♔
| Zawiłe relacje Andegawenów | Rozwiązanie sprawy |
Regno di Napoli, sierpień 1333 r.
Nie czuł większego splotu myśli od czasu, gdy przemierzał Adriatyk, jeno w przeciwną stronę. Ból po stracie rodziny, gniew za odebranie ojcowizny, strach przed nieznanym. Poczuł te wszystkie emocje w tej samej intensywności co trzydzieści trzy lata wcześniej. Przez moment widział świat oczami dwunastoletniego młokosa, który wbijał zawzięcie palce do krwi w obudowę burty. Wypatrywał jeszcze bezgrzesznymi oczętami lądu za horyzontem, który miał stać się jego domem.
Odwrócił wzrok od tafli morza znikającego za pagórkiem. Nikt nie przeszkadzał mu w rozmyślaniach nad przeszłością i przyszłością. Ściągnął wodze, dając znak synowi, by jechał przy nim. Żywił nadzieję, że i ta młodziutka latorośl znajdzie popleczników w nowym miejscu i zjedna sobie ich serca. A jeśli nie, w przyszłości sprytem uzyska poparcie i koronę. Krążyła w nim jego krew i równie gorąca krew matki. Musiał podołać.
Carobert sięgnął błękitnym spojrzeniem do równie jasnych oczu wuja, który prędko zmienił obiekt swego zainteresowania. Monarcha czuł, że ukradkiem mu się przygląda, choć wprawdzie tak duża ciekawość jego osobą mu schlebiała. Jan, książę Durazzo¹, musiał dosadnie poczuć, jak wraz z dobiciem galer do brzegu Italii, nogę na ich ziemi postawiły największe węgierskie oddziały. Legendy o potędze militarnej węgierskiego króla dotarły rzecz jasna na półwysep, o co postarał się sam syn Karola Martela. Teraz ta zmyślnie opowieściami wyimaginowana siła, lecz wcale nie ustępująca wiarygodności, zmierzała w kierunku Neapolu. Sześćset koni², a na nich najlepiej wyszkoleni rycerze, urzędnicy i mędrcy. Każdy z pyszniącym się na kropierzach herbem węgierskich Andegawenów. Do tego setki dworzan i dwórek, jak i wozy z rozlicznymi podarkami dla neapolitańskiej rodziny królewskiej.
Książę zmienił kierunek, dojeżdżając do bratanka. Nie pamiętał ulubieńca matki, Marii z Arpadów. Gdy go wydziedziczono i posłano za Adriatyk w celu uzyskania równie Andegawenom przysługującej korony, liczył zaledwie sześć wiosen³. Niegdyś w czeluściach pamięci przywoływał znajomą mu twarz, niemniej wraz z upływem czasu zanikła. Dalej nie mógł uwierzyć w ich pokrewieństwo. Miał przed sobą mężczyznę z czterdziestoma pięcioma wiosnami na karku, który bardziej przypominał jego starszego brata niźli bratanka. Ten fakt ich obydwu niezmiernie śmieszył, choć w głębi siebie Jan czuł coś dziwnego. Przeświadczenie o ich niesprawiedliwości względem tego mężczyzny.
— Ruszę przodem, Carobercie — obwieścił w końcu, kątem oka zerkając na Andrzeja, który w skupieniu trzymał w małych rączkach wodze. — Jesteś pewien — nachylił się konspiracyjnie — że postawienie Roberta przed faktem dokonanym to stosowny pomysł?
Karol wykrzywił sarkastycznie usta, kiwając z potwierdzeniem głową.
— Uprzednio to on chciał wywrzeć na mnie decyzję. — Uniósł lewą brew. — Obaj pragniemy tego sojuszu i małżeństwa. A któż inny będzie lepszy niż nie równolatek Joanny?
CZYTASZ
Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |
Historical FictionUrodzona w dynastii Piastów, poprzez małżeństwo, należąca do rosnącej w siłę dynastii Andegawenów. Miała być tylko pięknym tłem, a została najbardziej wpływową i samodzielną królową swoich czasów. Kobietą sprawującą realną władzę podczas rządów swoj...