♔
| Rola córek | Ojcowska lekcja | Matczyne serce |
| Królewska miłość |
Wyszehrad, Królestwo Węgier, koniec czerwca 1335 r.
| Tydzień później |
Wziął głęboki wdech, powolnie wypuszczając powietrze i uciszając nerwy. Audiencje onegdaj niosące mu satysfakcję, podczas których wspierał poddanych, przy tejże sposobności prezentując się również po latach walk o tron w roli legalnego władcy, teraz ciążyły mu w momentach boleści podagry. Pragnąc zagłuszyć odnawiającą się ranę u stopy, sięgnął po sztylet i drewienko, kontynuując rzeźbienie. Dłuższa chwila pomiędzy audiencjami miała przynieść mu ukojenie i spokój.
— Ojcze — zagadnął go niespodzianie Ludwik, przekraczając próg sali tronowej.
Karol Robert przymknął oczy, siląc się na cierpliwość, boć brakowało mu jej przy nieznośnym pulsowaniu w nodze.
Spojrzał atoli na syna wzrokiem beznamiętnym.
Malec zgarniał co rusz ciemne włosy z zaczerwienionego od wysiłku lica. Docierając przed jego oblicze, pokłonił się pospiesznie. Już po chodzie Karol wyczuł, iż żywi doń jaką pretensję.
— Co przykazałeś Mroczkowi?
Andegawen zmrużył oczy, odsuwając ostrze od naznaczonego drewna. Syn wyraźnie miał mu co za złe. Rzucał w niego osądzającymi gromami, tonem tnąc spokój, jakiego nieomal zaznał w samotności. Nieomal.
— Mówże wprost — zarzęził, zanosząc się raptownym kaszlem.
Ludwik przeczekał napad i podszedł bliżej. Gdy Karol był w stanie zaczerpnąć powietrza, rzekł:
— Wywiedziałem się od Atili o ranie Leili. Nie była w stanie przyjść na trening. — Nie potrafiąc wystać w miejscu, stawał raz na jednej raz na drugiej nodze. — O tym miałem nie mówić matce?
Zapadła cisza. Karol spodziewał się dłuższego wywodu, podczas gdy syn ino nie spuszczał z niego palącego spojrzenia, domagając się odpowiedzi i wiedział, iż ona mu nie wystarczy.
Był niczym matka, wścibski, męczący, nieustępliwy, wszędobylski. Nie wygrałby z nim teraz. Wskazał następcy tron królowej, na którym pospiesznie się usadowił, jakoby jeno czekał na zezwolenie.
— Za wszelkimi misjami podąża zagrożenie. — Karol oparł się na łokciu, wysuwając w stronę syna. — Zwłaszcza za tymi, które wymagają wejścia do paszczy lwa. Wiedział o tym Mroczko, wie i Leila. Sama wymusiła na mnie pozwolenie, by ruszyć z Draganem. — Na te słowa uderzył plecami w oparcie, spoglądając na drewienko. — Co jeszcze masz mi do zarzucenia? — spytał, zabierając się za robótkę.
Ludwik przyglądał mu się ukradkiem, by po chwili stanąć przed podestem.
Widział Karol, z jakim trudem przychodzi mu opanowanie gniewu. Tymczasem w moment przywdział spokojny wyraz, na co pogratulował mu w duchu.
— Ufam twej mądrości i przezorności, panie ojcze — przemówił dojrzałym tonem, patrząc na dłonie rzeźbiące jedynie sobie znany wzór. — Zawsze będę stał u twego boku. — Pokłonił się. — Jeśli ja, żem się domyślił, do matki prędzej niż sądzisz, dotrą pogłoski o wyprawie. To bodajże ostatni moment.
CZYTASZ
Królowa ♔ Piastówna na węgierskim tronie | Elżbieta Łokietkówna |
Fiction HistoriqueUrodzona w dynastii Piastów, poprzez małżeństwo, należąca do rosnącej w siłę dynastii Andegawenów. Miała być tylko pięknym tłem, a została najbardziej wpływową i samodzielną królową swoich czasów. Kobietą sprawującą realną władzę podczas rządów swoj...