29 rozdział ♔ | Przejaw zaufania i ujawniony wróg |

1.2K 38 258
                                    

"Miłość to pomieszanie podziwu, szacunku i namiętności.

Jeśli żywe jest choć jedno z tych uczuć, to nie ma o co robić szu­mu.

Jeśli dwa, to nie jest to mistrzostwo świata, ale blisko.

Jeśli wszystkie trzy, to śmierć jest już niepotrzebna – trafiłaś do nieba za życia."

~ William Wharton



| Wilk i Orzeł |

Wzgórze wawelskie, biskupie skrzydło, Królestwo Polskie, styczeń 1328r

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzgórze wawelskie, biskupie skrzydło, Królestwo Polskie, styczeń 1328r.

Takiego napadu złości i bluźnierstw, mury biskupiego skrzydła dawno nie słyszały. Huk i sarkanie wzbudzało niemałe zainteresowanie sług. Poczynały się wycieczki pod komnaty krakowskiego biskupa, co rusz zalewane świeżą falą intrygujących dźwięków.

— Hultaje! — Kolejny kielich rozbił się o nasadę kominka. — Zabawiają się na moim zamku! Nikczemnicy, tacy sami jak ten ich król! — Tym razem zakleszczył w dłoni jabłko, które z impetem rozmaślił na powierzchni wrót. — Nic dziwnego, że w sojuszu z małym królem! Obaj siebie warci! — Dyszał głośno, podpierając się o szczyt stołu. — Czy to godzi się, aby biskup krakowski nie mógł wyjechać do swej rezydencji?

Ciskał wszystkim, co wpadło w jego ręce i we wszystko, w co tylko trafił. Nie oszczędzał nawet biednego Paszka, obdarowując go ciężarem grubej księgi. I ostry przyrząd w niego leciał, lecz dzięki Bogu, zdążył uchylić głowę. Tedy pewno jak długi ległby na podłogę w rezultacie wyśmiany przez Grota od patałachów i trucheł. Zatem wyostrzając wszystkie swe zmysły, zwinnie uciekał tam, gdzie akurat nie latały zabójcze przedmioty.

— To zbyt długo trwa! Mam dosyć! — warknął, w ręce biorąc wnet masywne krzesło. — Miarka się przebrała! — Rąbnął nim o schodek kominka, syczą naraz i z bólu. Pomasował korzonki, zginając się w pół. Przeszywający ból promieniował i na resztę pleców, ujście znajdując u czubków palców.

Piotr Paszek uniósł oczy ku górze, szepcząc po cichu w przestrzeń kilka słów. Wnet jak tchnięty pokaźną dawką niezłomności, zbliżył się do krakowskiego biskupa, oferując swe ramię. Przyjął pomoc, choć po marudzić musiał wpierw i podkreśli, że to ino chwilowa niemoc. Przynajmniej nie zdołasz ciskać już wszystkim, czym popadnie — zadrwił w duchu Paszek, doprowadzając duchownego do drugiego krzesła.

— Biskupie — zaczął trwożliwie, stawiając napełniony kielich przed Janem. — Napisz do królowej Elżbiety, wpłynie na męża i przekona do zwrócenia miasta.

Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz