatrzymała się, patrząc na nią w szoku.
- Wy możecie sobie iść - zaczęła - ale ja tu zostaję.
- Heather, proszę cię! Jeszcze tylko... - Wypowiedź Thomasa przerwał Patelniak.
- Thomas, ona ma rację. Zaraz i tak będzie noc, a my wszyscy padamy z nóg. Jutro to nadrobimy.
Wszyscy oprócz Thomasa również usiedli się na ziemi. Brunetowi nie zostało nic innego do zrobienia. Sam usiadł i zaczął rozkładać rzeczy, by przygotować sobie posłanie do spania.
Heather w środku czuła się dumna z siebie. Uwielbia wygrywać.
CZYTASZ
Brave as a Bear || Newt
FanfictionPokolenie nastolatków, odpornych na chorobę panującą na świecie, zostaje uwięzione w Labiryntach. W jednym z nich są sami chłopcy. Pewnego dnia, kiedy to Pudło powinno przywieźć kolejnego osobnika płci męskiej, dostarcza dziewczynę. Pewnie to pomyłk...