|50|Taksówka

8 0 0
                                    

Nie wiedział, co się stało przed wyjazdem Hisashiego, ale nastawienie Izuku uległo znaczącej zmianie. Przede wszystkim nawet w gorszych chwilach nie ciął się, tylko grzecznie brał leki i zwykle po nich zasypiał. Izuku także nie wybrzydzał z jedzeniem i nawet jeśli czegoś nie mógł zjeść od razu, to później i tak do tego wracał.

— Chyba już jestem zbędny — stwierdził pewnego razu z zadowoleniem Kawashima.

— Ale przyjdzie pan jeszcze na jakąś kontrolę? – Shoto czuł się tym zaniepokojony.

— Mogę przyjść, ale jeśli panowie zaproszą mnie prywatnie na kawę. Jako lekarz nie mam nic już tutaj do roboty.

Shoto chciał się kłócić i nawet chciał mu zaproponować więcej banknotów z Yukichim Fukuzawą, ale Kawashima uprzedził go:

— Niech pan zobaczy — Pan Midoriya przybrał na wadze. Nie zauważył pan?

Shoto nie zwrócił uwagi, ale teraz gdy przyglądał się Izuku przez uchylone drzwi, faktycznie jakoś znacznie dramatyczniej zapamiętał jego ciało. Siniaki i rany zagoiły się bądź zniknęły.

— Wydaje mi się, że największe jednak zmiany nastąpiły tutaj. — Ginekolog wskazał na głowę. — Ale to nie moja specjalność. Mówię jako laik w tym temacie.

*

Właśnie mówił mi o tym — odparł Hisashi, kiedy Shoto skończył opowiadać.

— Mówił? — dopytał się. Jakoś nie zarejestrował Izuku rozmawiającego przez telefon.

Tak.

— W takim razie przepraszam.

Niech pan nie przeprasza. Dobrze pan wie, że nigdy panu nie wypłacę się z długów wdzięczności.

— Przecenia mnie pan.

Ani trochę. — Jeśli pan myśli, że ja jakoś wpłynąłem na Izuku, to jest pan w błędzie albo to pan mnie przecenia. Po prostu pojawiłem się w sprzyjającym momencie, który pan wypracował.

— Niemniej wiele zmieniło się po spotkaniu z panem.

Cieszę się, że chociaż trochę mogłem się przydać. — Shoto nie widział jego twarzy, ale miał przeczucie, że w tym miejscu Hisashi uśmiechał się w ten sam sposób jak Izuku. Shoto wówczas zrozumiał jak tęsknił za uśmiechem Izuku.

Wiem, że jestem ostatnią osobą, która powinna się wtrącać w pańską opiekę nad Izuku — ciągnął — ale nie myślał pan o tym, aby pozwolić mu powoli wracać do normalności? To też jakaś droga terapii — Poza tym chyba ten kwitek lekarski w nieskończoność nie będzie chronił Izuku na uczelni i zapewne na tę chwilę pewnie ma górę zaległości.

*

Todoroki wziął sobie głęboko do serca słowa Kawashimy i Hisashiego. Po rozmowie z psychiatrą nad stanem Izuku, zdecydował się zostawić go na kwadrans, a samemu wybrać się do sklepu.

Chyba nigdy wcześniej nie czuł się tak zestresowany. Do głowy przychodziły mu najczarniejsze scenariusze, że znajdzie Izuku wykrwawiającego się w wannie, z podciętym gardłem, powieszonego na prześcieradle, leżącego bezwładnie na ziemi z opakowaniem przedawkowanych leków. W efekcie zapomniał kupić połowę rzeczy, które zaplanował.

Wrócił do mieszkania niemal biegiem, tratując wszystko na swojej drodze w co wliczał się sam Izuku, który zaskoczony jego hałaśliwym powrotem, podszedł z zaciekawieniem do drzwi. Shoto niemal przewrócił go, gdy szarpnął go niespokojnie za rękę. Bez żadnych ceregieli podwinął mu rękawy, aby upewnić się, że się nie pociął. Zobaczył tylko stare blizny, które wcale go nie uspokoiły.

tsunami; tddkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz