Rozdział 101: Zbieżność osób i nazwisk, część druga

251 38 11
                                    

A/N: To co, lecimy po drugą setkę? :D


– Zostawiłeś u mnie bluzę, pamiętasz?

Oczywiście, że Feliks pamiętał. Tak przepięknej, upolowanej w lumpeksie bluzy w jednorożce zapomnieć nie mógł; syknął, przygryzł wargę i rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu jakiegoś deux ex machina, który by mu tę bluzę odzyskał bez konieczności wizyty u Litwy.

– Wieeeem – rzucił powoli. Na żadną boską interwencję się nie zapowiadało. – Tylko... eee... masz teraz lokatora, prawda? Eee... streściłeś mu już ostatnie setki lat?

– Mniej więcej, niektóre kawałki pominąłem... – Taurys brzmiał na zmęczonego. – Czy rozmawiałeś z Ludwigiem?

– Tak, razem z resztą niemieckiej bandy mają trzymać Pru... Gilberta z dala od twojego domu, nim... eee... – Polska zmarszczył brwi i kontynuował o wiele ciszej. – Ej, Licia... Glappo to na długo zostanie... wśród żywych?

– Nie mam pojęcia – odszepnął Litwa w słuchawce. – Ma się całkiem... dobrze. Nie wspominał, na jak długo tu zostanie.

Zapadła cisza; Polska przygryzł wargę.

– To dziwne doświadczenie – kontynuował Taurys po chwili. – Dawno już się pogodziłem z tym, że umarł, a teraz...

– A teraz siedzi w twoim salonie i jest... eee... trochę wkurwiony, a trochę zdezorientowany, ale zaskakująco żywy?

– Mniej więcej... Z Polską rozmawiam. Tak, to jest telefon... – W połowie wypowiedzi Litwa zmienił język; Polska ledwie zrozumiał ostatnie słowa i ciężko westchnął. Zawsze był cienki z bałtyckich. – Tak... Przekażę... Feliksie... Glappo mówi, że z tobą też sobie chce porozmawiać.

– I właśnie dlatego, Licia, moja bluza poleży sobie jeszcze u ciebie jakiś czas – wymamrotał Polska, opuszczając ramiona.

– Myślę, że mimo wszystko możesz przyjechać...

– Wolałbym nie – Feliks przełknął ślinę. – Zbyt dobrze pamiętam, jak biegły jest Glappo w posługiwaniu się włócznią, Licia.

W słuchawce znów zrobiło się cicho.

– Nie mam broni w domu – wyszeptał Litwa, ale bez przekonania w głosie.

– Ale masz rurę od odkurzacza i żelazny karnisz – odparł natychmiast Polska całkowicie poważnie. – Znasz takie przysłowie: „na bezrybiu i rak ryba"?

Znów cisza.

– Wyślę ci pocztą, dobrze?

[aph] Bóle fandomoweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz