Miały w zasięgu wzroku Izuku. Ayame bała się, że odwróci głowę w bok, dostrzeże je i rozpozna, mimo przebrania.
- Spokojnie - szepnęła Komako, nie odrywając wzroku od telefonu. - Ludzie widzą, co chcą zobaczyć - A nas raczej się nie spodziewa.
Ayame wlepiała w nią wzrok, nie mogąc przyzwyczaić się do jej twarzy bez makijażu. Pierwszy raz widziała ją taką, jaką naprawdę była.
Nie miała nieskazitelnej jasnej cery, pełnych ust, dużych pięknych oczu - a wręcz przeciwnie. Była bardzo przeciętnej urody. Do tego upięte włosy w koka, eksponowały tą nieidealność. Miała na sobie za dużą, obwisłą bluzę (która najpewniej należała kiedyś do Rena, ale Ayame nie śmiała dociekać) i luźne spodnie. Wyglądała jakby wybierała się samotnie na jakiś trening.
Mizuno oderwała wzrok od telefonu i skarciła ją spojrzeniem, sugerując żeby przestała się na nią gapić. Plan zakładał, że nie mogą wyglądać jakby razem gdzieś się wybierały; dlatego też strój Ayame znacząco różnił się od Komako. Właściwie czuła się jakby zamieniły się rolami. Czuła się niekomfortowo w eleganckich ubraniach i w standardowym makijażu Mizuno. Miała wrażenie jakby tylko prosiła się o zauważenie.
- Nie rozpozna cię z prostej przyczyny - upierała się Komako, gdy z niezwykłą wprawą robiła jej kreski na powiekach. - Ty się tak nigdy nie ubierasz.
- Ale to nie znaczy, że mnie nie rozpozna. Przecież na okrągło mnie widuje i nie wierzę...
- Nawet jeśli na ciebie spojrzy, to cię nie rozpozna - ucięła z uporem Mizuno. - Chciałabyś się ubrać jak skrytobójca i cała się zamaskować. Uwierz mi, wtedy dopiero ogarnąłby, że jest śledzony.
Mimo tych zapewnień, Komako wymyśliła prosty plan działania, jeśli Izuku zacząłby się interesować Ayame. W takim wypadku, Mizuno miała go zaczepić zanim on wszedłby w bezpośredni kontakt z Ayame.
- Bardziej zaskoczę go ja bez makijażu niż ty wystrojona - Tak już działa ludzka uwaga. - argumentowała Komako.
- Śledziłaś tak Rena? - nie mogła powstrzymać wówczas już ciekawości.
- Nie - I to mój błąd, że za bardzo mu zaufałam. - odparła bezwiednie.
Ayame w końcu uniosła bardziej wzrok i jak gdyby nigdy nic rozejrzała się po wagonie, zahaczając spojrzeniem o Izuku, który siedział na drugim końcu ze słuchawkami w uszach. Nie śmiała dłużej zatrzymywać na nim spojrzenia.
Czy on ją oszukiwał?
Zaraz skarciła się za takie myślenie.
*
Izuku wysiadł w Shinjuku, a one za nim.
- Ja idę pierwsza - zarządziła Komako, gdy opuszczały podziemia. - Musisz mieć mnie cały czas w zasięgu wzroku.
Ayame skinęła głową, a Komako zaraz popędziła za Izuku. Chwilę później ruszyła za nimi, bojąc się oderwać chociaż na chwilę wzrok z pleców Mizuno. Na ulicach był okropny tłok. Ponownie poczuła się okropnie niekomfortowo w takim stroju. Nie był wyzywający, ale wydawało jej się, że za bardzo przyciąga spojrzenia. Nie chciała już śledzić Izuku.
Ale co on robił w Shinjuku?
Gdyby miał pracę biurową, nie byłoby to dziwne. Ta myśl zmuszała ją do stawiania kolejnego kroku w niewygodnych szpilkach. Miała z pewnością poobdzierane stopy, ale musiała iść dalej.
Komako skręciła, a Ayame uczyniła to kilka chwil po niej, niechcący wpadając na ludzi przed sobą. Później zmierzali prosto przed siebie wzdłuż alejki barów, po której kręciły się grupy salarymanów. Niektórzy, bardziej wstawieni, bezwstydnie rozbierali ją spojrzeniami. Ayame miała ochotę ściągnąć te okropnie niewygodne buty i pobiec do Komako z płaczem. Zmusiła się do wytrzymania tego i przyśpieszyła nieznacznie kroku.

CZYTASZ
tsunami; tddk
FanfictionPlanowany rewrite Życie lubi spłatać figla; szczególnie wysokie ryzyko niesie ze sobą przypadkowo poznany koneser wina. Izuku może jedynie zdać się na jego łaskę i starać się zrozumieć dotychczas niezrozumiałe. {warnings!: bnha; bxb: tododeku; au!:...