38 rozdział ♔ | Żałobny kir |

813 26 247
                                    


| Czarne chmury |

| Czarne chmury |

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


— Znasz mnie, królu. Dlaczego mniemasz, że dopuściłam się tak karygodnego czynu? Powody masz by mnie...

— Zaręczasz zatem, że ich nie mam? — wszedł jej impertynencko w słowo. Nie był brutalny, acz ścisnął jej policzek tak, iżby dać do zrozumienia, że nie ufa ślepo w jej niewinność.

— Zatem czemu pytasz? Wydałeś już osąd. — Przeszyła go równie wyniosłym spojrzeniem, prostując plecy, chcąc wydać się pewno silniejszą. — I upraszam, weźże rękę, nim uczynisz coś, czego będziesz żałował.

Traciła z wolna pewność siebie, czując nad sobą przewagę i obezwładnienie, co ją przeraziło. Równocześnie przez myśl potoczyły jej słowa małżonka: "Nie walcz ze mną. Trudno mi nad zapalczywością panować i nie chcę, byś stała się jej ofiarą". Drgnęła nieświadomie, przeszyta zimnym dreszczem wspomnień.

— Boisz się mnie? — spytał, widząc, jak przysuwa się do ściany, chcąc w nią wtopić, przeniknąć i uciec jak najdalej.

Nie dojrzał nawet, kiedy zniknęła ta bojowo nastawiona kobieta, która jeszcze chwilę wcześniej sprawiała wrażenie zimnej i nieustraszonej. Zastąpiona nią zatrwożona twarzyczka ukłuła go w samo serce jak rozgrzany grot.

Zabrał raptownie rękę z jej twarzy, rozchylając lekko usta. Uciekała odeń wzrokiem. Nie był przekonany, czy nie robi tego specjalnie, ażeby odsunąć od siebie oskarżenia, jednak jedno wiedział na pewno. Prawdziwie nie chciał, by czuła w jego towarzystwie strach, a teraz nie widział nic poza nim.

— Wybacz — wydusił zaskakująco ckliwie. — Ostatnie czego pragnę, to twego lęku. Przyrzekłem, że nie sprawię ci nigdy więcej bólu.

Uniosła błyszczące oczy, mierząc go wzrokiem pełnym pytań. Podeszła odważnie bliżej, chwytając jego dłoń.

— Nie boję się ciebie, a twej nieobliczalnej strony. — Splotła ich kłykcie, drugą dłoń kładąc delikatnie na policzku. — Pragnę, byś panował nad nią tak jak teraz. Nie jestem twym wrogiem, zachowajże to w pamięci. Trwam po twej stronie, zawsze — rzekła, poczuwszy zaraz wilgoć podążającą na podbródek.

Spuściła głowę, zaciskając oczy, tym samym pozbywając się natrętnych gości. Patrzyła na kraniec szmaragdowej sukni podbitej czarnym futrem, by zaraz mierzyć w królewskie tęczówki. Ujął jej podbródek, całując szczyt czoła i wpatrując w zarumienioną twarz.

— Nie wiem, czy zdolna byłaś do podobnego działania. Jednakowoż, jeśli dowiem się prawdy, miej na nią słuszną obronę.

Skinęła głową, nieznacznie unosząc kącik ust. Odprowadziła małżonka wzrokiem do drzwi, by po upływie odpowiedniej ilości czasu, również przekroczyć ich próg.

Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz