|24|Przyjaciele

7 0 0
                                    

Następnego dnia obudził się stosunkowo wcześnie w wyśmienitym humorze. Izuku nie pamiętał, kiedy taka prosta czynność jak uniesienie powiek przyniosło mu tyle radości. Uśmiech Ayame rozświetlił mu nadchodzący dzień.

- Jak długo nie śpisz? - odwzajemnił mimowolnie uśmiech.

- Nie wiem. Straciłam poczucie czasu. - parsknęła śmiechem, po czym zacisnęła palce na jego dłoni.

- Ren nie wróci przed południem...

- Więc mamy dużo czasu dla siebie. - dodała, po czym pocałowała go w policzek.

Ayame i Izuku zgodnie uznali, że Ren w nocy był zbyt pijany, aby wyczuć chwilę czy chociażby cokolwiek z tego, co zobaczył pamiętać następnego dnia.

- Jak to jest z nim mieszkać z własnej woli? - zapytała nagle.

Izuku westchnął, co było jednoznaczną odpowiedzią; po czym dodał:

- Przynajmniej zaczął gotować. Nawet nieźle mu to wychodzi.

Ayame wybałuszyła oczy, po czym wybuchła śmiechem.

- On gotuje? Nie umiem sobie tego nawet wyobrazić.

- Komako ci o tym nie mówiła? - zdziwił się.

Widocznie strapiła się na wspomnienie o Mizuno i Izuku domyślał się z jakiego powodu; ale postanowił milczeć w tym temacie. Ayame czuła się rozdarta między przyjaciółką, a bądź co bądź bratem.

- Ostatnio jakoś nie miałyśmy czasu dla siebie - przyznała. - Jak to w ogóle się stało, że Ren się ciebie jeszcze nie pozbył? Bo wiesz jaki on jest. - uśmiechnęła się krzywo.

- Nie wiem i nie zamierzam zdać się na jego kaprysy.

Ayame uniosła się na przedramionach i z zainteresowaniem zerknęła na niego.

- Planujesz się wyprowadzić? - podchwyciła.

Skinął głową, a w jej oczach pojawiły się ogniki.

- Potrzebujesz współlokatora, prawda? - kontynuowała z coraz bardziej poszerzającym się uśmiechem.

- Niech zgadnę - Masz znakomitego kandydata. - podjął, domyślając się kolejnych etapów rozmowy.

- Wiem, że wszystko przyśpieszam, ale...

- Ale i tak nie przyjmiesz odmowy, bo jesteś samolubna i nie dasz mi świętego spokoju. - dokończył za nią.

- Dokładnie, poruczniku.

- Porucznik brzmi za mało poważnie. - objął ją w pasie. - Liczę na awans, pani generał. - musnął delikatnie jej usta.

- Zastanowię się. - odwdzięczyła się zaraz.

*

Z łóżka, a dokładniej z dwóch połączonych futonów, wywlekli się nieco przed południem.

W świetle dziennym Ayame jeszcze raz obejrzała kimono i przyznała ze zbolałym wyrazem twarzy:

- To wygląda jeszcze gorzej niż wczoraj. - złożyła wszystkie części ubioru w kostkę. - Jutro muszę zanieść to do pralni. Miejmy nadzieję, że odratują mi kimono. - wówczas mocniej opatuliła się kocem ze zmartwionym wyrazem twarzy.

Izuku zrobiło się głupio, więc bez słowa opuścił salon i udał się do sypialni Rena. Tam znajdowała się szafa, którą wspólnie zajmowali. Kiedy wrócił wręczył jej swoje ubrania i banknot o wartości dwóch tysięcy jenów.

- Cóż to? - odebrała z zaskoczeniem.

- Ubrania na zmianę.

- Nie o to mi chodzi. - uniosła na niego badawcze spojrzenie.

tsunami; tddkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz