Pomimo całego wstydu i zdenerwowania Jacqueline zdołała zauważyć, że dormitorium chłopców, w którym nigdy wcześniej nie była, jest o wiele mniejsze niż ich sypialnia, a chłopcy nie mają przy łóżkach toaletek z lustrami tak jak, jak one.
W pokoju panował straszny rozgardiasz, więc Jacqueline przez chwile miała problem, żeby zlokalizować Syriusza, pomiędzy wybebeszonymi kuframi, walającymi się po krzesłach fragmentami ubrań, książkami i luźnymi kawałkami pergaminów.
Syriusz siedział na podłodze, oparty plecami o swoje łóżko z nogami wyciągniętymi przed siebie. Jacqueline skojarzył się z dzieckiem, szukającym pod łóżkiem schronienia przed potworami.
Zauważyła swoją gitarę, opartą o szafkę nocną i otwarty zeszyt z akordami. Wyglądało na to, że Syriusz faktycznie wieczorami ćwiczył chwyty, które mu ostatnio pokazała.
Podeszła do niego niepewna czy może się przysiąść.
- Syriusz? – zaczęła. Syriusz spojrzał na nią bardzo smutnym i zrezygnowanym wzrokiem, ale bez gniewu czy wręcz nienawiści. Jacqueline to spostrzeżenie napełniło zarówno ulgą, jak i wstydem.
- Tak strasznie cię przepraszam - powiedziała, kucając na podłodze koło niego.
- Wiesz, że nie mówiłam o Tobie, prawda? Nigdy w życiu bym tak o Tobie nie pomyślała. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Chyba tylko to, że jestem tępą idiotką i nigdy w życiu nie powinieneś słuchać tego, co wygaduję, bo nie mam o niczym pojęcia. - Jacqueline sama zaczęła się plątać w tym, co mówiła, bo tak bardzo zależało jej, żeby Syriusz jej wybaczył.
- Nie jestem na ciebie zły, powiedziałaś, co myślisz. Właściwie co wszyscy myślą, tylko w przeciwieństwie do ciebie mają dość przyzwoitości, żeby o tym nie mówić na głos - powiedział ponuro Syriusz, patrząc w ścianę przed sobą.
- Przepraszam - powtórzyła. - Palnęłam bez sensu, ja naprawdę... nie miałam na myśli...
- Problem w tym, że to prawda - przerwał Syriusz i spojrzał na nią, a Jacqueline przeszył kolejny dreszcz. Nigdy wcześniej nie widziała w jego szarych oczach takiej rezygnacji.
- Nie przejmowałbym się tym gdyby to nie była prawda.
- Oczywiście, że nie jest, jak możesz tak mówić? Jak możesz nawet tak myśleć? - spytała z niedowierzaniem, przysuwając się do niego.
Chyba wolałaby, żeby Syriusz był po prostu na nią zły, mogłaby przepraszać za to, co powiedziała i błagać o wybaczenie. Tymczasem na to, co mówił, nie miała żadnej odpowiedzi, żadnego wytłumaczenia. Jak miała mu pomóc, skoro kompletnie nie rozumiała z czym się zmagał?
- Nie zrozumiesz tego - mruknął tylko w odpowiedzi, ponownie odwracając wzrok.
- To mi wytłumacz - powiedziała, siadając na podkurczonych kolanach na podłodze koło niego. - Proszę. - Sama nie spodziewała się, że Syriusz jej posłucha, ale widocznie coś go skłoniło, żeby jednak zacząć z nią rozmawiać.
- Moja kuzynka...
- Narcyza? - zdziwiła się Jacqueline.
- Nie, jej starsza siostra, jej i Andromedy, Bellatriks. - Jacqueline zdziwiła się w duchu, bo nie słyszała wcześniej, że Syriusz miał jeszcze jedną kuzynkę, była pewna, że nigdy o niej nie wspominał.
- Gdybyś ją spotkała... zrozumiałabyś, jak bardzo trafne było to co powiedziałaś - powiedział Syriusz, cały czas nie patrząc na Jacqueline.
- Bella jest taka właśnie... szalona, zawsze była. Podczas wakacji przychodziła czasem do nas do domu, żeby szukać w bibliotece ksiąg z czarnomagicznymi zaklęciami –
CZYTASZ
Irish (bad) Luck [Syriusz Black x OC]
FanfictionKrwawe Kłopoty w Irlandii Północnej i Pierwsza Wojna czarodziejów zaczynają się z początkiem lat siedemdziesiątych. Być może obie te wojny mają ze sobą więcej wspólnego, niż ktokolwiek się spodziewa? Oba konflikty poznaje Jacqueline O'Hara, która p...