A/N: Uwaga, dzisiaj są podteksty. Nadteksty też. Ship? Żeby to jeden na raz... :P
Jak to jest, że system wymaga formatu zawsze akurat w okolicach końca semestru, gdy mam dużo do roboty w specjalistycznym oprogramowaniu, którego nie chce mi się na nowo instalować? Meh :<
– Co jest z wami dzisiaj nie tak? – zapytał zirytowany Niemcy, porzucając prezentację w połowie i opuszczając dłoń z laserowym wskaźnikiem, którym jeszcze przed chwilą pokazywał pozostałym jakieś nudne słupki i statystyki.
Posłał długie spojrzenie stołowi i zasiadającym przy nim personifikacjom – ruch i szmery, gdy kolejno przeglądali pod stołem grubą książkę, nie pozwalały mu się skupić. Poza tym, miał uzasadnione podejrzenia, że nikt go nie słuchał.
– Czemu przerwałeś? – zapytał niewinnie Francis, siedząc swobodnie na krześle. Wyciągnął przed siebie nogi, krzyżując je w kostkach i uśmiechał się pod nosem, popijając gorącą kawę z filiżanki. Co rusz spoglądał na resztę i wtedy w jego oczach migało samozadowolenie.
– Zachowujecie się jak... – Ludwig chwilę szukał porównania. – Jak banda nastolatków, która pierwszy raz dostała świerszczyka do ręki!
– Wiek dwudziesty minął, takie pisemka chyba wyginęły... Pokolenia ci się pomyliły, Ludwigu, w dzisiejszych czasach...
– Wiecie, o co mi chodzi! – żachnął się Niemcy, a jego policzki poczerwieniały. – Pisemko, stronę w necie albo cholerny podręcznik do biologii! Ile wy macie lat?! Zostawcie to książkowe porno, zacznijcie się zachowywać, jak na kraje przystało i skupcie się na tym, co mamy do...
– Daj spokój – Feliks odebrał właśnie książkę od Hiszpanii. Z wypiekami na policzkach niecierpliwie przerzucił strony, szukając rozdziału o sobie. – Po prostu jesteś zły, że twoje doświadczenia zmieściły się na dwóch stronach rozdziału ósmego...
– Trzech – poprawił go Francis. – Lubię ten fragment. W każdej recenzji chwalą go za dynamikę opisu. – dodał dumnie.
– Ta mowa pozornie zależna, gdy pisałeś o narastającym pożądaniu, również dobrze wyszła.
– Dziękuję bardzo, Lituanie, tak myślałem, że docenisz warsztat. Tutaj Prusy mi trochę pomógł, w ogóle był niezastąpiony z tym swoim kronikarskim zacięciem... Nie wiem, co ja bym zrobił bez jego pamiętników...
Niemcy wciągnął powietrze przez zęby.
– Gilbert pożałuje, że kiedykolwiek wypełzł z Ziemi Świętej – wymamrotał pod nosem, obserwując, jak ponad ramieniem Polski do siódmego rozdziału „Wielkiej polityki, wielkiej erotyki" zerka z lekkim wahaniem Litwa.
Nad Feliksem zawisła również Ukraina, co chwila zakrywając dłonią usta i zerkając na nich dwóch z niedowierzaniem.
Siedząca niedaleko Białoruś była wyraźnie rozdarta między chęcią wyrwania książki z rąk Polski i wyrzucenia jej przez okno, a pokusą dołączenia do czytania. Im dłużej szeleściły kolejne strony, tym jej twarz bardziej się czerwieniła, jednak mimo tego rumieńca wargi kobiety drżały lekko, zupełnie jakby powstrzymywała uśmiech.
Węgry nie miała większych oporów, by zerknąć do treści nie swojego rozdziału, a Austria jako jedyny w towarzystwie udawał, że wcale nie jest zainteresowany.
– Wy naprawdę kiedyś w trójkę w lesie...? – zapytała cicho Erzsébet.
