44 rozdział ♔ | "Odwrót!" |

764 24 208
                                    


| Powrót | Klęska | Śmierć |

| Powrót | Klęska | Śmierć |

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Segedyn, Królestwo Węgier, sierpień 1330 r.

Obozowisko królewskie w Segedynie nie różniło się nadto od innych. Zwykle rozstawiane na postoju w trakcie przemarszu, zapełniało pobliski trakt i knieję. Wszelkie drogi zawżdy prowadziły do jednego, największego namiotu okrążonego zewsząd mniejszymi stanicami gwardzistów. I teraz sprawy miały się podobnie.

W jego wnętrzu, ponad mapami opasającymi krągły stół, pochylały się sylwetki mężów i jedna, królewska, siedząca tuż obok na prowizorycznym tronie. Sędzia nadworny, Dionizy Hédervári, gestykulował żywiołowo w towarzystwie Tomasza Széchényi, wspólnie omawiając rozłożone na blacie piony symbolizujące oddziały. Omawiana taktyka o dziwo nie interesowała zbytnio hrabiego Szeklerów, Hermána Lackfiego, a i palatyn zdawał się zasępiony, chmurnym spojrzeniem atakując któregoś z ostałych przy stole mężczyzn.

Król zaś pewny liczebności swego wojska, jego siły i wytrenowania, obserwował czujnie dygnitarzy, próbując unaocznić nie najlepsze nastroje, ażeby przypadkiem cieniem nie padły na przebieg wyprawy.

— Janie — zagadnął mocnym tonem palatyna. — Co cię trapi?

Drugeth wskazał na siebie palcem ze zwątpieniem, ino ponaglony przez Karola.

— Zawiedziony wielce, panie, to go trapi — wtrącił triumfalnie Tomasz Széchényi.

Zewrzyj gębę, siedmiogrodzki przybłędo — skwitował w myśli, aby nie narazić się królowi. Przełknął rażąco dobry humor wojewody i zaciągnął powietrze przez zęby, z trudem nie łasząc się na jadowitą odpowiedź, acz konkurent kontynuował:

— Syn jego, wielki baron i dzielny rycerz, udziału nie weźmie w tak świetnej wyprawie. — Rzucił Drugethowi szyderczy uśmieszek.

— Wilhelm w Polsce potrzebny. Najwłaściwszym on dowódcą w wojnie z Krzyżakami. Ino jemu ufam — wytłumaczył Karol, nie chcąc zagłębiać się w waśnie szlachetek niczym w dramaty białek¹. Na wyprawie mieć miał zachłannych krwi i pomsty wojów, a nie zrzędliwe dziewoje. — A ty? — Przeniósł uwagę na Hermána.

— Umęczać cię nie będę sprawami rodziny, panie. — Hermán machnął zrezygnowany ręką. — Inne sprawy godniejsze twej uwagi. Należy nam skupić się na wyprawie. Rodzina nie zdekoncentruje mnie, panie, pewnyś tego bądź.

— Dobrze.

— Aliści trudno nam patrzeć na twą twarz skrzywioną, jakby ci ktoś kwaśnych jabłek dał — dodał Tomasz Széchényi, który w dobrej komitywie był z hrabią.

Szekler westchnął raz jeszcze, a Drugeth jeno przewrócił oczami na wszędobylstwo wojewody.

— Dzieci bodaj to największe utrapienie ojców — odciął z nagła Hermán, chcąc pozbyć się dręczących go myśli.

Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz