28 rozdział ♔ | "Pamiętaj o tym, kim ona jest..." |

1.2K 42 262
                                    

Och, stres jest, ale Serdecznie Was Zapraszam na rozdział


| Siostrzana pomoc | Niepokojąca prowokacja Obietnica małżonka |

| Siostrzana pomoc | Niepokojąca prowokacja | Obietnica małżonka |

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wyszehrad, Królestwo Węgier, połowa grudnia 1327r.

Otwierała powoli oczy, próbując przyzwyczaić je do blasku dnia. Ogarnięte dziwną wilgotną powłoką, płonęły. Powieki miast chronić przed światłem, jakby za karę stapiały się z tęczówkami, przeszywając je boleścią. Wycedziła przez zęby, ściskając dłońmi pulsujące skronie:

— Zasłońcie to diabelskie światło! — Dotkliwie czuła skutki wieczornego upicia. Wspomnienia przelatywały przez jej głowę chaotycznie, mylnie tworząc obraz uczty. Nie mogła pozbierać myśli. Widząc, iż nikt nie kwapi się, by spełnić jej prośbę, nałożyła kołdrę na głowę, zaszywając w jej błogich czeluściach.

Po chwili niewieści głos począł przebijać przez warstwę puchu. Uporczywie trzymała kraniec nakrycia, które ktoś próbował z niej ściągnąć. Klara i Larysa, łącząc siły, zsunęły ostatecznie całą pościel, która pofrunęła nad zanóżkiem, trafiając pod próg kominka. Uderzyła dłońmi w legowisko i cmoknęła niezadowolona. Nadal przymykała oczy, spinając ciało niczym do pozycji obronnej.

— Wstawaj! — Larysa pociągnęła Piastównę za nogę. — Powinnaś być już w jadalni! Nie godzi się spóźniać, choć lepsze i to, niżeli brak twej obecności!

Klara przytaknęła na słowa towarzyszki i podchodząc do łoża, spojrzała na królową, jakby już słała przeprosiny, na co ta tylko parsknęła.

— Królowa nigdy się nie spóźnia! To inni przychodzą za wcześnie — skwitowała, dumnie krzyżując ręce.

— Wybacz, pani, nie pozostawiasz nam wyboru. To dla twojego dobra. — Kruczowłosa dwórka rzuciła jej szyderczy uśmieszek. W moment złapała kielich z wodą i skierowała strumień na zaspaną twarz. Nie dając jej ani chwili na reakcję, jednocześnie chwyciły Piastównę pod ramiona i uniosły. Wtem ocierając krople z twarzy, dostrzegła wannę stojącą w tym samym miejscu, co zwykle podczas kąpieli. — Musisz oprzytomnieć.

Larysa uniosła do góry pukle jasnobrązowych włosów, splatając w niedbałego koka. Klara zdjęła zaś pozostałe warstwy sukni, kończąc rozpoczęte w nocy dzieło króla. Nim jednak zdążyła odłożyć materiał, z powrotem rzuciła go w kierunku królowej. Drzwi rozwarły się niespodziewanie. Wyrazisty i donośny głos przeszył obolałą od nadmiaru trunku głowę, a dwórki stanęły przed nią, zakrywając kłopotliwą nagość.

— Ach, tutaj jest nasza tancereczka! — Klemencja wkroczyła do środka, rozkładając dłonie na boki. Ciemne oczy nadal zaspane i gorące, ledwie rozpoznały sylwetkę Andegawenki. — Och, nie trzeba, co ja nigdy niewieściego ciała nie widziałam? — Kobieta machnęła ręką, zatrzymując wzrok na młodym ciele. Przystanęła i podeszła do dwórek nieustępliwie trwających przed swą panią. Pomajtała na boki nadgarstkiem, przepędzając je skutecznie. — Hmmmm... — Otuliła ręką swą talię, drugą nań podpierając. Sunęła palcami po linii podbródka i chodziła wokół bratowej. Jątrewka uważnie badała ciało, które Piastówna próbowała nieustannie zakryć. Krzątała się w miejscu, czując na sobie natarczywy wzrok. Naciągała materiał zwiniętej sukni z marnym skutkiem. Odetchnęła jednak, upewniając, że zakryła najistotniejsze miejsca. Przeszył ją dreszcz, gdy zimna dłoń Klemencji okryła jej policzek. — Kochaniutka, nie masz się czego wstydzić — rzuciła życzliwie i chichocząc podeszła do stołu.

Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz