22 rozdział ♔ | Trzy królowe I |

1.2K 39 279
                                    


| Wspomnienie Neapolu | Praga | Złe wieści z Krakowa |

Wcześniej przyszłaby do Władzia, gdyby tylko wiedziała, na jak wyśmienity pomysł wpadł jej, pożal się Boże, małżonek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wcześniej przyszłaby do Władzia, gdyby tylko wiedziała, na jak wyśmienity pomysł wpadł jej, pożal się Boże, małżonek. Przez całą drogę po schodach pomstowała pod nosem, ugniatając w złości boki długiego giezła, nieostygłego jeszcze z podróży w weneckich kufrach. Kilkakrotnie widziała już w swej imaginacji jak pełna gracji, potyka się o jego kraniec i pada jak długa. Parsknęła w duchu na to, podciągając tylko wyżej cienki materiał, aby tylko nie opadł on na ciżmy.

Wchodząc w długi korytarz oświetlony zaledwo światłem księżyca, poczuła przyjemne ciepło na szyi i smukłą dłoń na ramieniu. Nie zwolniła, jeno kiwnięciem podziękowała Larysie za futro, które spoczęło na jej wychłodzonym ciele. Czuła absurd owej sytuacji. Wnętrze wypełnione gorącem, niemalże buchało z niej niczym płomienne języki, atoli skóra owiewana chłodem mroku zdawała się chropowata i wzbudzała w mniej dreszcze. Dokładniej owinęła ramiona, czując zimno na czubku nosa.

Ocknęła się dopiero na dźwięk obijanego żelastwa. Groty wieńczące długie, wyżłobione tyki strażników, skrzyżowane tuż przed drzwiami odgrodziły jej drogę. Osaczyła blade twarze mrokiem swych tęczówek, jakby wżerała w ich wnętrza, próbując wyrwać serca. Dziś nie miała najmniejszej ochoty na uprzejmości. Teatralnie wciągając powietrze i wzdychając, uniosła rękę, dłonią rozdzielając broń. Niczym barczysty mężczyzna szarpnęła za podwoje, zza których dochodziło ciche chlipanie.

Znieruchomiała na progu, widząc tak serce rozrywający widok. Królewicz stał na środku, trzymając mały materiał obszyty w postać misia. Zapłakany, czerwony i widocznie zmęczony ciągłym wymuszaniem spotkania z matką. Stała teraz przed nim, a on jak tchnięty świeżą dawką sił, podbiegł do Piastówny, niemalże na nią wskakując.

— Kochanie — szepnęła i klękając, utuliła w ramionach. — Zabiorę cię stąd. — Podźwignęła swe ciało wraz z synem, silniej go ściskając w obawie przed odebraniem. Znowuż uszy jej owładnął odgłos łączonego ustrojstwa, aczkolwiek teraz mężczyźni byli zdeterminowani równie mocno co ona. — Jeśli życie wam drogie zejdźcie mi z drogi — fuknęła. — Rozkazuję wam!

Nie odpowiedzieli, zamykając drzwi, na co Selene, która wpadła do komnaty zaraz za nią i dwie inne służki stanęły murem za strażnikami.

— Pewni bądźcie, że dosięgnie was kara równie sroga, co mego męża — oznajmiła twardo, nie wypuszczając ani jednej niechcianej emocji na swe lico.

Najokrutniejsza wojowniczka, podczas gdy natrafiała na opór, zazwyczaj miecza dobywała, rozlewając krew swych przeciwników. I Elżbieta skłonna była to zrobić, jednak niespodziewany ruch jednego ze strażników wprawił ją w zakłopotanie.

— Pani, błagamy. — Klęknął przed nią na kolanie i dołożył dłoń do serca. — Król, zakazał, jeśli los nasz nieszczęsny obojętny ci nie jest, zostań. — Uniósł oczy na swą panią. — Pozostań z synem tutaj. Twoje wyjście równoznaczne będzie z wydaniem na nas wyroku.

Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz