Rozdział 76: Gość w dom

418 53 16
                                    

A/N: To jest głupie. Bardzo. Ale to Hetalia, o to chodzi, nie? :D


– E, Litauen, chcesz kupić bardzo kompromitujące zdjęcie Polski? – zagadnął wesoło Gilbert, pojawiając się w drzwiach pokoju. – Tylko pięćset euro, tylko dziś!

– Nie, raczej nie – odparł ostrożnie Taurys, sięgając po kawę i obrzucając Prusy bacznym spojrzeniem. Niezależnie od tego, na co Gilbert wpadł, Litwa instynktownie wolał się w to nie wplątywać.

– Szkoda, stracisz okazję zobaczyć jako pierwszy, jak on i Ludwig śpią w jednym łóżku – Prusy bezceremonialnie usiadł na biurku, niedbałym ruchem odsuwając stos papierów.

Litwa nieco odsunął się na obrotowym krześle, marszcząc brwi.

– Polska i Niemcy? – zapytał sceptycznie. – Razem w łóżku?

– Będzie skandal, jak to wrzucę na Insta – wyszczerzył się Gilbert. – Się młody zdziwi, jak to zobaczy, pożałuje tego, że obciął mi fundusze na życie... A Feliksa się wkurwi ot tak, przy okazji, hobbistycznie. Sytuacja win-win. Na pewno nie chcesz mieć dostępu przedpremierowego?

– Skąd ty w ogóle masz takie zdjęcia? – Taurys pośpiesznie przebiegł myślami przez wszystkie swoje mniej lub bardziej krępujące życiowe sytuacje od czasów wynalezienia względnie mobilnych i łatwych do ukrycia aparatów fotograficznych. Miał głęboką nadzieję, że Prusy nie wpadł na ich udokumentowanie.

– Jeśli będziesz udawał, że nic ci nie mówiłem, to ci opowiem – Prusy wyciągnął kubek kawy z rąk Litwy i pociągnął długi łyk gorącego napoju. – O, jedyny, co umie względnie porządną kawę zaparzyć... To co, Lit, stoi?

Taurys dobrą chwilę walczył sam ze sobą; w końcu, zaciskając szczęki, kiwnął głową.

– To była domówka u Feliksa, w któreś jego zimowe imieniny, pamiętasz?

Litwa pokręcił głową.

– Chyba wtedy już wyszedłem.

– Zszedłeś. Na straszną chorobę, którą Polen nazywa: „za dużo domowego bimbru Nataszki" – poprawił go Gilbert, zakładając nogę na nogę. – Biała cię osobiście holowała do chałupy – Ignorując płonące czerwienią policzki Taurysa, kontynuował opowieść. – No, Ludwiś też wtedy tam był, zabrałem go ze sobą, też go schlaliśmy – dorzucił beztrosko. – A żeby się nie walał po zimnej podłodze, to, jak na porządnego brata przystało, rzuciłem go gdzieś na łóżko.

– A gdzie Feliks w tej historii?

– W sypialni, wściekły, że Ludwig leży na jego łóżeczku – Gilbert uśmiechnął się szatańsko. – No, Lit, powiedz, co byś zrobił na jego miejscu? Gościa byś wykopał z pościeli? Na podłodze spać kazał, jak psu? Zrobiłbyś to?

– Nie – odparł głucho Taurys, domyślając się już, co się wydarzyło.

Wcale nie trudno było mu wyobrazić sobie zmęczonego i pijanego Feliksa, miotającego się bezradnie między swoim odwiecznym, wdrukowanym imperatywem „gość w dom, Bóg w dom (nawet jeśli to Niemiec)", a potrzebą odzyskania posłania. Aby dopełnić obrazu tego konfliktu tragicznego, dorzucił w głowie kilka soczystych polskich przekleństw i poczuł się tak, jakby tam był.

– O piątej rano było mu już wszystko jedno, padł obok – Gilbert dokończył opowieść, szczerząc się od ucha do ucha. – Nie mogłem przegapić takiej okazji – dodał, wyciągając z kieszeni telefon komórkowy i zaczynając przetaczać go w palcach. – To co, odpalamy tego fajerwerka, Lit?

Litwa potarł dłonią czoło, czując nadchodzący ból głowy; był pewny, że w przeciągu godziny rozlegną się tu wrzaski w przynajmniej dwóch językach, jeśli taka zawartość dostanie się do social mediów.

– Istnieje sposób, którym mógłbym cię zatrzymać? – zapytał bezsilnie, zastanawiając się, czy ewakuacja przez okno uchroni go przed ewentualnym oberwaniem rykoszetem. – Przekonać, żebyś jednak tego nie publikował i nie rozpętywał piekła?

Gilbert tylko do niego mrugnął. Złapał za nadgarstek Taurysa i uniósłszy go w górę, przyjrzał się wskazówkom zegarka. Była jedenasta pięćdziesiąt dziewięć.

– Nie – odparł. – Planowanie postów to trzeci najlepszy wynalazek ludzkości, zaraz po prysznicu i panzerfauście.

Wskazówka minęła dwunastą i kilkanaście długich sekund później, gdzieś w oddali, w innym pokoju przylegającym do sali konferencyjnej, rozległ się przeraźliwy wrzask.

[aph] Bóle fandomoweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz