Izuku musiał tolerować obecność Ryuu, który postanowił się zatrzymać jeszcze na kilka dni w Tokio – ponieważ Ren wyszedł ze wspaniałomyślną propozycją, aby spędził ten czas z nimi. Pobyt gościa nie zaczął się zbyt kolorowo dla Izuku.
Następnego ranka po imprezie, zastał obu mężczyzn w łazience. Ryuu opierał czoło o deskę klozetową, natomiast Ren siedział przerzucony przez ściankę wanny. Po chwili z ust któregoś wyrwał się odgłos torsji. Izuku w tamtym momencie wycofał się, wiedząc że czeka go sprzątanie.
Kiedy opowiadał o tym Ayame przy najbliższej okazji, ta zwijała się ze śmiechu.
— Trzeba było im zrobić zdjęcia. Musieli wyglądać żałośnie. — wydusiła miedzy salwami śmiechu. — Mam nadzieję, że potem zagoniłeś ich do sprzątania. — dodała, kładąc ciasto do pieca.
Przez moment obserwowała pizzę przez szybę. Nie doczekawszy się z jego strony żadnej odpowiedzi, odwróciła nagle głowę i wyrzuciła:
— No nie! Nie mów, że musiałeś jeszcze po nich sprzątać?!
Izuku zacisnął usta, dotknął podbródka zaczął wodzić wzrokiem po plastikowych pojemnikach z dodatkami do pizzy.
— Ren zapchałby wannę, gdybym go o to prosił. — A Ryuu nie wypadało mi prosić. To jest gość.
— Ach, Ren i te jego dwie lewe ręce. — wywróciła oczami. — Jesteś dla niego za dobry. On cię jawnie wykorzystuje. — A ten Ryuu do tego to jakieś skaranie. Izuku, co narobiłeś że taka karma w postaci dwóch palantów cię dosięgła?
Izuku wiedział, że dużo nabroił; ale powiedział:
— Nie są tacy źli.
— Ohoho! — zachichotała z niedowierzaniem. — Nie ma ich tutaj, więc nie musisz udawać grzecznego.
— Nie udaję grzecznego. — sprzeciwił się bez jakiegokolwiek przekonania.
— Udajesz. — Duet RR to legenda jeszcze z czasów liceum. Mieli tyle odpałów, za które powinni ich wywalić, a zawsze im się udawało z tego wyjść ogromną ręką. — Mama zapraszała Ryuu na obiad, a gdy w dwójkę niby szli się uczyć, przeglądali świerszczyki. — Wiem co mówię, bo byłam zawsze typem wścibskiej siostry i miałam talent do pojawiania się w najbardziej nieodpowiednim momencie. — Gdybyś widział to desperackie tuszowanie prawdy.
Izuku sobie wyobraził. Nim zdołał jednak jakkolwiek zareagować, nagle między nimi wyrósł szeryf. Pan Miyamura był niższy od niego, a mniej więcej wzrostu Ayame. Zadzierał wzrok to na niego, to na dziewczynę.
— Papużki, do roboty. — wcisnął Izuku kartkę z adresami dostaw. — Po pracy sobie poflirtujesz. — dodał z przesłodzonym uśmiechem.
Wszystkie zamówienia, jakie dostarczał Izuku czy Ayame znajdowały się w sąsiednich kwartałach, resztę brał mężczyzna koło trzydziestki – Tanaka, który rozwoził je samochodem; ale i tak oblecenie całej tej listy było już na pierwszy rzut oka pracochłonne. Izuku mimowolnie jęknął.
*
Pan Miyamura dał mu niezły wycisk za zagadywanie do Ayame; dlatego też wrócił późno do mieszkania. Izuku po drodze przygotowywał się mentalnie do skradania się. Okazało się to jednak nieuzasadnione. Ren i Ryuu w najlepsze popijali piwo w salonie.
— Jest późno. Czemu nie śpicie?
— Jest wcześnie. — odparł Ryuu, otwierając kolejną puszkę.
— Balujemy do białego rana, bo Ryuu wraca jutro do swoich podobno dobrze obciągających panienek. — Powiedz Ryuu, a może to ty jesteś dziwka? A te dobrze obciągające laski to twoje koleżanki po fachu? Bo nie widzę innego wytłumaczenia.
CZYTASZ
tsunami; tddk
FanfictionPlanowany rewrite Życie lubi spłatać figla; szczególnie wysokie ryzyko niesie ze sobą przypadkowo poznany koneser wina. Izuku może jedynie zdać się na jego łaskę i starać się zrozumieć dotychczas niezrozumiałe. {warnings!: bnha; bxb: tododeku; au!:...