♔
Wyszehradzkie lasy, Królestwo Węgier, 1 października 1324 r.
Oddzielając się od panów pochłoniętych gonitwą za dziką zwierzyną, z wolna przemierzał wyszehradzką knieję. Pragnął samotności i ciszy, jednakże przeczucie go nie zawiodło. Zoltán, jak na najwierniejszego sługę przystało, jechał niedaleko, obserwując go z ukrycia. Wszak nie przeszkadzało mu to, nie wadził bowiem swą obecnością. Zasię Karol, czmychając z zamku od pełnego nienawiści spojrzenia królowej i uciążliwej metresy, nadal nie mógł uwolnić umysłu od ciążących myśli. Ostatnia rozmowa z małżonką uwięziła go w sieci wyrzutów sumienia i niemożności pogodzenia się z przygnębiającą prawdą. Jesienny wiatr owiewał jego twarz, jednak nie wystarczył, aby przepędzić wspomnienia, które znowu zaczął rozpamiętywać.
— „Czekałam na Bogusza, którego wysłałeś do Ostrzyhomia. Jeszcze nie pojąłeś? Dzisiaj medyk potwierdził moje podejrzenia. Nie mogłam wczoraj spełnić roli twej żony, ponieważ spełniam właśnie swój obowiązek, jako królowa. Dam Koronie dziedzica.
— Czemuż nie wspomniałaś mi o swych podejrzeniach?
— Chciałam mieć pewność, lecz co by to zmieniło? Zostałbyś ubiegłej nocy u mego boku? Czemu? Z litości? Z obawy, że zaniemogę na widok twój i kochanki?!
Odwracając się, Elżbieta podeszła do okna. Łzy cisnęły do jej oczu, palce zaś drżały niczym listki targane wiatrem. Ściskając je silnie, przymknęła oczy, studząc gorące powieki.
— Nie — wycedziła nagle. — Nie pozwoliłbyś sobie na to. — Powolnie odwracając głowę w jego stronę, posłała mu złośliwy uśmieszek. — Powiedz, czy Beatrycze nie wyzionęła ducha właśnie przy porodzie?
— Co to ma znaczyć? Do czego zmierzasz?
— Ponoć poród był to przedwczesny. Zatem coś lub ktoś, pobudził ją do wydania dziecięcia na świat wcześniej, niż przypuszczano. Właśnie to... ją zabiło.
Powoli podchodząc do żony, opuścił nieco głowę, patrząc na nią spode łba. Po chwili zaskoczył ją chwytem na podbródku, zmuszając do spojrzenia mu w oczy.
— Nie wiem już, czy kieruje tobą odwaga, czy bezmyślność. Igrasz z ogniem, lilio, który wzniecasz za każdym razem, gdy otwierasz tę śliczną buźkę. — Rzekłszy to, delikatnie pogładził rumiane usta.
— Przyznaj, nie zdołałeś ukryć swych zdrad przed rozwiązaniem, prawda? Nie trudno domyślić się, że Beatrycze utrudzona ciągłym zmaganiem z kochankami, nie wytrzymała."
Zatrzymawszy się na skraju lasu, skąd podziwiał krajobraz Dunaju, złapał nasadę nosa. Czuł niepożądaną wilgoć pod opuszkami, którą prędko starł. Głośniej wypuszczając powietrze, zacisnął zęby, kręcąc przy tym głową. Zszedł z Diona i podchodząc do drzewa, oparł się o nie. Kolejna próba zapomnienia spaliła na panewce.
— „Nigdy więcej nie chcę słyszeć o Beatrycze. — Przenosząc palce na policzki Elżbiety, coraz mocniej je zaciskał, co skwitowała jeno cichym sapnięciem. — Zmarła z powodu dolegliwości po porodzie, gorączka trawiąca jej ciało całkowicie ją zmogła. — Czując mocny uścisk królowej na swym nadgarstku, obserwował nachodzące łzami tęczówki. Przyciągając ją bliżej, nie rozluźnił uchwytu na jagodach, atoli lewą dłonią sunął delikatnie po jej skroni. — Lepiej dbaj o własne zdrowie i staraj się unikać zbędnych trosk, inaczej, jeśli tylko zechcę, podzielisz jej los.
Chcąc oderwać od siebie jego rękę, mocno nią szarpnęła, napotykając znaczący opór. Miast pozbyć się uścisku, jeszcze bardziej zbliżyła się doń. Chwilę szarpiąc rękę, ostatecznie przestała z nim walczyć, zamykając oczy. Otwierając je na nowo, zmierzyła męża gniewnym wzrokiem, mimowolnie wypuszczając parę kropel na jagody.
CZYTASZ
Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |
Historical FictionUrodzona w dynastii Piastów, poprzez małżeństwo, należąca do rosnącej w siłę dynastii Andegawenów. Miała być tylko pięknym tłem, a została najbardziej wpływową i samodzielną królową swoich czasów. Kobietą sprawującą realną władzę podczas rządów swoj...