37 rozdział ♔ | Utrata niewinności |

788 28 220
                                    

Witam Was kochani! Rozdział miałam wstawić wczoraj, ale się nie wyrobiłam.🙈 Dziś mija ROK i jeden dzień od rozpoczęcia publikacji Piastówny ❣💖 Więcej na dole 🤗

A ja Życzę miłej lektury 💖


| Podejrzenia | Zaskakujący gość | Porwanie |

— Daj mi czas, abym mogła coś zdziałać. Zrób wszystko, co konieczne, nie dbam o twój oręż.

 Zrób wszystko, co konieczne, nie dbam o twój oręż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Potowarzyszyła Miklósowi do samych wrót, przytrzaskując niemalże jego stopy. Skrzypnięcie i huk żelaznej zasuwy rozlał się po jadalni, echem odbijając od ścian i ujście znajdując w kominku, przygaszając na pacierz płomień.

Cierpliwie wyczekiwał reakcji, którą wprawnie odwlekała. Na dłużej przywarła do drzwi, niejako z przymusu się uspokajając. Wychwycił to. Drżące dłonie wspierała na drewnianej powierzchni, z wolna je zaciskając w piąstki, które pojaśniały od przepełniającej ją złości. Policzki oblane rumieńcem nabrzmiały wstrzymywanym powietrzem, które wraz z ruchem Piastówny wydostało się na zewnątrz z wrogim poświstem.

— Dworujesz ze mnie?

Jeno pozornie opanowała wzburzenie, gdyż zaraz potoczył się z jej ust ton, gotowy powalić na ziemię najbardziej zaprawionego w boju wojaka.

— Radości mi to nie sprawia, lilio.

Węzeł łączący małżonkę jego z kapelanem pierwotnie uwity z solidnych nici, strzępem był teraz, mało tego jarzącym się nieustannie od iskry zrodzonej z płomiennego uczucia nienawiści. On zaś spod maski ignorancji spoglądał na ich poczynania w rosnącej obawie, że nie zdołają skończyć ów batalii ino na słowach do cna przesiąkniętych jadem.

Z dystansu bowiem spojrzenie lepsze i trzeźwiejsze miał na niezgodny dubel, niżeli z linii walki. Winno to napawać go nadzieją na ugaszenie sporu, kiedy to prawdziwie podsycał w nim niepewność co do zdania, komu winien sprzyjać. Długo przecie nie zdoła utrzymać pozycji niezawisłego arbitra, szczególnie w razie rozsądzającego starcia.

— Co to za niedorzeczności? — warknęła, niemal kipiąc ze złości. Pewności nie miał czy to na wzgląd na zajście i przybyłe wieści, czy jego zwłokę.

— I ja się teraz dowiedziałem — odparł markotnie.

Leniwie podźwignął się z miejsca, podchodząc do kominka. Zachowaniem tym jeszcze mocniej irytował małżonkę, wystawiając jej nadwątloną cierpliwość na próbę. O to mu jednakowoż chodziło. Splatając palce na plecach, wzrok zatrzymał w płomieniach. Rozmyślał nad beznadzieją własnego położenia, kątem oka baczenie mając na Elżbietę, która przystanęła zaraz u jego boku. Długo jej bezczynność nie trwała. Położyła dłoń na jego ramieniu, czule je masując.

Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz