|57|Kreski i wiśnie

12 2 6
                                    

Na wiosnę ruszyły z pełną parą przesłuchania pozostałej części mężczyzn, którzy zostali przez Kiyoshiego udokumentowani z Izuku w łóżku. Wówczas obrońca Kiyoshiego przejął pewną strategię: zaczął dążyć do tego, że Izuku parał się prostytucją.

Midoriya bardzo przeżywał sprawę, ale wzmogło się to, gdy tylko usłyszał to od Takeshiego. Todoroki ponownie przyłapał go w łazience z pociętymi nadgarstkami i udami. Bez słowa opatrzył je, gdy Izuku tępo wpatrywał się w płytki umorusane krwią.

— Dlaczego po prostu mnie nie zabił? — zapytał.

Shoto poczuł jakby ktoś wbijał mu igły w klatkę piersiową. Przyciągnął go do siebie i mocno uścisnął. Łzy ciekły mu po policzkach i nim się spostrzegł szlochał. Kiedy po chwili nieco się od niego oderwał, spojrzał na pozbawioną wyrazu twarz Izuku.

Malowało się na niej bezkompromisowo zmęczenie. Shoto pocałował go w policzek jeden, potem drugi i trzeci raz jakby miało to w czymś pomóc; ale tak się nie stało. W akcie desperacji złożył lekki pocałunek na jego ustach. Izuku wówczas drgnął i odwrócił głowę.

Nic dwa razy.

*

— Słyszałem, że był utrzymankiem pana Todorokiego.

— Pan Todoroki korzystał z jego usług, więc uznałem, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się z nim przespać.

— Mówi się na niego w naszych kręgach kurtyzana. Też chciałem mieć kurtyzanę pana Todorokiego.

— Dziwka Todorokiego.

— Lachociąg Todorkiego.

— Kurwa Todorokiego.

*

— Jak pan, wysoki sądzie, myśli — mówił Kiyoshi, gdy zarządzono jego ponowne przesłuchanie po niemal trzydziestu „klientach" Izuku — dwóch byłych kochanków mieszka pod jednym dachem, z czego jeden rzekomo jest ofiarą brutalnego gwałtu i powinien mieć awersję do mężczyzn. Nie jest to zastanawiające?

— Mają państwo jakieś pytania do świadka? — zapytał ze znużeniem sędzia. Kiedy adwokaci i prokurator zaprzeczyli, ten ciągnął: — Zatem proszę pana Todorokiego.

*

— Czy utrzymywał pan stosunki seksualne z panem Midoriyą?

— Tak.

— Czy nadal je pan utrzymuje?

Shoto spojrzał z konsternacją na adwokata Kiyoshiego, ale ten nie wyglądał jakby żartował. W Todorokim wzbierała złość.

— Za kogo mnie pan ma?! — odfuknął.

— Proszę odpowiedzieć na pytanie. — Sędzia zagłuszył go młotkiem.

Takeshi przysłuchując się temu złożył dłonie w piramidkę i oparł o nie czoło.

— Czy dawał pan pieniądze panu Midoriyi?

— Co to ma do sprawy?! — Oburzył się Shoto.

Sędzia znowu zareagował:

— Dostaje pan trzydzieści tysięcy jenów za nieodpowiednie zachowanie. — Nie pan ocenia co jest przedmiotem sprawy, a co nie jest.

— Proszę pana — zaczął adwokat — to ma bardzo wiele do sprawy. Proszę odpowiedzieć.

— Tak, dawałem.

— Wysoki sądzie — wtrącił Takeshi — mogę prosić o głos? — Sędzia w tym miejscu skinął głową. — Z całym szacunkiem, panie mecenasie — zwrócił się do adwokata oskarżonego — ale pańskie pytania są ukierunkowane. — Mojej dziewczynie też daję pieniądze — tutaj Shoto spojrzał z zaskoczeniem na Takeshiego — i utrzymuję z nią stosunki seksualne, ale nie mówimy tutaj o utrzymance. Każdy poważny człowiek mógłby to uznać za zniewagę. — Chyba taka definicja prostytucji jest nieprecyzyjna. — Dziękuję. — Usiadł na miejscu.

tsunami; tddkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz