– Co oglądasz, znowu patostreamy?
Feliks obrócił się przez ramię i posłał Gilbertowi mrożące krew w żyłach spojrzenie. Nie było efektywne.
– To. Są. Obrady. Sejmu. A. Nie. Patostreamy – wycedził przez zęby.
– Czy ja wiem, czy to taka wielka różnica – Prusy oparł się łokciami o oparcie fotela i spojrzał na ekran. – A jakby donejty podpiąć?
– Donejty są już od dawna – wymamrotał Polska, osuwając się nieco po oparciu. – Tylko... eeee... niepubliczne.
– Ale ja poważnie mówię o donejtach, a nie jakichś tam łapówkach – Prusy wycelował palcem w ekran. – Podpinasz pod streama, prowizja odchodzi, a resztą dzielimy się fifty fifty. Za tydzień będziesz mógł pojechać sobie na święta w jakieś ciepłe kraje, przecież to będzie hit.
– Nie ma mowy, nie odpieprzę czegoś takiego – odburknął Feliks, zakładając ręce na piersi. Milczał przez chwilę, a jego wzrok co chwila uciekał za oblepione śniegiem okno. Samotny pan w odblaskowej kamizelce walczył łopatą z zaspą na przejściu dla pieszych. – Ciepłe kraje, mówisz...
Prusy usiadł na skraju biurka, odsunąwszy wcześniej na bok stertę przedmiotów zalegających na blacie i czekał cierpliwie.
– Tak nie wolno...
Gilbert jedynie uniósł brew. Polska, rozglądając się gorączkowo, kontynuował:
– Więc trzeba to zrobić szybko. Ja ogarniam kwestie techniczne, ty puszczasz info wszystkimi dostępnymi kanałami. Zwiniemy się z hajsem, zanim się zorientują.
CZYTASZ
[aph] Bóle fandomowe
FanficGarść hetaliowych drabbli i okruszków, just for your entertainment :) Komedia, oklepane motywy, absurd bez większego sensu, pisane z doskoku one-shoty. Zbiorek wszystkiego, co jest zbyt małe na własną opowieść i miejsce na ewentualne eksperymenty z...