18 rozdział ♔ | "Król, liczyć może tylko na swoją królową" |

1.3K 41 175
                                    


| Rodzinna sielanka? | Nieudany podbój |

| Rodzinna sielanka? | Nieudany podbój |

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wyszehrad, Królestwo Węgier, 18/19 czerwca 1325r.

Usta jej mimowolnie się rozszerzały. Pragnęła być oschła, nie potrafiła atoli niewzruszenie przyjmować jego pieszczot i czułych przejawów pozornie szczerego uczucia. Miał niesłychany dar i potrafił uczynić z kobiety najszczęśliwszą istotę na ziemi, zaraz po tym, gdy jego sztylet obrany w bolesne słowa przebijał serce na wylot. Usilnie próbował zapanować nad jej ciałem i umysłem. To mu się udawało za każdym razem, gdy wodził ustami po jej skórze, dotykał w sposób dla niej najmilszy, szepcząc czułostki do ucha.

Wtem odsuwając się od małżonki, ułożył na poduszce, wsuwając dłoń pod głowę. Westchnął zadowolony i kierując równocześnie królową na swą pierś, przytulił jej drobne ciało. Lekko i niechętnie rozszerzała usta, wodząc opuszkiem po jego obojczyku i nasłuchując bicia serca.

Cisza nie trwała jednak długo, albowiem huk rozbrzmiał w sąsiedniej komnacie, a krzyk niewiasty rozniósł, przebijając do alkierza. Zdziwieni unieśli się lekko na posłaniu, wpatrując w drzwi i marszcząc czoło. Każde z osobna rozpoznało znajomy głos, na co Elżbieta kpiąco poszerzyła uśmiech. Wiedziała już, że prezent dotarł do metresy wcześniej, niż przypuszczała. Jej wtargnięcie bardzo ją zaskoczyło, bodaj zbieg był to wielce sprzyjający.

— Elżbieto, wyjdź! — wrzasnęła metresa, ku jej utrapieniu akurat tej nocy Atila i Zoltán strzegli królewskiej pary. Przez moment zaniemówiła na widok tego drugiego, niemniej gniew nadal nią targał. — Wyjdź, inaczej sama po ciebie pójdę! — krzyczała wniebogłosy, próbując wyszarpać się strażnikom. — Puszczajcie! Chcę zobaczyć królową!

— Chyba sam diabeł szepcze ci do ucha! Późna to pora, nie przeszkadzaj! — fuknął Atila.

W alkierzu król z niedowierzaniem słuchał co dzieje się za drzwiami. Patrząc na królową, zbliżył brwi, a w oczach jego zagościły płomyki. Wstając prędko i nakładając koszulę, ruszył zdecydowanie w stronę drzwi. Piastówna delikatnie pokiwała głową i schodząc z łoża, sięgnęła po misę z owocami. Ponownie układając na puchu, urwała winogrono, przykładając je do ust i wsłuchując się w słowa rozjuszonego męża.

— Jak śmiesz wpadać tutaj i wywoływać awantury?! — otwierając silnie podwoje, które zaraz z hukiem się zamknęły, podszedł do metresy.

Alma zachwiawszy się, spuściła wzrok i szybko pochyliła głowę. Okazując władcy szacunek, ledwie uginała nogi, a ciało ogarnięte drżeniem, wichrowało ku zimnej posadce. 

— Pragnę spotkać się z królową — oznajmiła znacznie ciszej i mniej pewnym głosem.

— Mogłaś przyjść jutro! Skąd te krzyki na królewski majestat?! — podchodząc bliżej, uniósł jej podbródek. — Za kogo ty się uważasz?! 

Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz