Rozdział 60: Imiona

587 81 10
                                    

– Coś się stało? – zapytał Litwa, gdy Polska opadł na krzesło i uderzył czołem o blat stołu, mamrocząc coś gniewnie pod nosem.

– Prusak mnie wkurwia od lat, ale tym razem przeszedł samego siebie.

Taurys pokiwał głową ze zrozumieniem – jeśli Gilbert faktycznie posiadał któryś z setek talentów, którymi się chwalił, zdecydowanie była to zdolność doprowadzania innych do szewskiej pasji.

– Co zrobił? – zapytał ostrożnie.

– Przypomniał sobie, że polska wersja mojego imienia to „Szczęsny" – Feliks z trudem wydusił z siebie to słowo i skrzywił się mocno. – Najwyraźniej uznał to za nieadekwatne i postanowił... wprowadzić poprawki.

– Jakie poprawki? – Litwa zmarszczył lekko brwi, wiedząc, że do tej formy Feliks nie pała szczególnym entuzjazmem, chociaż powodów niechęci nie znał.

– Dorwał się do mojego kompa i zmienił mi stopkę w mailu. Zanim się zorientowałem, wysłałem wiadomości do prawie wszystkich w rządzie – wycedził Feliks. – Szanowny panie, szanowna pani, bla bla bla, z poważaniem... – Wciągnął powietrze przez zęby. – Nieszczęsny Łukasiewicz.

Taurys westchnął. Ze zrozumieniem położył dłoń na ramieniu załamanego Feliksa. Nie ma to jak skompromitować się przed całym rządem...

– A wiesz, co jest najgorsze, Licia? – Polska poderwał głowę.

– Co takiego?

– Że tylko jedna osoba odpisała, pytając czy wszystko u mnie w porządku – poskarżył się Feliks żałośnie. – Pieprzona znieczulica.

[aph] Bóle fandomoweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz