22.

2.1K 95 4
                                    

Biegli ku schodom na wyższe piętro.

- Cholera - szepnął Newt. Nie wiedział jak szybko, sprawnie i bezboleśnie może pomóc Heather wejść na górę. Było to co najmniej niemożliwe. Dziewczyna nawet jakby chciała stanąć na tamtej nodze to od razu kuliła się z mocnego bólu.

Mimo to jakoś im się udało. Dziewczyna przeskakiwała jedną nogą każdy schodek, a Newt przy jej podskokach starał się unieść ją trochę wyżej.

- Co to za stwory?! - zapytał Minho.

- Nie wiem, ale biegnijcie szybciej! - krzyknął Thomas.

Na ostatnim stopniu, Winston pomógł Heather i Newtowi dostać się na górę, podając rękę dziewczynie. Grupa pobiegła w lewą stronę, co było błędem, bo za zakrętem czekał na nich kolejny zombie. Zaczął sprawnie kuśtykać w ich kierunku. Aris jako, że stał na przodzie, pochwycił w dłoń grubą rurę leżącą niedaleko i z zamachem uderzył potwora w nogi. Poskutkowało to jedynie tym, że owy stwór poślizgnął się i rozdzielił grupę na kawałki. Thomas i Teresa uciekli na górę kolejnych schodów, natomiast reszta pobiegła dalej uciekając za kolejnymi goniącymi ich potworami. Heather najbliższych zombie próbowała kopać zdrową nogą, by zyskać trochę na czasie.

Jakimś cudem kilka kroków dalej zbudowane były kolejne schody, a po wejściu na samą ich górę, grupa znowu się połączyła, spotykając się w tym samym miejscu. Nie ociągali się. Od razu zaczęli biec w głąb lekko oświetlonego korytarza przed sobą.

- Dokąd teraz?! - zapytał Patelniak w biegu.

- Znajdźmy wyjście! - odkrzyknął ktoś, kogo Heather nie rozpoznała po głosie, przez duży hałas w budynku.

Thomas, Newt i Heather biegli na końcu. W pewnym momencie, kiedy to mijali ściany zrobione ze szkła, zostały rozbite przez jednego z zombie, wypadającego z nich. Pech chciał, że stwór rzucił się na Newta. Chłopak puścił przez to dziewczynę, która upadła na swoją kostkę, jeszcze bardziej ją raniąc.

- Newt! - krzyknęła. Serce jej stanęło. Nie mogła dopuścić, by coś mu się stało.

- Heather! - zawołał w tym samym czasie, co ona.

Chłopak leżąc przyciskał potwora przedramieniem, by nie mógł zrobić mu krzywdy. Heather natychmiast zareagowała. Poczuła głębokie ukłucie w środku, że może coś stać się Newtowi. Bez zbędnego rozglądania się dookoła siebie, wyjęła nożyk z kieszeni spodni, który przed atakiem znalazła w torbie. Z impetem rzuciła nim w głowę potwora i oczywiście trafiła. Newt zrzucił zombie ze swojego ciała. Wstał szybko i pognał do próbującej się podnieść Heather. Złapał ją tak samo, jak wcześniej i grupa ruszyła w dalszy bieg. Kiedy chłopak chciał jej podziękować, przerwał mu ryk jednego ze stworów.

Grupa wbiegła w wąski korytarz z nadzieją, że w ten sposób uda im się zgubić tych "ludzi".

- Co teraz? - znowu zapytał Patelniak, lecz teraz z większą paniką w głosie.

- Po prostu biegnij! - zawołała najgłośniej jak mogła Heather.

Zatrzymali się przy jednych drzwiach. Thomas próbował je otworzyć, lecz były szczelnie zamknięte. Zombie zbliżały się do nich coraz bardziej, więc grupa odpuściła sobie i pobiegła dalej w głąb korytarza. Na samym końcu były kolejne drzwi, ale nie było już wyjścia by biec dalej. One również nie chciały się otworzyć. Udało je się minimalnie przesunąć. Thomas dostrzegł, że zostały zamknięte na kłódkę.

- Thomas, zrób coś! - zawołała Teresa.

- Niech to szlag, zginiemy tu! - krzyknęła Heather.

