Nim się Izuku obejrzał był już u progu Golden Week; ale nie potrafił się z tego cieszyć. Nadal nie pogodził się z tym, że nie spędzi go tak jak sobie planował. Nie miał także wstydu, aby narzucać się Ayame. Odrzucił bezpowrotnie propozycję wspólnego wyjazdu, co dosadnie dał mu do zrozumienia Ren, gdy prosił go o notatki z wykładu:
- To jeszcze masz czas na uczenie się? Myślałem, że jesteś zajęty. - zaakcentował z naciskiem ostatnie słowo. - Ale wiesz? My też jesteśmy zajęci, ale z pewnością nie tobą.
Hamasaki przez ostatnie dni poprzedzające długi weekend na każdym kroku mścił się na Izuku: rzucał złośliwymi komentarzami, zwracał się sarkastycznie albo również udawał, że nie słyszał gdy Midoriya się go o coś pytał. Izuku jednak starał się na to nie reagować. Wszyscy byli przemęczeni i potrzebowali odpoczynku. Dlatego za wszelką cenę chciał znaleźć sobie zajęcie, żeby nie myśleć o szkole.
- To może wyjedziesz z Tokio? - zaproponował mu Todoroki, kiedy Midoriya pożalił mu się, że nie ma co ze sobą zrobić. - Nie musisz się martwić budżetem.
- Najchętniej pojechałbym do ciebie. - rzucił z rozmarzeniem.
- Nawet jakbyś przyjechał, to i tak nie miałbym w ogóle dla ciebie czasu.
Shoto nigdy tego nie powiedział wprost, ale Izuku wywnioskował z jego lakonicznych relacji, że pracował ponad szesnaście godzin dziennie a czasami nawet więcej.
- Wiem.
- Ale możesz to dobrze spożytkować. - ciągnął Todoroki. Jego przepracowanie czasami widać było chociażby w sposobie prowadzenia rozmowy: rezygnował z wylewności na rzecz przejścia od razu do konkretów. Wiało chłodem, ale oszczędzał czas i energię. - Nie myślisz, że to dobry moment, żeby uporządkować niektóre sprawy?
- Co masz na myśli?
- Wiem, że obciąża ci sumienie to nieporozumienie z matką.
Izuku zamilkł. Jakoś nie czuł - a nawet nie potrafił sobie wyobrazić - konfrontacji po takim czasie. Może zwyczajnie nie chciał o tym myśleć.
- Im bardziej będziesz odwlekać, tym trudniej będzie ci wyjaśnić tę sprawę. - podjął ponownie Shoto.
To dało Izuku mnóstwo do myślenia, ale nie wymusiło na nim podjęcia jednoznacznej decyzji.
Spędził całą kolejną noc zastanawiając się i dopiero po kilku godzinach desperackich prób zaśnięcia zdecydował. Mimo czwartej nad ranem, zadzwonił do Todorokiego.
- Shoto, masz rację. Muszę to wyjaśnić. Za długo już odwlekam.
*
Ostatniego dnia przed Golden Week, Izuku zaraz po zajęciach wyjeżdżał w rodzinne rejony do prefektury Akita. Od samego rana szargały nim wątpliwości dotyczące bagażu: może brał ze sobą za dużo? Może za mało? Może powinien zabrać cieplejsze ubrania? A może wręcz przeciwnie?
Dopiero gdy znalazł się w Shinkansenie (którym podróż zafundował mu Shoto) pozwolił dojść do głosu poważniejszym sprawom, które dotychczas skrzętnie unikał. Midoriya tak starannie pakował się na ten wyjazd, ale mógł on się zakończyć zwyczajnie fiaskiem; i takiej ewentualności nie uniknąłby za sprawą kilku wełnianych swetrów, które jednak dopakował w ostatniej chwili.
Reakcja Inko Midoriyi w tym planie miała charakter decydujący; a Izuku nie potrafił jej przewidzieć.
- Jeśli pójdzie coś nie tak możesz skorzystać z uroków Akity. A nawet powinieneś. Jeśli przyjedziesz taki struty do Tokio, to będziesz jeszcze bardziej zmęczony niż przed Golden Week. - przekonywał Todoroki w ostatniej ich rozmowie. - Może przelać ci więcej? Wystarczy ci?
CZYTASZ
tsunami; tddk
FanfictionPlanowany rewrite Życie lubi spłatać figla; szczególnie wysokie ryzyko niesie ze sobą przypadkowo poznany koneser wina. Izuku może jedynie zdać się na jego łaskę i starać się zrozumieć dotychczas niezrozumiałe. {warnings!: bnha; bxb: tododeku; au!:...