|29|Ideał

7 1 0
                                    

— Koło skrzyżowania otwarli nową restaurację. — rzuciła nagle Kimiko.

— Tą amerykańską? — dopytała się Sumiko, odrywając wzrok od ekranu komputera.

— Och, byłem tam ostatnio na pancake. — wtrącił się informatyk.

— I jak było? — zapytał jednocześnie duet Miko.

— Miałem wrażenie, że jem gumiaki. — odparł bez większego zapału mężczyzna.

— No tak. To w końcu Japonia. — westchnęła Sumiko. — Pan Ikeda pewnie będzie jadał codziennie na śniadanie smaczne nie-gumiate pancake. — spojrzała z lekkim uśmiechem na wspomnianego mężczyznę.

Kawa wreszcie zrobiła się. Kiyoshi jednak nie zwrócił na to uwagi, tylko zerknął bez zrozumienia na kobietę.

— Pan Ikeda ma szczęście. — mruknęła pod nosem Kimiko.

Kiyoshi czuł się nieco zakłopotany. Kobiety mówiły o nim w trzeciej osobie tak jakby wcale go nie było z nimi w jednym pomieszczeniu.

— Los Angeles... — westchnęła przeciągle Sumiko.

— Jeszcze z przystojnym mężczyzną. — dodała Kimiko, spoglądając w kierunku koleżanki. Obie jak na zawołanie zaczęły chichotać. Informatyk wywrócił oczami i wrócił do pracy.

— Nie rozumiem... — wtrącił się Kiyoshi, ostatecznie biorąc kubek z ciepłą kawą do ręki.

— Pan prezes wyjeżdża z panem Maedą i panem Yoshidą do Los Angeles. — pośpieszyła z wyjaśnieniami Sumiko. — Myślałam, że pan też...— dodała z zakłopotaniem.

Kiyoshi słyszał od Takeshiego raz, że nabawił się przezwiska Cień Prezesa. Podobno wszyscy tak go nazywali za plecami. Ostatnio jednak miał wrażenie, że stało się ono nieaktualne.

— Dziwne, że panu nie powiedział. — wtrącił informatyk, posyłając mu pojedyncze spojrzenie zza monitora. – Czy to nie pan ustala grafik?

— Nie, to ja! — poprawiła go Kimiko.

— No to już nie rozumiem różnicy między sekretarką a asystentem. — prychnął pod nosem.

Wówczas rozpętała się dyskusja o tym, czym różnią się obie posady. Kiyoshi spuścił głowę i niezauważony poczłapał do biura.

*

Kiedy opróżnił kubek kawy, drzwi otwarły się, a do środka wemknął się Shoto. Nie posłał Kiyoshiemu nawet pojedynczego spojrzenia, tylko odpalił komputer, a później także i laptopa. Najpewniej zabrał się za przenoszenie potrzebnych plików.

Ikeda nie znosił tej atmosfery. Zostawił w spokoju pracę i podszedł do Todorokiego siedzącego na krześle obrotowym. Zarzucił dłonie przez jego barki i oparł podbródek o jego ramię. Shoto ignorował go.

— Wyjeżdżasz. — bardziej stwierdził niż zapytał. — Dlaczego mi nie powiedziałeś?

Shoto nie odpowiedział, nawet kiedy pliki znalazły się na pendrivie. Wyciągnął go z gniazda i chciał się poderwać z krzesła, ale Kiyoshi nie pozwolił mu na to.

— Puść.

Kiyoshi zacieśnił jeszcze bardziej uścisk. Wówczas Shoto odwrócił nieznacznie głowę i posłał mu kątem oka mordercze spojrzenie.

— Odpowiedz. — Ikeda naciskał.

— Nie mam zamiaru tłumaczyć się.

— A ja nie mam zamiaru ciebie puścić.

tsunami; tddkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz