|16.1|Wielki Brat

5 1 0
                                    

— Shoto...

Todoroki pogładził kręte kosmyki włosów, aby następnie zsunąć dłoń wzdłuż rozpalonego policzka Izuku. Później zacisnął niezbyt mocno palce pod jego szczęką, zahaczając małym palcem o dolną wargę. Zbliżył twarz, przez co stykali się nosami. Wówczas poczuł jak wokół jego bioder Midoriya zaplata nogi.

— Shoto... — wyszeptał ponownie, ale tym razem jego głos drżał.

Todoroki wzmocnił uścisk na jego szyi. Izuku odchylił głowę z cichym jękiem i zacisnął uda.

Zaczął dzwonić telefon, a Shoto zerwał się do pozycji siedzącej. Całe jego pole widzenia zatoczyło dziwny okrąg, po czym  znowu wylądował w pościeli. Słyszał w uszach szum krwi, w rytmie której pulsowała mu głowa. Kac jednak w tym wszystkim nie był najgorszy.

Kiedy miał już wsunąć dłoń do bielizny, w ostatniej chwili rozmyślił się. Tego dnia na pewno dostanie już Izuku i zadowolony poleci do Ameryki.

Później jeszcze przez moment leżał plackiem i prawie z powrotem pogrążył się we śnie, gdy ponownie rozległ się budzik. Tym razem już naprawdę wstał, chociaż wymagało to od niego niezwykłego wysiłku; bowiem w garniturze niezbyt dobrze mu się spało.

Kiedy zaczął doprowadzać siebie do stanu użyteczności, zauważył że nie miał pojęcia czy kolacja zakończyła się sukcesem, czy też porażką; nie wspominając już o sposobie w jaki dostał się do łóżka.

*

Do pracy przyjechał taksówką, ponieważ jego samochód został na parkingu przed firmą. Dopiero wówczas zorientował się, że Enji od początku przewidywał że podczas tej kolacji dużo wypiją. Możliwe, że rola Shoto ograniczała się do opicia w jakimś stopniu klienta, tak aby ojciec mógł zająć się sprzedażą. Jednak jak na razie było to tylko gdybanie, ponieważ ile by się nie starał, nadal nie potrafił sobie niczego konkretnego przypomnieć.

Kiedy dostał się bez większych przeszkód do sekretariatu, przed drzwiami złapała go Nakano:

— Pani Kato czeka na pana w środku.

Todoroki westchnął przeciągle, po czym skinął głową. Dzień wcześniej nawet nie przeszłoby mu przez myśl, że w tym momencie będzie tak skacowany. Może nawet dobrze, że nie jechał samochodem.

Kiedy znalazł się w środku, Suji siedziała na kanapie z przerzuconą nogą na nogę; przy czym na stopach nie miała butów. Szpilki stały tuż obok niej na baczność, jakby czekając na użycie.

— Pozwoliłam sobie...

— Rozumiem — uciął.

Skinęła głową z uśmiechem; zdawała sobie sprawę, że to zbędna formalność. Shoto wszystko wiedział i nie musiała się przed nim tłumaczyć.

— Dobrze już się pani czuje? — zagaił, siadając na krześle obrotowym.

— Jak jesteśmy sami, możesz mi mówić per ty — przypomniała.

— Dobrze już się czujesz? — poprawił się.

— Znakomicie — zachichotała z rozbawieniem. — Chciałeś mnie widzieć.

Zabrał przeciągły oddech, zwracając całkowicie uwagę kobiety na sobie.

— Chodzi o oddział w Los Angeles...

Wówczas zaczął powtarzać swoje argumenty z poprzedniego dnia. Był przekonany, że Suji ostatnio nie słuchała go, ponieważ już w ciągu jego wystąpienia myślała nad wyjściem z sali.

Kiedy skończył, z jej twarzy zniknął wiecznie obecny uśmiech. Bujała na boki maleńką stopą. Wtedy mimowolnie Shoto przypomniał sobie jak pewnego czasu ludzie w centrali zakładali się o wzrost Małej Su.

tsunami; tddkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz