4 rozdział ♔ | "Piast Erzsébet, Magyar és horvát királyné" |

1.4K 52 66
                                    

| Ślub i Koronacja |

Buda, Królestwo Węgier, 6 lipca 1320r

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Buda, Królestwo Węgier, 6 lipca 1320r.

W trakcie podróży z Bardejowa do Budy węgierski król nie wykazał się zbytnią rozmownością. Wprawdzie Elżbieta próbowała zasięgnąć języka u narzeczonego o pobliskich terenach, tradycji Węgier czy dworze w Budzie, acz on przedkładał milczenie ponad obowiązek poznania swej przyszłej żony. Uważała to wszak za akt naturalny, tym bardziej że nie należała do osób język trzymających za zębami. Cisza zatem zwłaszcza przy obcym mężczyźnie niemiłosiernie ją męczyła. Z początku prawiła wiele, czerpiąc niemałą satysfakcję z gnębienia Andegawena i lekceważąc brak jego zainteresowania rozmową. Jednakowoż z czasem i ją ten stan począł irytować. Wrażenie miała, że zderza się ze ścianą.

W końcu butnie założyła ręce na pierś, wzrok kierując za okienko powozu. Zauważył jej ostentacyjnie uzewnętrznione niezadowolenie, boć zaproponował pokonanie dalszej trasy konno, na co aż podskoczyła w miejscu ze szczęścia. Po dotarciu do Budy sytuacja nie uległa jednak zmianie i również nie mogła liczyć na jego towarzystwo. Gdzieś przepadł.

Wieczorem jeno się mocniej poirytowała i sama postanowiła poszukać go w królewskich komnatach. Niestety nadaremnie. Były dziwnie puste jakby ani przez chwilę nieużytkowane. Nie rozumiała jego nieobecności tuż przed ślubem. Niechętnie wracając do swego skrzydła, napotkała najbliższego sługę króla, Zoltána. Kłaniając się Piastównie, pośpiesznie chciał ją wyminąć, lecz ku jego rozczarowaniu dziewczyna zatrzymała go gestem otwartej dłoni. Podeszła bliżej i chłodno spojrzała mu w twarz.

— Czyżby ma obecność była ci nie w smak, Zoltánie?

— Skądże znowu, pani. Mam ważne obowiązki, wybacz.

Ponownie chciał umknąć uwadze Elżbiety, ta jednak nie myślała ustąpić. Zwinnym krokiem zagrodziła mu drogę, prostując plecy i kolejny raz dociekliwie nań spojrzała.

— Gdzież to podziewa się nasz najjaśniejszy pan? Zapewne z jego ramienia pędzisz w tak ważnej sprawie — rzekła, wskazując na trzymane w rękach dokumenty.

— Nie inaczej, królewno. Król wyznaczył mnie na zastępcę w pewnej naglącej kwestii.

— A on sam gdzie przebywa? Chciałabym z nim pomówić — drążyła nieustępliwie.

Zoltán z szacunkiem pochylił się, jednak skinieniem głowy dał jej do zrozumienia, że nie sposób go przekonać do zdradzenia swego pana. Opuszczając wzrok, szybko usunął się sprzed jej oblicza. Gdy tylko zniknął za rogiem korytarza, Elżbieta zawarczała ze złością, poczuwszy wnet czyjąś obecność. Odwróciła się prędko, dostrzegając przed sobą starszego już mężczyznę.

— Od niego nie dowiesz się prawdy, pani, acz ja mogę uchylić ci rąbka tajemnicy.

Piastówna zerknęła na nieznajomego podejrzliwie. Splotła dłonie przed sobą i uniosła prawą brew, czekając na dalsze wyjaśnienia. On zaś podchodząc bliżej, uśmiechnął się przyjaźnie.

Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz