♔
| Przejęcie władzy w Italii | Mariaż | Ostatni wyrok na zdrajcach |
Północne Włochy, maj 1331 r.
Po pokonaniu wielkich gór spędził Karol święto Wielkiej Nocy w Pawii, które okazało się dlań pierwszym niebezpieczeństwem płynącym z bycia dziedzicem Luksemburczyka. Uchodząc cało pod ochroną łaski Bożej z próby otrucia¹, ruszył do Parmy, by przejąć władzę w imieniu ojca.
Po wkroczeniu na nizinne tereny wypatrywał murów miasta. Ostry wiatr tarmosił brązowy, zdobiony złotymi nićmi kaftan. Włosy zlepiały się od deszczu, który towarzyszył im od momentu wyjazdu z Pawii, a gdy Karol przekraczał bramę Parmy, wyprostowały się niczym struna, opadając na łopatki.
W oddali widział już dobrze znaną mu postać. Zagryzał nieustannie zęby, ściskając lejce. Podczas pokonywania dzielącego ich dystansu doświadczył wszystkich możliwych uczuć. Od ulgi i radości z dotarcia na miejsce, po nienawiść i żal względem ojca. Stał przed wielkim dworem ni to zadowolony, ni to zły. Jak zwykle nie był w stanie rozpoznać humoru króla, a gdy zsiadł z konia i podszedł doń, nieoczekiwanie chwycił go za ramiona.
— Witaj, synu! Dobrze cię widzieć! — Objął go, po czym skierowali się do wnętrza pałacu. — Po takiej podróży należy ci się dobre jadło i odpoczynek.
Karol wzdrygnął się ze złości, nie pojmując wylewności Jana, który będąc nawet na francuskim dworze, nie okazywał mu ojcowskich uczuć. W zasadzie sam nie wiedział, czym miałyby się objawiać, boć czeski król nigdy nie uchodził za rodzinnego. „Okaż szacunek przystojący ojcu i królowi". Wziął głęboki wdech i przypominając sobie słowa ukochanej, zlekceważył to irytujące zachowanie. Miał go szanować i być mu posłusznym, nic poza tym.
Gdy Karol przebrał się z mokrych rzeczy, zasiadł ze świtą do posiłku. Ojciec siedział naprzeciwko, wznosząc kielich za kielichem i śmiejąc się wniebogłosy. Jego dominujące zachowanie przy stole nie pozwoliło skupić uwagi na kimkolwiek poza nim. Nawet nie spytał, nie zająknął się o nieudanym zamachu na jego życie w Pawii, jeno począł prawić o planach na najbliższe tygodnie.
— Będzie to dla ciebie egzamin, synu, okaże się, ile w tobie dobrej krwi. — Uniósł w jego stronę kielich, Karol zaś ścisnął mocniej podstawkę. — Obejmiesz pierwsze samodzielne rządy. Najwyższa to pora. W twoim wieku byłem już królem.
— Jak sobie życzysz, panie. — Z jego odpowiedzi bił uderzający chłód, na który Jan zdawał się nie zwracać uwagi. — Gdzie zamierzasz się udać? — spytał, rozkoszując się smakiem włoskiego wina, które swą słodyczą przełamywało gorzkie spotkanie.
Próbował się nadaremnie rozluźnić, acz nagle rozszerzył ze zdziwienia oczy, czując pod stołem obecność zwierzęcia. Powoli odchylił głowę, zaglądając pod blat i ujrzawszy jasny ogon z ciemniejszym puszkiem na końcu, spojrzał pytająco na ojca, który go bacznie obserwował. Świdrował spojrzeniem, jakoby sprawdzał reakcję. Bada pewno, czy więcej we mnie jego krwi, czy matki. — Na samo wspomnienie królowej zazgrzytał zębami, prostując się na krześle.
CZYTASZ
Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |
Historical FictionUrodzona w dynastii Piastów, poprzez małżeństwo, należąca do rosnącej w siłę dynastii Andegawenów. Miała być tylko pięknym tłem, a została najbardziej wpływową i samodzielną królową swoich czasów. Kobietą sprawującą realną władzę podczas rządów swoj...