Izuku zostałby zgwałcony na jego oczach, bo sprawiało mu nienormalną przyjemność obserwowanie, co robił z nim Kiyoshi. Shoto nienawidził siebie za to.
— Musisz się wyprowadzić. — podjął, siadając przy Izuku.
Ten drgnął i zacisnął mocniej dłonie na kołdrze. Już zwracał na niego uwagę. Shoto nie był pewien czy cieszyć się czy płakać. Patrzył na niego jak na potencjalnego gwałciciela i nawet Todoroki czuł się nim.
Jesteśmy tacy sami.
— Nie możesz tutaj zostać. Wynajmę ci nowe mieszkanie. — ciągnął.
— Nie mogę.
— Dlaczego?
— Ayame wróci ze szkoły i będzie się czuła samotna. — odparł z powagą.
Todoroki westchnął i pokiwał ze zrozumieniem głową. Znowu majaczył. W ciągu dwóch dni Izuku tracił i odzyskiwał świadomość. Kiedy już zdawało się, że gorączka mu przeszła, zaczynał na nowo opowiadać farmazony.
*
Próbę dialogu ponowił następnego dnia rano. Izuku patrzył na niego wilkiem, zupełnie odmiennie od tego dzień wcześniej, co oznaczało tyle, że jest bardziej przytomny.
— Nie jestem twoją kurwą, żebyś sobie mną rządził — Spieprzaj!
— Ale Kiyoshi...
— SPIERDALAJ! — uciął agresywnie.
Shoto był niepocieszony efektem rozmów. Izuku nie chciał słyszeć o przeprowadzce ani w jednym nastroju, ani w drugim – a Todoroki czuł presję. Musiał go zabrać w takie miejsce, gdzie Kiyoshi nie znalazłby go – nawet jeśli, byłoby to wbrew woli Midoriyi. Możliwe, że nawet nie miał woli, tylko po prostu ze strachu ulegał Ikedzie.
Shoto przypomniało się jak Izuku rozłożył przed Kiyoshim nogi. Z jego ust nie padło ani jedno słowo sprzeciwu. Nie walczył z nim, mimo że prawdopodobnie w bójce mieliby wyrównane szanse. Pozwalał sobie uczynić te wszystkie okrucieństwa. Kiyoshi zastraszył go i mógł sobie z nim robić, co chciał. Skoro zatem Izuku brakowało siły, żeby uciec, Shoto musiał mu jej użyczyć.
*
Załatwił wszelkie formalności i wystarczyło przewieść Izuku i jego rzeczy. W normalnych okolicznościach zabrać kogoś na drugi koniec miasta to nie problem, ale jak zawlec na wpół przytomnego Izuku do taksówki, nie dotykając go? Midoriya niezależnie od stanu: tego gorączkowego czy agresywnego, wpadał w panikę, gdy Todoroki za bardzo zbliżył się. Tym bardziej nie pozwolił sobie oczyścić rany na barku i sam się tym zajął.
Shoto nie ukrywał, że łatwiej byłoby gdyby Izuku stracił świadomość tak jak go zastał na początku. Wtedy nie przeszkadzało mu, że Shoto dotykał go. Przyszło mu nawet do głowy, żeby kupić w aptece leki nasenne i podać je Izuku. Wówczas mógłby go spokojnie przetransportować do nowego mieszkania. Tak też postąpił, ale zaraz pojawił się kolejny problem: jak zmusić go do zażycia tabletek? Kto jak kto, ale Izuku nie da się tak po prostu oszukać.
Rozwiązanie samo się znalazło, kiedy Midoriya znowu odpłynął w majakach.
— Ayame — Obiecuję, będę miał dla ciebie więcej czasu. Pojedziemy znowu do Karuizawy. — podjął Izuku, gdy tylko zobaczył go w progu.
Shoto postanowił działać stanowczo. Wyciągnął z kieszeni opakowanie z lekami, wysypał kilka tabletek i wsadził je Izuku do ręki.
— Wypij. — podał mu butelkę wody.
Midoriya posłusznie to uczynił. Chwilę jeszcze coś mówił do Shoto, którego mylił z Ayame. Todoroki zdążył się do tego przyzwyczaić, że ten wolał myśleć, że to ta kobieta się nim opiekowała (nawet jeśli go zostawiła) niż on.
CZYTASZ
tsunami; tddk
FanfictionPlanowany rewrite Życie lubi spłatać figla; szczególnie wysokie ryzyko niesie ze sobą przypadkowo poznany koneser wina. Izuku może jedynie zdać się na jego łaskę i starać się zrozumieć dotychczas niezrozumiałe. {warnings!: bnha; bxb: tododeku; au!:...