Thomas wraz z Minho próbowali wyważyć drzwi.

- Zatrzymam ich! - powiedział Winston, wyciągając z kieszeni spodni broń, którą ukradł jednemu ze strażników DRESZCZu.

Teraz już wszyscy na zmianę zaczęli pchać drzwi.

- Otwierajcie! - zawołał znowu Winston wyczuwając, że kończą mu się naboje.

Wreszcie Patelniakowi udało się otworzyć drzwi. Wszyscy natychmiastowo zaczęli przez nie przechodzić do kolejnego pomieszczenia. Gdy była kolej Winstona, potwory chwyciły za jego plecak powodując, że upadł na ziemię. Chłopacy próbowali mu pomóc, ciągnąc go do siebie. Zombie wbiły swoje paznokcie w brzuch Winstona powodując mu wielki ból i rozlew krwi. Na szczęście nastolatka udało się uratować. Wydał on z siebie okropny ryk bólu. Thomas i Minho zostali przy drzwiach torując je.

- Dalej! Uciekajcie! - zawołał Thomas.

Patelniak i Aris wzięli Winstona pod ramię, tak jak Newt trzymał Heather tyle, że pomimo siły dwóch chłopaków, mieli oni problem z uniesieniem jednego. Poszkodowany był też o wiele bardziej zraniony i słaby od dziewczyny, więc też sprawiał więcej trudności.

- Minho, uciekaj! - powiedział do niego Thomas.

Brunet wykonał jego polecenie, a gdy nastolatek nie mógł już sam utrzymać drzwi, również pobiegł uwalniając tym samym te potwory.

Grupa biegła wzdłuż podziemnego parkingu. Nawet kilka aut jeszcze stało, ale najpewniej niedziałających. Dobiegli do wyburzonej części budynku, chowając się pod jedną ścianką z betonu. Siedzieli cicho, ponieważ co chwilę słyszeli ryki zombie. Pierwszym lepszym materiałem owinęli ciało Winstona, by nie krwawił.

- To Poparzeńcy - szepnęła Heather opierając się o ścianę za nimi i wsłuchując się w odgłosy. Usadowiona była obok Newta, który wyglądał na strasznie zmęczonego. Krople potu pojawiły się na jego czole.

- Co? Skąd wiesz? - zapytał równie szeptem Thomas.

- To ci sami "ludzie", o ile mogę ich tak nazwać, co wtedy, gdy atakowali helikopter - wyjaśniła.

Reszta przytaknęła jej na znak rozumienia, ale już nikt się nie odzywał.

Kiedy głosy ucichły, zaczęli się rozkładać, gotowi do pójścia spać. Heather jako poduszkę położyła sobie swój plecak. Zdjęła bluzę ze swoich ramion i nią okryła nogi. Kostka bolała ją bardzo mocno, lecz starała się o tym nie myśleć, co nie uchodziło jej łatwo. Nie mogła przez to zasnąć, więc tępo patrzyła się przed siebie. Nagle poczuła, jak ktoś łapie jej dłoń i łączy ze swoją. Odwróciła głowę ku tej osobie i poczuła znowu to samo miłe mrowienie. Newt wpatrywał się w nią ze smutkiem w oczach, ale mimo to uśmiechnął się lekko. Nastolatka odwzajemniła to mocniej ściskając jego dłoń.

- Heather - szepnął, by nie obudzić innych - dziękuję za tamto - nawiązał do sytuacji, gdzie to ona ocaliła mu życie.

- Nie ma sprawy. - Jej uśmiech poszerzył się. - Wszyscy jesteśmy teraz rodziną. Powinniśmy się chronić nawzajem. Ja tobie też dziękuję za pomoc mi w chodzeniu - zaśmiała się smutno.

Chłopakowi zrobiło się miło na sercu, kiedy nazwała również jego rodziną. W końcu nie byli ze sobą związani biologicznie, ale stanowili jedną drużynę. Kiedy Newt chciał coś jeszcze powiedzieć, zorientował się, że jego przyjaciółka śpi. Uśmiechnął się do niej, choć nie mogła tego zauważyć i po cichu mruknął: "Dobranoc" sam zamykając swoje oczy.

Brave as a Bear || NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz