Siedzieli na barierkach oddzielających parking od stromego zbocza. Dolina poniżej pogrążona była w mlecznej mgle. Taka sama biel otulała szczyty Tatr.
– I co, romantyku? – Gilbert, dalej zły za to, że został siłą zaciągnięty w góry, uniósł kpiąco brew. – Ten twój Śpiący Rycerzyk dalej tam leży? – Palcem wskazał mniej więcej kierunek Giewontu. – Ma zajebiście mocny sen, nie? – zadrwił.
– Staaary, daj spokój – Polska, wcale nie urażony wyraźną prowokacją, machnął lekceważąco dłonią; między palcami trzymał odpalonego papierosa, który jarzył się pomarańczowo w ciemnościach. – Kojarzysz ten motyw, jak dzieciak układa ubrania pod kołdrą, by wyglądało, jakby ciągle spał, i ucieka w nocy? – zapytał spokojnie, strzepując popiół na ziemię.
– Ludwig mi raz tak zwiał, jak był gówniarzem i przechodził jakiś bunt – Prusy skinął głową, marszcząc lekko brwi na to wspomnienie. – Aleśmy zrobili aferę, na całe Cesarstwo... Dobra, ale co to ma wspólnego z tym twoim obrońcą, co, Polen?
– No to, że Rycerz to już wieki temu spierdolił za granicę – wyjaśnił wesoło Feliks. – To to – wskazał na zarys góry, przypominający ludzką sylwetkę. – To tylko dla picu jest.
Prusy zerknął na niego z ukosa, potem westchnął i bezceremonialnie odebrał mu papierosa i sam się zaciągnął.
– Nie jesteś normalny.
CZYTASZ
[aph] Bóle fandomowe
Hayran KurguGarść hetaliowych drabbli i okruszków, just for your entertainment :) Komedia, oklepane motywy, absurd bez większego sensu, pisane z doskoku one-shoty. Zbiorek wszystkiego, co jest zbyt małe na własną opowieść i miejsce na ewentualne eksperymenty z...