– Wypiliśmy zdecydowanie za dużo miodu, ale w sumie bardzo miło wspominam – wypalił Feliks, nim Litwa zdążył odpowiedzieć. – Francis się nieco zapędził z licentia poetica, ale niektóre szczegóły...
Białoruś poderwała się z krzesła, by dopaść Polskę, nim ten wypapla za dużo, ale autor książki – osiemset stron, wydanie ilustrowane, twarda oprawa – był szybszy. Przechwycił książkę i lekkim, sprężystym krokiem zbliżył się do Ludwiga.
– Nie bądź zły – powiedział śpiewnie Francis, stukając palcami o okładkę. Mapa Europy, zdeformowana tak, by wpisywać się w serce, zakłuła Ludwiga w oczy. – My tu wszyscy jesteśmy otwarci, prawda? Nie mamy tematów tabu, tyle lat żyjemy na tym świecie, nic co ludzkie, nie jest nam obce. To najnormalniejsza rzecz na świecie, upodobania i preferencje częstotliwości również są względne... Feliksie, nie powinieneś z tego kpić, nie ma nic złego w...
– Mój brat pomagał ci to pisać, prawda? – przerwał mu Niemcy, z trudem wyduszając z siebie głos. – Ile tego... tego tekstu to jego...wkład?
W sali konferencyjnej zapadła nagła cisza. W dziwnym napięciu przyglądali się Ludwigowi, który konwulsyjnie zaciskał szczęki; jego oczy ciskały gromy.
– Zakład o to, że to będzie historyczny dzień, w którym Niemiec przywali Prusakowi? – powiedział Feliks do Litwy bardzo, ale to bardzo cicho. Ten pokręcił głową.
– To pewniak – odszepnął, czując, jak Natalia zaciska dłoń na jego ramieniu.
– Założyłabym się raczej o to, czy skończy się na odszkodowaniu za straty moralne czy Ludwig wytoczy Francisowi proces o zniesławienie i zmusi do wydania wersji poprawionej.
Spojrzeli po sobie z błyskiem w oku.
– I bez ilustracji Gilberta – dorzucił Litwa. – Te... proporcje... zdecydowanie mijają się z prawdą.
Polska intensywnie pokiwał głową.
– Rzucę w niego atlasem anatomii przy najbliższej okazji.
– Ja to zrobię – burknęła Natalia, zakładając ręce na piersi. – Nie wybaczę chujowi zrobienia ze mnie takiej deski. W ogóle nie umie rysować kobiet.
– Kochanie...
– Nie próbuj.
– On cię nie próbuje powstrzymać, Nataszko, Licia będzie rzucał w Gilberta literaturą razem z nami – pośpieszył z pomocą Polska. Taurys cicho westchnął, ale skinął głową.
– Pod warunkiem, że Prusy to przeżyje – dorzucił, lekkim szarpnięciem głowy wskazując na drzwi, którymi właśnie wypadł czerwony na twarzy Niemcy.
Francja wzruszył ramionami.
– Musi to jeszcze sobie młodzik przepracować – powiedział beztrosko, gdy spojrzenia pozostałych personifikacji skupiły się na jego osobie. – Skoro prezentacja już chyba jest zakończona... idzie ktoś na drinka?
– Chętnie... Zaraz – Polska spojrzał na drzwi, a potem na autora książki. Uśmiechnął się złośliwie. – On jeszcze nie widział ilustracji?
Francja posłał mu szeroki uśmiech.
– Gilbert ma oryginały, na pewno mu pokaże.
– Jesteście wstrętni – odezwał się Austria po raz pierwszy, krzywiąc się z wyraźnym niesmakiem.
– Wiemy.
CZYTASZ
[aph] Bóle fandomowe
Hayran KurguGarść hetaliowych drabbli i okruszków, just for your entertainment :) Komedia, oklepane motywy, absurd bez większego sensu, pisane z doskoku one-shoty. Zbiorek wszystkiego, co jest zbyt małe na własną opowieść i miejsce na ewentualne eksperymenty z...